Na liczniku 3000 kilometrów - minął pierwszy tydzień motocyklowej podróży Ani Jackowskiej, „Włochy od podeszwy”. Poniżej relacja podróżniczki.
Ania Jackowska, Włochy od podeszwy
3000 kilometrów zleciało niepostrzeżenie. Jak zwykle trasa pisze swoją własną historię, nie zwracając uwagi na wytyczony plan. Podróż włoska nabiera prawdziwych smaków. Tych włoskich oczywiście. Pierwszy przystanek to Parma – miejsce wyjątkowe na kulinarnej mapie Włoch, i wizyty w fabrykach sera Parmiggiano Reggiano oraz wyśmienitej szynki Prosciutto di Parma. Szalony kucharz jednej z miejscowych restauracji dopuścił mnie nawet do swojej kuchni. Zdecydowanie łatwiej jest być kobietą na motocyklu, niż kobietą w kuchni.
Ania Jackowska, Włochy od podeszwy
Dociążyłam więc GS-a kilkoma kilogramami lokalnych specjałów i pojechałam dalej. Kierunek południe. Pobyt w Neapolu przypieczętowałam wypiekiem własnej pizzy. W XIX wieku na cześć królowej Margherity, miejscowy pizzaiolo nazwał ciasto jej imieniem. Od kilku dni w menu jednej z pizzerii można znaleźć pizzę Ania. Polecam, ale bądźcie ostrożni. Składniki dobierałam stosownie do cech swojego charakteru. Łagodna nie jest..:)
Ania Jackowski, Włochy od podeszwy
Ta podróż jest jak włoski temperament. Raz spokojna, raz wybuchowa. Czasem w słońcu, czasem w deszczu. Na zakrętach pocztówkowego wybrzeża Amalfi zakręciło mi się w głowie. Ale tu wszyscy ją tracą. Od pięknych widoków i słodkiego likieru Limoncello. Jadę dalej!