1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Kiedy Mruczek mówi, że kocha, a kiedy chodzi jedynie o kilka smaczków, czyli tajemnice kociej uczuciowości

Kiedy Mruczek mówi, że kocha, a kiedy chodzi jedynie o kilka smaczków, czyli tajemnice kociej uczuciowości

Fot. Westend61/Getty Images
Fot. Westend61/Getty Images
Każdy z nas na pewno słyszał chociażby twierdzenie, że koty przywiązują się do miejsca, a nie ludzi, albo równie znane, że kot to samotnik i chadza własnymi ścieżkami. Wokół zdolności społecznych naszych kotów, a także relacji, które tworzą z opiekunami lub innymi osobnikami swojego gatunku, narosło wiele stereotypów.

Fragment książki „Tajemnice świata kotów. Jak zrozumieć swojego mruczącego przyjaciela”, Weronika Penar, Wydawnictwo Luna

Badania na temat kocio-ludzkiej koegzystencji mówią wprost – kot tworzy ze swoim opiekunem silną więź – podobnie jak robią to psy. Przełomowy w tej kwestii okazał się artykuł naukowy opublikowany w czasopiśmie „Current Biology” z 2019 roku. Zoolożka Kristyn Vitale wraz z innymi uczonymi zastosowała wobec kotów ten sam test, z którego wcześniej, w innych badaniach, korzystano, by sprawdzić więzi łączące psy i ich opiekunów. Jego głównym celem było poznanie tego, jak nasi mruczący przyjaciele reagują na swoich właścicieli w nieznanym otoczeniu.

Metodyka była prosta – kota umieszczano na dwie minuty w nowym pokoju ze swoim opiekunem, a następnie człowiek wychodził, by po kolejnych dwóch minutach wrócić. W kocim badaniu, tak samo jak psim, naukowcy wyróżnili dwa rodzaje więzi – bezpieczną (pupil w nowym środowisku po spotkaniu ze swoim opiekunem relaksował się i kontynuował eksplorację/ zabawę) lub niepewną (pupil po spotkaniu z opiekunem wciąż był zestresowany, nie zauważono rozluźnienia). Co najważniejsze – większość kotów (prawie siedemdziesiąt procent) wykazała oczywiście pierwszy typ więzi, udowadniając w ten sposób wszystkim niedowiarkom, że przywiązanie do opiekunów (międzygatunkowe) nie jest wyłącznie domeną psów. Co ciekawe, „Azorki” w tym teście wypadły o niebo gorzej. Czyżby oznaczało to, że tytuł „najlepszego przyjaciela człowieka” jednak należy się innemu zwierzęciu?

Inne badania dotyczące kocio-ludzkich relacji przeprowadził zespół naukowców ze Szwecji. Chcieli oni zbadać kwestię kociej tęsknoty, aby móc odpowiedzieć na pytania, czy koty odczuwają brak swojego opiekuna i czy cieszą się po jego powrocie. Wyniki dla nas, kocich rodziców, były oczywiste. Potwierdzono bowiem, że choć koty na pierwszy rzut oka dobrze radzą sobie z samotnością, to nieobecność ukochanego towarzysza ma na nie duży wpływ. Ich zachowanie różniło się w zależności od tego, jak długo opiekuna nie było w domu. Koty, które pozostawiono same na cztery godziny, dużo więcej mruczały i dłużej szukały kontaktu fizycznego ze swoim ludzkim rodzicem niż wtedy, gdy przebywały same jedynie przez trzydzieści minut.

O tym, że nie jesteśmy kotom obojętni, świadczą jeszcze inne badania, których wyniki ukazały się w czasopiśmie „Animal Cognition”. Naukowcy zadali sobie pytanie: czy koty rozpoznają nas po głosie i co najważniejsze, jaka będzie ich reakcja, gdy usłyszą opiekuna, nie widząc go? Czy zareagują pozytywnie, a może wręcz przeciwnie – będą go miały głęboko… pod ogonem? I tak oto wybrano do testów dwadzieścia kotów – w różnym wieku i różnej płci. Każdemu mruczkowi puszczano nagrany wcześniej głos opiekuna wypowiadającego jego imię, a także czterech innych, obcych osób, które też go nawoływały. W ten sposób sprawdzano, czy zachowanie kota zmieni się w momencie, gdy usłyszy on swojego ludzkiego rodzica. I tak też się stało. Koty dużo intensywniej reagowały na głos swojego towarzysza niż na obce osoby. Inne badania, o których możemy przeczytać w czasopiśmie „Animals”, pokazały również, że koty doskonale rozróżniają emocje opiekunów i w zależności od ich samopoczucia modyfikują swoje zachowanie. Na przykład w odpowiedzi na smutek swojego ludzkiego towarzysza mruczki próbowały zwrócić na siebie jego uwagę, nawiązać kontakt dotykowy, a także częściej wokalizowały. Jakby czuły, że coś jest nie tak, i jednocześnie chciały okazać wsparcie swoją obecnością. Trudno się dziwić. Przecież inne testy wykazały, że my też jesteśmy w sytuacjach stresowych takim wsparciem dla naszych kotów. Czy to nie jest idealny przykład więzi, którą mamy ze swoimi kotami?

KOCIAwostka: Amerykański zoolog Dennis Turner odkrył, że obecność kotów dużo lepiej działa na kobiety niż mężczyzn. Smutnym paniom mruczki dużo szybciej poprawiają humor niż panom, którym towarzyszą podobne emocje. Ale ta więź, choć niezwykła, wcale nie jest prosta – podobnie jak wszystko w kocim uniwersum. Jest w niej bowiem ukryty jeden haczyk, który moim zdaniem doskonale pokazuje, że to jednak koty rządzą światem, a my jesteśmy jedynie ich podwładnymi… Otóż zdaniem naukowców – na miłość kocią trzeba sobie zasłużyć. Wiem, że teraz kręcicie głową z dezaprobatą i głośno wzdychacie, ponieważ czar bezwarunkowej kociej miłości prysł. Cóż, koty to koty i musimy się z tym pogodzić. Według badaczy mruczki są dużo wylewniejsze w swoich uczuciach w stosunku do osób, które chętniej się z nimi bawią, spędzają z nimi czas, a jednocześnie szanują ich przestrzeń i dobrze znają ich komunikację. Ale to nie wszystkie z mruczkowych „wymagań”. Zatem co jeszcze wpływa na więź z kotem? Świadomość tego, gdzie wolno głaskać. Serio! Chociaż może wydawać się to zabawne, relacje występujące między kotami a ich „rodzicami”, którzy wiedzą, gdzie ich zwierzęta lubią być dotykane, a gdzie ten dotyk nie sprawia im przyjemności, były dużo lepsze niż między kotami a ich opiekunami głaszczącymi je po omacku i niezwracającymi uwagi na reakcje swoich pupili. Badania pokazują również, że kontakt zainicjowany przez kota jest w większości przypadków dłuższy niż ten zainicjowany przez człowieka. Oznacza to, że „ostatnie słowo”, albo raczej „ostatni miauk”, należy w tej kwestii do naszych mruczków i to one – a nie my – wybierają, kiedy jest czas na tulenie.

KOCIAwostka: Kocia mama versus koci tata? Oczywiście bez obrazy dla wszystkich dumnych kocich ojców – badania wykazały, że to właśnie kobiety nawiązują dużo szybciej relacje z wąsatymi pupilami. Kobiety też, częściej niż mężczyźni, uważały swoje koty za komunikatywniejsze i bardziej empatyczne.

Kocia komunikacja

To, że koty są mistrzami w pokazywaniu tego, czego konkretnie chcą od swojego ludzkiego „rodzica”, wie każdy, kto chociaż chwilę miał zaszczyt z nimi mieszkać. Jako dobrzy obserwatorzy doskonale wiecie, kiedy wasz Szanowny Waćpan Kot lub Waćpanna Kotka mają ochotę na posiłek, kiedy ten posiłek nie jest TYM akurat posiłkiem, który sobie wymarzyli, a kiedy w ogóle nie wiedzą, na co mają ochotę, ale głośno wokalizując, oznajmiają: „Nuuudzi mi się, zajmij się mnąąą”. Wy to wiecie, ja to wiem, ale jak wspominałam wcześniej, bardzo długo uważano, że nasze mruczki to zwierzęta preferujące samotniczy tryb życia i nieodczuwające potrzeby „rozmowy” z opiekunem, a komunikację z innymi osobnikami swojego gatunku ograniczają do minimum.

Niestety, taki pogląd doprowadził do tego, że pierwsze próby zbadania tego, w jaki sposób nasze mruczki porozumiewają się z nami czy też między sobą, odbyły się dopiero… w drugiej połowie XX wieku. Wstyd przyznać, ale dopiero od niedawna naukowcy wiedzą, że nasi mruczący przyjaciele to zwierzęta z bardzo rozwiniętym systemem komunikacji, który obejmuje wiele różnych składowych. Mówi się wręcz, że koty mają jeden z najobszerniejszych repertuarów dźwięków ze wszystkich gatunków zwierząt mięsożernych. Robi wrażenie, prawda?

(...) Niepoprawnie odbierane przez nas sygnały dystansujące (czyli takie, którymi mruczek prosi o trochę więcej przestrzeni), lekceważenie mowy ciała świadczącej często o bólu, dyskomforcie czy stresie – to tylko wierzchołek góry lodowej. A zła komunikacja na linii pupil – opiekun jest często przyczyną wielu problemów behawioralnych.

Zacznijmy więc od podstaw. W skład kociej komunikacji wchodzą: sygnały dźwiękowe, czyli wszelkiego rodzaju miauki, szczekania (tak, koty naprawdę szczekają!), syczenia, warczenia i wszystko, co odbierają nasze uszy; mowa ciała; sygnały chemiczne, czyli zapachy; oraz komunikacja dotykowa. Każda metoda ma swoje wady i zalety, a jej wybór zależy od przekazywanej informacji, otoczenia i odbiorcy, z którym próbuje porozumieć się nasz mruczek. I o ile w relacjach z innymi zwierzętami koty używają głównie zapachów oraz określonej postawy ciała i ruchów, o tyle w kontaktach z człowiekiem przeważa odpowiednia wokalizacja. I trudno im się dziwić. Jesteśmy dość słabymi obserwatorami i cechuje nas, niestety, kiepska wrażliwość na delikatne gesty naszych podopiecznych. Ale jeżeli pupil zacznie głośno wyrażać swoje niezadowolenie pod lodówką, w mocno nieznośny sposób, to na pewno zostanie wysłuchany, a miska szybko stanie się pełna. Najpopularniejszy koci dźwięk? Wiadomo – miauczenie. Co ciekawe, podobnie jak u ludzi, parametry kociego głosu są cechą indywidualną każdego osobnika.

Badania pokazały, że ten rodzaj dźwięków zmienił się wraz z zachodzącym procesem udomowienia. Naukowcy porównali te same parametry akustyczne miauczenia kota domowego i jego przodka – kota nubijskiego, i okazało się, że te odgłosy, chociaż nazywane tak samo, mocno się różnią. To, że koty uczą się tego, jak się z nami porozumiewać (czy raczej – jak niektórzy twierdzą – nami manipulować) to oczywiście prawda. Seong C. Yeon wraz z kolegami postanowili odpowiedzieć na pytanie, czy miauczenie kotów domowych o różnym stopniu zdziczenia i tym samym wcześniej prowadzonej socjalizacji lub jej braku różni się. I co się okazało? Otóż sposób miauczenia zmienia się w zależności od stopnia oswojenia zwierzęcia. Czyli, powiedzmy wprost, to, jak kot miauczy, wynika przede wszystkim z tego, na co reagujemy, a na co nie. Co ważne, zdziczałe koty domowe rzadko używają tego sygnału. Jeśli już miauczą, to przeważnie w celu nawoływania albo uspokajania swoich kociąt.

KOCIAwostka: Miauczenie to domena nie tylko naszych kanapowców. Dźwięki te zaobserwowano także u kilku innych przedstawicieli rodziny kotowatych – między innymi u kota nubijskiego (Felis silvestris lybica), żbika (Felis silvestris silvestris) i karakala (Caracal caracal). Kolejnym ważnym kocim odgłosem jest oczywiście mruczenie. Mruczenie to dźwięk typowy dla większości zwierząt z podrodziny Felinae, natomiast duże kotowate, takie jak lew czy tygrys, nie mruczą. Dlaczego? Naukowcy twierdzą, że jest to spowodowane zmianami w obrębie kości gnykowych. U wielkich kotów jedna z kości gnykowych została zastąpiona elastyczną tkanką łączną – więzadłem. Dźwięki, które wydaje zadowolony tygrys, to jednofazowy, bulgoczący pomruk (ponoć, bo dziwnym przypadkiem nigdy nie słyszałam mruczącego tygrysa), podczas gdy mruczenie domowego kota jest dwufazowe – czyli trwa zarówno na wdechu, jak i na wydechu. Należy jednak pamiętać, że to nie jedynie kości gnykowe sprawiają, że koty mruczą. Co więcej, parametry wokalne mruczenia różnią się w zależności od komunikatu wysyłanego przez kota. Podobnie jak miauczenie, mruczenie ma swoje indywidualne cechy charakterystyczne dla każdego osobnika.

Powszechnie twierdzi się, że mruczenie to oznaka kociego szczęścia. Mało kto jednak wie, że mruczeć mogą także koty chore, przerażone, a nawet umierające.

Nasi pupile mruczą także w samotności. Niektórzy badacze porównują mruczenie w odosobnieniu do nucenia sobie melodii przez ludzi – działa to uspokajająco, przynosi radość i relaksuje. Czy w mruczeniu chodzi wyłącznie o dźwięk? Nic bardziej mylnego. Liczą się również wibracje. Mruczenie kotów wpływa korzystnie na zdrowie – przyspiesza regenerację, obniża napięcie i poprawia ogólne samopoczucie. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że mruczenie to także rodzaj autoterapii. Inna grupa kocich dźwięków to tak zwane dźwięki agonistyczne, czyli te, które nasz mruczek wydaje w momencie, gdy zależy mu na pogłębieniu dystansu, ponieważ nie czuje się komfortowo. Niestety, z doświadczenia wiem, że te sygnały bardzo często są przez właścicieli ignorowane, i to zarówno w kontaktach ludzko-kocich, jak i na linii kot–kot lub kot–inne zwierzę.

Fot. materiały prasowe Fot. materiały prasowe

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze