Aby o siebie dbać, wcale nie potrzebujesz góry preparatów. Kluczem do sukcesu jest stosowanie niewielu, ale za to idealnie dobranych produktów.
Poznaj najczęściej powtarzane mity na temat pielęgnacji i zostań prawdziwym coachem swojej skóry!
Przez ostatnie lata zmieniła się nasza świadomość dotycząca zdrowego stylu życia. Wiemy już, że chemia zawarta w wysoko przetworzonym jedzeniu nam szkodzi, więc ją wyrzucamy z kuchni. Ciągle jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele chemii jest w naszym życiu. Używamy kosmetyków nafaszerowanych konserwantami, barwnikami lub perfumami. Czy musi tak być? Bożena Społowicz, kosmetolog i technolog kosmetyczny, pierwsza polska skin coach, twierdzi, że nie! Dlatego właśnie stworzyła nową dziedzinę coachingu. Swoje klientki uczy nie tylko pielęgnować, ale też rozumieć własną skórę. – Większość kobiet zaczyna, jak mówi się w coachingu, od nieświadomej niekompetencji – tłumaczy. – To znaczy, że nie tylko nie potrafią rozpoznać potrzeb swojej skóry, ale nawet o tym nie wiedzą. Stosują się do obiegowych mądrości i używają wielu kosmetyków, z czego niewiele jest naprawdę trafionych. Dzięki procesowi coachingowemu zaczynają sobie zdawać sprawę, jak bardzo są zagubione i bezbronne w świecie pełnym różnych specyfików i reklam. Jeśli kontynuują proces, kolejnym szczeblem jest świadome stosowanie wiedzy, jaką zdobyły – by na końcu osiągnąć etap, na którym mają już wiedzę oraz doświadczenie i korzystają z nich intuicyjnie.
Jej metoda to w gruncie rzeczy coaching połączony z mentoringiem. Coaching – bo opiera się na doświadczeniach life coachingu prowadzącego do osiągania ważnych celów w życiu osobistym. Mentoring – bo podstawą działania jest 19-letnie doświadczenie Bożeny Społowicz w pracy kosmetologa i pięcioletnie w pracy technologa form kosmetycznych. Jako skin coach pomaga kobietom namierzyć i zmienić szkodliwe przekonania o ich potrzebach oraz pielęgnacji skóry. I odczarowuje mity na temat dbania o siebie. A jest ich cała masa...
Mit nr 1: Skóra potrzebuje przede wszystkim kosmetyków
No cóż, skóra najbardziej potrzebuje mądrej, zdrowej właścicielki, która potrafi zrobić coś tylko dla siebie. – Skóra jest efektem naszego stylu życia – podkreśla Bożena Społowicz. – Służy jej podejście holistyczne, obejmujące nasze nawyki i to, jak myślimy o sobie. Piękna skóra to przede wszystkim zdrowa głowa.
Z jej obserwacji wynika, że kobiety są zadaniowe, mają cele i je realizują, ale brakuje im chwili odpoczynku. – A przecież osoby, które mają piękną skórę, często mają po prostu fajne życie – zauważa skin coach. – Zmiana naprawdę zaczyna się w świadomości. Czasem moje klientki mówią, że już po pierwszej rozmowie, zanim jeszcze cokolwiek zrobiły, spojrzały w lustro i zobaczyły, że ich skóra wygląda lepiej. Jak to możliwe? Sama intencja traktowania siebie z czułością i troską powoduje, że ruszają procesy regeneracyjne w komórkach.
Zdaniem Bożeny Społowicz, marketing i reklama, przenosząc ciężar troski o skórę na wybór kosmetyku, pozbawiły nas kontaktu z ciałem. Sprawiły, że odpowiedzialność przesunęła się gdzieś na zewnątrz. Dlatego dziewczyny na początku procesu zwykle potrzebują gotowca: „Powiedz mi, co mam robić”. A w odpowiedzi słyszą: „Pomyśl o sobie z miłością, bo proces zmiany sięgnie nie tylko półki w łazience, ale sposobu myślenia o tym, czym jest życie i co to znaczy żyć świadomie i kochać samą siebie”.
Mit nr 2: Dobra pielęgnacja musi kosztować
Wiele z tego, czego potrzebuje nasza skóra, to rzeczy, które można zrobić absolutnie bezkosztowo. Przykład? Wysypiając się, fundujesz swojej skórze najlepszą maseczkę regeneracyjną. Wiele dobrego zdziała też szklanka ciepłej wody (może być przegotowanej) wypijana tuż po wstaniu z łóżka. – Taka woda pobudzi soki trawienne, które są rano mocno skoncentrowane. Doda też energii i przyspieszy metabolizm. Regularne nawadnianie zrównoważy pH i sprawi, że skóra będzie zdrowa i piękna – mówi skin coach.
Rytuał wypicia szklanki ciepłej wody warto powtórzyć kilkakrotnie w ciągu dnia; najlepiej w dwugodzinnych odstępach. Ten nawyk zapewni skórze właściwe nawilżenie i spowoduje wypłukiwanie toksyn, które inaczej zostałyby (w pewnym stopniu) wydalone przez skórę.
Mit nr 3: Trzeba regularnie łykać suplementy
To zależy od indywidualnych potrzeb. W przypadku osób, które jedzą dużo warzyw i owoców, jedynym suplementem, jakiego naprawdę potrzebują, jest witamina D – i trzeba ją brać od września do kwietnia. – Ja nie kupiłabym suplementu z reklamy albo tylko dlatego, że chwali go koleżanka – mówi Bożena Społowicz. – Każdy z nas potrzebuje czegoś innego. Zanim sięgniemy po preparat, skonsultujmy się z dietetykiem, wykwalifikowanym pod kątem nutrikosmetyków. Dopiero wtedy suplement da nam szybkie efekty i kompleksową poprawę stanu skóry.
Jak podkreśla skin coach, zdrowie skóry w dużej mierze zależy od zdrowia jelit – dlatego warto wprowadzić do diety naturalne probiotyki, czyli serwatki i kiszonki. Jeśli przestawimy się na nieprzetworzoną żywność, kupowaną od lokalnych dostawców lub w ekologicznych sklepach, suplementy przestaną być potrzebne. Od razu małe zastrzeżenie: rewolucja dietetyczna będzie znacznie łatwiejsza, jeśli przeprowadzimy ją etapami. Można zacząć np. od znalezienia dostawcy zdrowych jajek od kury z ogrodu. Potem poszukać miejsce, gdzie można kupić warzywa od rolnika. Powoli przeniesiemy swoje menu z supermarketu do zdrowego sklepu – nawet nie zauważymy, kiedy zaczniemy żyć w lepszej, zdrowszej rzeczywistości.
Mit nr 4: Na każdą część twarzy trzeba stosować inny krem
Są kremy pod oczy, na szyję i dekolt, na okolice ust, na głębsze zmarszczki na czole i bruzdy mimiczne. Nawet na okolice uszu, by lepiej znosiły dźwiganie ciężkich
kolczyków… Bożena Społowicz protestuje: – Wcale nie musimy korzystać z takiej batalii kosmetyków. Najważniejsze, by mieć jeden podstawowy krem bazowy – i go rzeczywiście regularnie stosować.
I uwaga: krem bazowy powinien być bardzo dobrze dobrany do potrzeb naszej skóry! Inaczej wciąż będzie ona „chorować”, a my – zamiast pielęgnować skórę – zaczniemy pielęgnować problem. Dobra wiadomość: kiedy kupujemy jeden krem, możemy pozwolić sobie na lepszy, droższy kosmetyk.
Mit nr 5: Nie należy myć twarzy wodą, bo to wysusza skórę
Niektóre kobiety rzeczywiście mają wrażenie, że po umyciu twarzy wodą skóra się „ściąga” i jest podrażniona. Myją ją więc mleczkami i płynami micelarnymi. Ale przecież skóra jest wodoodporna. – Kosmetyki, które nakładamy na twarz, są naszpikowane różnymi substancjami: zawierają silikony, oleje mineralne, konserwanty, talki, pigmenty – całkiem sporo cząsteczek, które narażają skórę na starzenie się – mówi Bożena Społowicz. Dlatego wieczorem trzeba wszystko dokładnie usunąć. Płyn micelarny to substytut wody, bo jest przezroczysty (to specjalnie zaprojektowany efekt marketingowy) i rozpuści nawet wodoodporny makijaż. Ale płyn, który to potrafi, nie powinien zostać na skórze! – Teraz trzeba zmyć specyfik. Jeśli zostawimy go na skórze, przyspieszamy jej starzenie – ostrzega skin coach.
W kosmetyku do mycia twarzy powinny znaleźć się tłuszcz i woda – taką formułę spotykamy w mleczkach kosmetycznych. Ale nawet mleczko trzeba z twarzy usunąć. – Jeśli woda drażni skórę, to ją przed myciem przegotujmy – radzi ekspertka. – Poza tym jeśli komuś woda szkodzi, to znaczy, że już sobie czymś skórę osłabił, uszkodził warstwę rogową, a więc jej barierę ochronną. Dzięki mądrej pielęgnacji jesteśmy w stanie tę warstwę odbudować. Jeśli skóra staje się ściągnięta po wodzie, to znaczy, że uszkodzony jest płaszcz hydrolipidowy. Takiej skórze najlepiej pomogą kremy z ceramidami.
Mit nr 6: Lepiej nie wychodzić z domu, jeśli nie posmarujemy twarzy kremem
Otóż można w naturalny sposób tak zadbać o skórę, że wszelkie kremy okażą się zbyteczne! – Moja skóra właśnie taka jest: dzięki diecie, stylowi życia i stosowanym kosmetykom mogę śmiało wyjść z domu bez kremu i skóra nie odczuwa żadnego dyskomfortu – przekonuje skin coach.
Skóra dobrze złuszczona i nawilżona, wyposażona w płaszcz hydrolipidowy i charakteryzująca się prawidłową przemianą komórek sama naturalnie produkuje aminokwasy i ceramidy, cholesterol i estry kwasów tłuszczowych, których potrzebuje.
A więc pokochajmy swoją skórę, a pokochamy swoje życie!