„Uchodźcy nie chcą tylko brać, ale mają potrzebę dawania. Traktujmy ich po prostu normalnie” - mówi Aleksandra Chrzanowska, doradczyni integracyjna w Stowarzyszeniu Interwencji Prawnej. Kim są uchodźcy w Polsce i jak im pomóc, tłumaczy w wywiadzie dla Zwierciadlo.pl
Temat uchodźców jest ostatnio bardzo głośny, ale przecież Stowarzyszenie Interwencji Prawnej od dawna opiekuje się uchodźcami w Polsce. Jakie były początki stowarzyszenia?
Stowarzyszenie powstało w 2005. Od początku swojej działalności SIP zajmowało się przede wszystkim pomocą uchodźcom, skupiając się na poradnictwie prawnym, szybko uzupełnionym o poradnictwo integracyjne oraz wsparcie tłumaczeniowe. Uznaliśmy, że taka kompleksowa pomoc jest potrzebna ze względu na wyjątkowo trudną sytuację, w której znaleźli się ci ludzie. Wyzwaniem dla nich jest nie tylko nieznajomość prawa, języka, ale po prostu to, że znaleźli się – nie z własnej woli – w zupełnie nowej rzeczywistości, a ta, którą znali, jest już dla nich zamknięta. Potrzebny jest im zatem nie tylko tłumacz, ale tłumacz kulturowy, nie tylko pomoc, ale czasem poprowadzenie za rękę. Z drugiej strony, szkolimy urzędników, pomagając im zrozumieć potrzeby cudzoziemców.
Powiedziałam tu o działaniach kierowanych bezpośrednio do poszczególnych osób. Jednak prowadzimy także aktywność bardziej systemową: obserwujemy, co się dzieje w Polsce pod kątem polityki migracyjnej, definiujemy luki, problemy w przepisach, przygotowujemy raporty, rekomendacje zmian dla decydentów. Nasi przedstawiciele zasiadają w ciałach doradczych powołanych przez Prezydenta RP, Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministra Sprawiedliwości, Ministra Administracji i Cyfryzacji. Ponadto bierzemy aktywny udział w konsultacji projektów aktów prawnych na etapie rządowym i sejmowym.
Na czym polega działalność SIP-u na co dzień?
Siedziba stowarzyszenia mieści się na warszawskiej Woli. W biurze pracuje 10 prawników i 4 doradców, którzy codziennie przyjmują cudzoziemców potrzebujących pomocy prawnej bądź związanej z ich integracją w naszym kraju. Dyżurujemy przez 5 dni w tygodniu po kilka godzin dziennie. W czasie naszej codziennej pracy biuro przedstawia się dość niecodziennie. Można tu bowiem spotkać przeróżne osoby, tzn. o różnym kolorze skóry, różnie ubrane, posługujące się różnymi językami. Prawnicy i doradcy pomagają im na miejscu, a potem zgłębiają ich sprawy, wypełniają odpowiednie dokumenty, gdy zajdzie potrzeba - reprezentują swoich klientów w sądzie. Ważnym aspektem naszej pomocy z punktu widzenia korzystających z niej obcokrajowców jest fakt, że jest ona bezpłatna.
Wiele słyszymy o uchodźcach. Co oznacza „uchodźca” według prawa polskiego?
Wolałabym najpierw przytoczyć definicję UNHCR, która jest mi najbliższa. Zgodnie z nią uchodźca to ktoś, kto ucieka z własnego kraju przed zagrożeniem życia bądź swoich wolności. W polskim prawie takich ludzi uznajemy jedynie za „kandydatów” do uzyskania ochrony międzynarodowej. Zanim ją dostaną, muszą przejść procedury weryfikacyjne. W ich wyniku mogą uzyskać status uchodźcy bądź ochronę uzupełniającą - w przypadku, gdy nie wykażą, że są obiektem zindywidualizowanego prześladowania, ale jednak ze względu na niestabilną sytuację ich życie może być zagrożone. Procedura weryfikacyjna może też oczywiście zakończyć się odmową przyznania jakiejkolwiek formy ochrony. Wówczas Straż Graniczna wszczyna postępowanie powrotowe. W tym czasie jednak SG zobowiązana jest także do zbadania przesłanek do przyznania prawa pobytu ze względów humanitarnych. Takimi przesłankami może być stan zdrowia obcokrajowca czy integracja jego dzieci, które w międzyczasie podjęły naukę w polskiej szkole. Należy bowiem powiedzieć, że te procedury trwają nierzadko kilkanaście miesięcy, przeciągają się nawet na lata.
Dwie pierwsze formy ochrony – status uchodźcy i ochrona uzupełniająca – dają znacznie więcej praw niż pobyt humanitarny. Przede wszystkim umożliwiają korzystanie z rocznego Indywidualnego Programu Integracyjnego (IPI), w ramach którego oferowane jest ciągłe wsparcie pracownika socjalnego, bezpłatna nauka języka polskiego, aktywizacja zawodowa oraz pomoc finansowa.
Ilu uchodźców jest dziś w Polsce i gdzie mieszkają? Kim oni są?
W ciągu ostatniej dekady średnio około 8000 osób rocznie składa wnioski o status uchodźcy, oczywiście nie wszyscy go uzyskują. W latach 2013-2014 jakąkolwiek formę ochrony przyznawano ok. 750 osobom rocznie. Jest to bardzo mała liczba. Najliczniejszą grupą składającą wnioski o nadanie statusu uchodźcy są Czeczeni (kilka tysięcy osób rocznie). Jeśli chodzi o Syryjczyków – wciąż przyjeżdża ich do nas stosunkowo mało – 200-300 osób rocznie od około 3 lat – jednak niemal wszyscy otrzymują status uchodźcy. Pozostałe nacje, które uzyskują ochronę międzynarodową, to Czeczeni, Białorusini, Afgańczycy, Irakijczycy, Egipcjanie, Somalijczycy, Erytrejczycy. O ochronę międzynarodową w Polsce stara się także dużo Ukraińców: od początku 2014 roku ok. 4500 osób i Gruzinów, jednak obu tym grupom w zasadzie nie jest ona przyznawana, nieliczni z nich mają szansę jedynie na pobyt humanitarny – przede wszystkim ze względu na dobro dzieci. Gdzie mieszkają ci ludzie? Przede wszystkim w Warszawie i okolicach, a także w Lublinie i Białymstoku (ze względu na bliskie położenie ośrodków dla cudzoziemców) czy w Gdańsku. Dla Syryjczyków i Czeczenów Polska jest często jedynie przystankiem w drodze na Zachód. Dzieje się tak nie tylko ze względu na nieefektywność wsparcia, jakiego nasze państwo udziela uchodźcom, ale także na więzi rodzinne, gdy krewni tych osób mieszkają już od jakiegoś czasu w zachodniej bądź północnej Europie.
Czy Polacy chętnie pomagają uchodźcom, czy raczej się ich boją?
Z sondaży CBOS-u z ostatnich miesięcy wynika, że podzieleni jesteśmy prawie idealnie na połowę. Około 50% z nas uważa, że państwo polskie nie powinno przyjąć uchodźców, druga połowa do przybyszów nastawiona jest pozytywnie. W wynikach porównawczych Grupy Wyszehradzkiej wypadamy pod tym względem lepiej niż Czechy i Słowacja, gdzie ponad 70% społeczeństwa jest przeciwna przyjmowaniu osób z Afryki i Bliskiego Wschodu. Ale żeby nie mówić o samych statystykach a o bardziej namacalnych faktach, podkreślę, że chyba wszystkie organizacje pozarządowe pracujące z uchodźcami na przełomie lata i jesieni niemal codziennie odbierały telefony i maile z pytaniami od „zwykłych” ludzi o to, jak mogą pomóc uchodźcom. Nie umiem oszacować, które postawy przeważają – pozytywna czy negatywna – wiadomo jedynie, która jest głośniejsza.
Czego najbardziej obawiają się uchodźcy i jak SIP stara się im pomoc?
Coraz częściej przychodzą do SIP-u mieszkający w Polsce od lat Czeczeni, narażeni w ostatnim czasie na przemoc – zarówno werbalną, jak i fizyczną. Kiedyś takie przypadki miały oczywiście miejsce, jednak zdarzały się sporadycznie, a od kilku miesięcy są na porządku dziennym. Bezpośrednią przyczyną jest ów pełen uprzedzeń i hejtów sposób, w jaki przyjeżdżających obecnie z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki uchodźców przedstawiają populistyczni politycy. Nieodpowiedzialne powtarzanie tych bredni przez media dodatkowo potęguje strach przed „obcymi”. A to rodzi wobec nich agresję. I tego uchodźcy się boją, i ten lęk towarzyszy im teraz podczas codziennego funkcjonowania.
A jaka jest na to odpowiedź SIP-u?
Cóż, robimy to, co dotychczas, trafia po prostu do nas więcej spraw związanych z doświadczeniem przemocy na tle nienawiści rasowej czy dyskryminacji. Na pewno też częściej bierzemy udział w spotkaniach organizowanych przez inne organizacje, instytucje, czy występujemy w mediach. W ten sposób informujemy i edukujemy na temat obecności uchodźców w Polsce.
Jakie największe problemy napotyka SIP w swojej działalności?
Podstawą naszej działalności jest udzielanie poradnictwa prawnego i integracyjnego. Do tej pory realizowaliśmy je w ramach uzupełniających się projektów: jednego kierowanego do osób starających się o status uchodźcy i drugiego dla uznanych już uchodźców i dobrowolnych migrantów. W tym roku nie dostaliśmy dofinansowania na pomoc prawną dla tej drugiej, znacznie liczniejszej, grupy. Nie chcę wchodzić w niuanse dotyczące oceny projektów dokonywanej przez MSW (dysponenta Funduszu Azylu, Migracji i Integracji), mogę tylko powiedzieć, że nie widzę w tej decyzji logiki. W tyle głowy wciąż mamy owe 7 000 osób, które mają do nas dotrzeć w ciągu najbliższych dwóch lat. Ochronę międzynarodową zapewne dostaną bardzo szybko, gdyż procedurę weryfikacyjną przejdą wcześniej. Jeśli będą potem potrzebować pomocy prawnej czy integracyjnej – a z naszego doświadczenia wynika, że większość z nich będzie – to my udzielić jej nie będziemy mogli. Tymczasem jesteśmy jedyną organizacją, która udziela takiego wsparcia na dużą skalę.
Oczywiście nie chcemy przed tymi ludźmi zamknąć drzwi. Próbujemy zatem zaangażować użytkowników Internetu do naszej zbiórki na jednej z platform crowdfundingowych. Pomysł jest prosty: zachęcamy do ufundowania porady prawnej, którą my przekażemy tym, którzy jej potrzebują. Zadbamy o to by była skuteczna, pozwoliła lepiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pomogła poczuć się bezpiecznej. Staramy się o kwotę 36 100, która pozwoli na udzielanie nam poradnictwa prawnego przez pół roku. Tytuł naszej akcji: „Sprawiedliwość bez granic – kup poradę, która zmienia życie”. Zachęcamy do wsparcia:
Co tzw. zwykły człowiek może zrobić dla uchodźców, którzy przebywają w Polsce?
Przede wszystkim się nie bać, myśleć pozytywnie. Nie myśleć o uchodźcach jako o fali, która nas zalewa. To są pojedynczy ludzie ze swoimi historiami. Otwartość i ciekawość drugiego człowieka czasem wystarczą, ale jeśli ma ktoś wolę włączyć się w proces pomagania, może po prostu poświęcić swój czas tym ludziom, np. zaprosić na wspólny spacer do parku, czy też podzielić się zasobami materialnymi, jeśli takie posiada (np. wynajem mieszkania), czy też umiejętnościami (np. nauka polskiego). Urząd ds. Cudzoziemców uruchomił na swojej stronie formularz, w którym można złożyć swoją .
Nie mniej ważne jest to, abyśmy pozwolili tym ludziom odczuć, że także oni nam są potrzebni. Przyjeżdżają do nas przecież ze swoimi umiejętnościami, kompetencjami, wyuczonymi zawodami. Korzystajmy z tego, chociażby na zasadzie pomocy sąsiedzkiej. Uchodźcy – tak jak my i wszyscy inni – nie chcą tylko brać, ale mają potrzebę dawania. Traktujmy ich po prostu normalnie. To chyba najważniejszy warunek powodzenia w ich integracji.
Rozmowę przeprowadziła Klara Sołtan-Kościelecka