1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Czym jest guilty pleasure? Znaczenie i przykłady

Czym jest guilty pleasure? Znaczenie i przykłady

Guilty pleasure – co to? Dosłownie oznacza grzeszną przyjemność. (Fot. Dimitri Otis/Getty Images)
Guilty pleasure – co to? Dosłownie oznacza grzeszną przyjemność. (Fot. Dimitri Otis/Getty Images)
Każdy z nas je ma, nie każdy się do nich przyznaje. Guilty pleasure – dwa tajemnicze słowa, które określają całkiem przyjemne, a jednocześnie nieco wstydliwe sprawy, takie jak oglądanie telenoweli przez całą noc, zjedzenie kubełka lodów na śniadanie czy codzienne czytanie ploteczek. Co dopiszesz do tej listy?

Guilty pleasure – co to znaczy?

Określenie pochodzi z angielskiego i dosłownie oznacza „grzeszną przyjemność”. Grzeszną, czyli jaką? Wbrew pozorom niekoniecznie taką wskazaną przez Dekalog, za to każdą, która jest odrobinę wstydliwa i budzi zakłopotanie doświadczającej jej osoby, jednocześnie dając jej wielką satysfakcję. Paradoks? Pomyśl o oglądaniu pięciu części „Zmierzchu” w jedną noc albo zjedzeniu tłustej sieciówkowej pizzy na grubym cieście. Z podwójnym serem i pepperoni.

Guilty pleasure – co to?

Guilty pleasure to temat, który wymyka się jednoznacznej ocenie, bo dla każdego „grzeszna przyjemność” oznacza przecież co innego. Dla niektórych z nas coś w ogóle nie jest przyjemnością, dla innych nie jest grzeszne. To, co dla jednej osoby stanowi źródło radości, dla innej może być czymś zupełnie obojętnym. Jak rozpoznać, czy dana czynność zalicza się do kategorii „guilty pleasure”? W trakcie jej wykonywania czujemy wstyd, zażenowanie, a może nawet poczucie winy (choć oczywiście do takiego destrukcyjnego etapu lepiej nie dopuszczać). Guilty pleasure to przyjemność czerpana z czegoś mało wyrafinowanego lub akceptowanego społecznie.

Czemu służy guilty pleasure? Psychologowie uważają, że jest to nasz ludzki sposób na rozładowanie stresów i napięć przy jednoczesnym uwolnieniu się od społecznej presji. W prostych, a jednocześnie nieco wstydliwych aktywnościach szukamy ucieczki i pocieszenia. Fakt, że są wstydliwe, paradoksalnie nieco nam pomaga – dzięki temu trzymamy je w tajemnicy, a tym samym nie musimy przejmować się opinią innych. Owszem, wielu psychologów uważa, że poczucie winy ma charakter adaptacyjny, ponieważ motywuje ludzi do przestrzegania norm społecznych. Jednak te normy czasem są nieznośne i generują w nas poczucie zniewolenia. I tu do gry wkraczają „grzeszne przyjemności”, dzięki którym robimy coś po swojemu i wbrew obowiązującym zasadom, a jednocześnie w niegroźny dla innych sposób.

Guilty pleasure – przykłady

Dochodzimy do najprzyjemniejszej części. Co może uchodzić za guilty pleasure? Na przykład zjedzenie naraz paczki chipsów Salt & Vinegar albo Fromage, żelków, których kolor sugeruje raczej radioaktywność niż prozdrowotny charakter, czy białych bułeczek ociekających glutenem. A może uwielbiasz seriale „Emily w Paryżu” lub „Bridgertonowie”, słuchasz na zapętleniu „Kolońskiej i szlugów” sanah, scrollujesz Vinted i kupujesz wintydże z poliestru, ale za to za grosze? Potem tłumaczysz sobie, że w końcu lepiej, jeśli te ostatnie będą w twojej szafie, a nie na wysypisku. A może twoją guilty pleasure jest to, że chodzisz po domu ubrana w kombinezon „bobra” i potajemnie marzysz, by zostać furaską? Niektóre z nas kochają zabawne rolki z psiakami (które akurat mają już udowodniony pozytywny wpływ na nasze samopoczucie), inne podśmiewają się z nagrań, na których ktoś się przewraca. Istnieją też ludzie, którzy czerpią satysfakcję z oglądania filmików, na których samochody w różny sposób pokonują kałuże. Być może jesteś jedną z tych osób, która bez umiaru robi testy na Facebooku, by dowiedzieć się, kim była w poprzednim wcieleniu i jaką jest księżniczką Disneya, dzień zaczyna od sprawdzenia horoskopu albo nie podejmie najmniejszej decyzji bez uprzedniego wylosowania karty tarota. Na liście popularnych guilty pleasure są też oczywiście wszelkiego rodzaju reality show, od „Top Model” po „Magię nagości”. Również codzienna porcja plotkarskich newsów wciśnięta pomiędzy czytanie poważnych serwisów informacyjnych a sprawdzanie służbowej poczty (po prostu MUSISZ wiedzieć, jaką sukienkę włożyła Kate Middleton), lektura „Rodziny Monet” czy dzieł Blanki Lipińskiej. Wreszcie memy i humor internetowy – nie zawsze na najwyższym poziomie, ale przecież zupełnie nie o to w guilty pleasure chodzi.

A jaka jest twoja „grzeszna przyjemność”?

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze