Przemysł modowy jest jednym z największych trucicieli naszej planety. Unia Europejska pragnie to zmienić i szykuje rozwiązania, które mają uderzyć przede wszystkim w fast fashion.
Mimo że coraz więcej z nas dokonuje świadomych wyborów odzieżowych, fast fashion ciągle cieszy się ogromną popularnością. Shein to wciąż jedna z najpopularniejszych marek produkujących tanie i wątpliwej jakości ubrania, a znane wszystkim sieciówki Zara i H&M z roku na rok odnoszą coraz większe zyski. Unia Europejska postanowiła spojrzeć na to przez pryzmat oddziaływania na środowisko i na początku czerwca przyjęła przepisy, które mają pomóc konsumentom w dokonywaniu bardziej odpowiedzialnych i zrównoważonych wyborów oraz wymusić na producentach działania korzystniejsze dla planety w perspektywie długofalowej.
Parlament Europejski przyjął bowiem nową strategię, która ma w przyszłości zostać wprowadzona w państwach Unii Europejskiej. Według niej sprzedawane tekstylia mają być trwalsze, łatwiejsze do ponownego użycia, naprawy i recyklingu. Ich produkcja powinna dodatkowo odbywać się z poszanowaniem praw człowieka i pracowników, a także środowiska i dobrostanu zwierząt w całym łańcuchu dostaw. Parlament twierdzi, że konsumenci powinni mieć także możliwość dostępu do wszystkich informacji dotyczących procesów powstawania kupowanych przez nich ubrań, by móc dokonywać zrównoważonych wyborów. Ponadto wzywa do wprowadzenia zakazu niszczenia niesprzedanych i zwróconych ubrań. Mają zostać wprowadzone jasne zasady, by powstrzymać greenwashing ze strony producentów.
Czy takie działania ze stronu Unii Europejskiej oznaczają koniec z fast fashion? Miejmy nadzieję, że w przyszłości przyniosą właśnie takie konsekwencje. Na razie liczymy na to, że coraz więcej z nas będzie mogło pochwalić się, że noszone przez nich ubrania są trwałe, naturalne i powstały bez krzywdzenia ludzi i środowiska.
Źródło: europarl.europa.eu [dostęp: 10.08.2023]