Całość to nie suma części składowych – mówi teoria Gestalt w kontekście odbioru dzieła sztuki. Skoro zatem nie pociągnięcia pędzla, grę cieni czy ślady dłuta – to co dostrzega widz, patrząc na obraz, fotografię albo rzeźbę? Odpowiada Eric Grzymkowski, autor książki „Sztuka. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu”.
Fragment książki „Sztuka. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu”, Wydawnictwo Zwierciadło. Skrót i śródtytuły pochodzą od redakcji. Książka do kupienia na sklep.zwierciadlo.pl.
Wielkie dzieła sztuki nie pojawiają się nagle w ostatecznej formie. Powstają za pomocą serii pociągnięć pędzla, uderzeń dłuta, pchnięć, ukruszeń i wytrawień, które tworzą formy, kształty, a w końcu gotowe dzieło sztuki. Artyście wykonanie rozlicznych kroków niezbędnych do stworzenia gotowego dzieła może zająć godziny, dni lub lata, tymczasem widzowie doświadczają dzieła w jednej chwili, gdy oglądają je po raz pierwszy. Teoria Gestalt sugeruje, że to właśnie gotowego dzieła doświadczają bardziej niż poszczególnych jego elementów.
Teorię Gestalt zaproponowali jako filozofię psychologiczną Max Wertheimer, Kurt Koffka i Wolfgang Köhler w latach 20. XX wieku. Podstawowa zasada teorii Gestalt w odniesieniu do sztuki brzmi następująco: ludzka percepcja w naturalny sposób dąży do grupowania obiektów i doświadczeń w celu stworzenia całości. Kiedy więc patrzymy na zdjęcie człowieka, zamiast dostrzegać osobno nos, uszy, nogi, ręce i tak dalej, po prostu łączymy je podświadomie, aby rozpoznać ludzką postać. Nie oznacza to, że nie potrafimy skupić uwagi na poszczególnych elementach, po prostu ludzki mózg instynktownie koncentruje się na całości.
Zwolennicy teorii Gestalt sformułowali szereg zasad, które wyjaśniają, co się dzieje, gdy widzimy różne układy elementów.
Zwolennicy teorii Gestalt uważają, że ludzie instynktownie grupują elementy, które znajdują się blisko siebie, jako tworzące jeden obiekt. Ta sama zasada działa też w drugą stronę – zakładamy, że elementy oddalone od siebie stanowią odrębne obiekty.
Na przykład odległość między kołami na pierwszej ilustracji prowadzi nas do uznania ich za oddzielne figury, które nie mają ze sobą żadnego związku. Z drugiej strony, ścisłe zgrupowanie kół na drugim obrazie tworzy trójkąt.
Nawet gdy różne obiekty przenikają się wzajemnie lub nakładają na siebie, ludzki mózg nadal kieruje się pewnymi skłonnościami, aby odróżnić obiekty podobne od niepodobnych. Dzięki wyodrębnieniu podobieństwa w fakturze, kolorze, kształcie i innych cechach ludzie instynktownie grupują obiekty, które uważają za podobne.
Na tym obrazie, mimo że wszystkie obiekty znajdują się blisko siebie i są tego samego koloru, nie ma problemu z odróżnieniem kwadratów tworzących krzyż od grup kół znajdujących się poza krzyżem.
Możesz tego nie zauważać, ale niekoniecznie musisz widzieć kompletny obraz, aby dostrzec jego implikowaną strukturę. Najłatwiej dostrzec to zjawisko w przypadku prostych kształtów, w których brakuje pewnych fragmentów krawędzi, ale artyści potrafią wykorzystać je do tworzenia o wiele bardziej skomplikowanych obrazów.
Na tym obrazie przestrzeń negatywną utworzoną przez białe luki w kołach nasz umysł interpretuje jako sześcian.
Jeśli to tylko możliwe, ludzki umysł próbuje grupować symetryczne obiekty razem zamiast interpretować je jako oddzielne całości. Skłonność ta jest tak silna, że umysł potrafi połączyć nawet oddalone od siebie obiekty. Na przykład, pomimo przerw i różnic w poniższym ciągu nawiasów, twój mózg widzi je jako trzy odrębne grupy symetrycznych obiektów, a nie sześć pojedynczych nawiasów: [ ] { } [ ].
Jeśli chodzi o ruch, to ludzki umysł stara się grupować obiekty poruszające się po podobnej trajektorii. Gdybyśmy obserwowali dwie stojące naprzeciw siebie armie łuczników, które do siebie strzelają, to strzały wypuszczone z każdej strony postrzegalibyśmy jako tworzące wspólny zbiór. Nawet gdy obie chmury strzał się spotkają, to nasze umysły będą nadal interpretować je jako odrębne grupy, ponieważ poruszają się w przeciwnych kierunkach.
Zasada ta dotyczy przede wszystkim obiektów ruchomych, ale artyści mogą uzyskać ten sam efekt poprzez sugestię ruchu.
W sztuce dość często zdarza się, że wiele obiektów nakłada się na siebie i przeplata, ale ludzki mózg i tak interpretuje je jako oddzielne obiekty. Na przykład na obrazie (poniżej – red.) instynktownie postrzegamy strzałkę jako obiekt odrębny od prostokąta, mimo że można je równie dobrze postrzegać jako jeden duży obraz.
W zetknięciu z grupą przedmiotów instynktownie grupujemy je w sposób, który w miarę możliwości tworzy uporządkowane schematy. W rzeczywistości poniższy obraz to pojedynczy, dziwaczny i niespójny obiekt. Ponieważ jednak nasze umysły instynktownie starają się uprościć widziane obiekty, dostrzegamy tu kwadrat, trójkąt i koło.