Wiedzie życie dobrze naoliwionej maszyny, jego celem jest władza, prestiż i uznanie, a po drodze wykorzystuje innych. Może grać dobrego kompana, na krótko jednak. W końcu zacznie demonstrować gniew i wydawać rozkazy. Wydaje się, że nie zna ograniczeń. To nieprawda, dotyczą one umiejętności kochania i sztuki cieszenia się życiem.
Typ agresywny przyjmuje za rzecz oczywistą, że każdy jest nastawiony do niego wrogo. Życie jest dla niego walką wszystkich ze wszystkimi, w której każdy powinien dbać o własną skórę. Ale nie zawsze się z tym zdradza. Swoje nastawienie skrywa za pozorną grzecznością, dba o sprawiedliwość i gra dobrego kompana. To „fasada” podyktowana względami czysto praktycznymi. Tak naprawdę to on ma roszczenia wobec świata. I to jakie! Przede wszystkim pragnie pełnić przywódczą rolę. Jeśli nikt tego nie kwestionuje, obdarza bliźnich odrobiną szczerej życzliwości. U jednostek agresywnych każde działanie nakierowane jest na bycie i stawanie się osobą „twardą”, a przynajmniej na stwarzanie takich pozorów.
Agresor żyje w przekonaniu, że świat jest areną walki o byt, a przeżyć mogą tylko najlepiej przystosowani. Często cechuje go intelektualne podejście do życia, oparte na wierze w to, że cel można osiągnąć poprzez rozumowanie czy przewidywanie. On brutalnie walczy o własny interes, z czego wynika jego głęboka potrzeba kontrolowania otoczenia. Może przybierać ona różne formy: od bezpośredniego użycia siły, poprzez manipulację do zobowiązywania ludzi do jakichś działań. W każdym przypadku chodzi o wykorzystanie drugiego człowieka. Są różne odcienie agresorów, jedni wolą pozostać szarą eminencją i pociągnąć za sznurki z ukrycia, drudzy po prostu jawnie dominują. Zawsze jednak mają w sobie pragnienie akceptacji, uwielbiają być wychwalani. Ktoś taki zawsze chce być lepszy od innych, pragnie osiągnąć sukces, prestiż i uznanie. Zewnętrzny poklask jest podstawą jego subiektywnego poczucia siły. On lubi odpowiednią pozycję w społeczeństwie. Na całościowy obraz osoby, którą Karen Horney, niemiecka psychoanalityczka i psychiatra, uważa za agresywny typ neurotyczny, składa się silne pragnienie przechytrzenia drugiego i zrobienie z niego uległego narzędzia. Agresor na każdą życiową sytuację, a zwłaszcza relację, patrzy z pytaniem: „A co ja z tego będę miał?”. Jemu się wydaje, że wszyscy tak robią, a zatem trzeba to robić skuteczniej niż inni. „Niech każdy martwi się o siebie” - myśli sobie agresor.
Agresor nie przyzna się do strachu, należy to podkreślić. Gotów jest podjąć najbardziej drastyczne środki, żeby go opanować. Jeśli boi się jazdy konnej, będzie ją uprawiał, a z lękiem wysokości latał na paralotni. W czasie sporu, jakiejś dyskusji nie da się zaskoczyć i pokonać. Zawsze pragnie zwycięstwa, bo nie umie przegrywać. Przyznanie się do błędu, według niego, to niewybaczalny przejaw słabości, a może nawet totalna głupota. Jest realistą, to często dobry strateg, starannie ocenia swoje szanse, siły przeciwników i możliwe zasadzki. Trzeba przyznać, że jest skuteczny i zaradny. Dla niego jest konieczne, żeby się za takiego uważał. We wszystko co robi, wkłada zapał, zdolności. Często jest cenionym pracownikiem, zwykle dobrze radzi sobie w działalności na własny rachunek. Praca jest dla niego jednak środkiem do innego celu, bo on nie znajduje w niej prawdziwej przyjemności. Warto pamiętać, że agresor wyklucza z życia wszelkie uczucia. Po co, pojawia się pytanie. By wieść życie dobrze naoliwionej maszyny, produkującej dobra mające przysporzyć więcej władzy i prestiżu. A uczucia tylko w tym mogłyby przeszkodzić. Mogłyby skusić go, by odwieść go od pracy. Agresor mógłby na przykład poczuć radość, płynącą z kontemplacji przyrody czy sztuki albo towarzystwa przyjaciół. Zapomniałby o ich przydatności do realizacji zamierzeń.
Osoba typu agresywnego sprawia wrażenie pozbawionej ograniczeń. Może dopominać się o realizację swych życzeń, wydawać rozkazy, demonstrować gniew, bronić się zaciekle. Jednak ograniczenia ma. Leżą one w sferze emocjonalnej, a dotyczą zdolności podtrzymywania przyjaźni, umiejętności kochania, obdarzania uczuciem, rozumienia drugiego człowieka i sztuki cieszenia się życiem. Bo to strata czasu. Uczucia uważa za ckliwy sentymentalizm. Owszem, bywa zakochany, może oddawać się romansom a nawet wstępować w związek małżeński, ale miłość nie odgrywa w jej życiu istotnej roli. Najfajniej byłoby dla agresora być z partnerem bogatym, atrakcyjnym, prestiżowym.
Co ciekawe agresor siebie postrzega jako silnego, uczciwego i realistycznie patrzącego na świat. Siłę bowiem myli z bezwzględnością, brak zainteresowania drugim człowiekiem to dla niego uczciwość, realizm natomiast - zimna realizacja własnych celów. Na jego szczere, przyjazne nastawienie możemy liczyć, kiedy agresor uzna i uszanuje naszą siłę. Dlaczego z taką gwałtownością odrzuca łagodniejsze ludzkie uczucia? Dlaczego gardzi współczuciem? Jednocześnie jednak przyjmuje takie zachowanie z pewnym zadowoleniem, bo kogoś słabego łatwiej wykorzystać. Dla osoby typu agresywnego każdy przejaw zrozumienia drugiego człowieka czy konieczność bycia dobrym lub uległość wobec innych grozi zburzeniem fundamentów, na których zbudował swoje życie. Ujawniłby wówczas nierozwiązany wewnętrzny konflikt między siłą a słabością, które nie są zintegrowane i szkodzą rozwojowi. Trzeba głębokiej pracy terapeutycznej, by te dwie niepożądane tendencje zsumowane z sobą stworzyły upragnioną jedność.
Więcej w książce Karen Horney, Nasze wewnętrzne konflikty, wydawnictwo Rebis