1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Wyjść z kryzysu psychicznego. Jak wrócić do normalności i przeciwdziałać nawrotom choroby?

Wyjść z kryzysu psychicznego. Jak wrócić do normalności i przeciwdziałać nawrotom choroby?

Wiedza o chorobie i kontakt z własną psychiką, dzięki którym lepiej radzimy sobie z chorobą, są równie ważne jak leczenie objawów. (Fot. iStock)
Wiedza o chorobie i kontakt z własną psychiką, dzięki którym lepiej radzimy sobie z chorobą, są równie ważne jak leczenie objawów. (Fot. iStock)
Na czym polega wychodzenie z kryzysu psychicznego? Skąd wziąć chęci, by nie tylko wrócić do normalności, ale i przeciwdziałać nawrotom choroby? Jak nie ulec presji, że od razu trzeba wziąć się w garść? Na pytania odpowiada psychiatra Rafał Wójcik.

Jak dużo czasu potrzeba, żeby wrócić do aktywności po kryzysie psychicznym jakim może być na przykład depresja, choroba dwubiegunowa czy zaburzenia nerwicowe?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, bo zależy jaka to choroba i jaki człowiek na nią zachorował: w jakim jest wieku, jakie miał objawy, jakie ma zdolności intelektualne, czy z chorobą jest połączone zażywanie substancji psychoaktywnych – ale także, z jakiej struktury rodzinnej pochodzi oraz na ile jego otoczenie jest zaangażowane, towarzyszy mu w chorobie i po niej. W zależności od tego, kto choruje, bo każdy z nas jest inny, ma inne objawy – leczenie powinno być szyte na miarę, tak jak i to, co dzieje się podczas wychodzenia z kryzysu. Kilkumiesięczny okres rodzina może uważać za długi i niecierpliwić się, że ktoś po depresji czy na przykład pobycie w szpitalu psychiatrycznym jeszcze nie wrócił do dawnych ról i nie podejmuje wyzwań życiowych. Ale z perspektywy procesu leczenia psychiatrycznego to krótko. W niektórych przypadkach wychodzenie z takiego kryzysu może trwać wiele lat.

Choroby psychiczne mają tendencje do nawrotów, niektóre są przewlekłe, inne uważa się za nieuleczalne. Jak dbać o zdrowie po okresie zaostrzenia objawów?
To o schizofrenii najczęściej mówi się, że będzie już do końca życia, ale to nie oznacza, że osoby, które dotknął kryzys psychotyczny – który zresztą dotyczy też innych chorób, na przykład depresji psychotycznej – będą już zawsze inwalidami. Schizofrenia obecnie jest uważana za przewlekłą, w jej trakcie mogą występować zaostrzenia objawów, ale dzięki dzisiejszej farmakologii możemy nad nimi panować. Kiedyś 30 proc. osób z tą diagnozą nie mogło samodzielnie funkcjonować. Dzisiaj ten problem dotyczy tylko 10 proc., które przebywają w szpitalach czy domach opieki społecznej. W schizofrenii gorzej rokują mężczyźni i osoby, które zachorowały wcześnie. U mężczyzn choroba zaczyna się najczęściej w wieku od 15 do 25 lat, u kobiet od dwudziestu kilku lat do 30–tki. Jeśli schizofrenia pojawia się u młodego mężczyzny, u którego kształtuje się jeszcze przystosowanie społeczne, to wiadomo, że będzie mu trudniej wrócić do aktywnego życia niż starszej kobiecie, która w momencie zachorowania była osadzona czy w swoim życiu zawodowym, czy w różnych rolach.

Po kryzysie spowodowanym psychozami czy halucynacjami, z którymi obecnie farmakologia świetnie sobie radzi, mogą pojawić się tak zwane objawy negatywne – zaburzenia woli i działania, zubożenie emocjonalne czy apatia. Schizofrenia, ale też inne choroby natury psychicznej, potrafią nam zabrać konsekwencję w działaniu i świadomość, czego się chce. Zostaje człowiek, który ma słabą aktywność, nie powraca do dawych ról społeczych albo z nich wypada, nie ma zainteresowań albo są one bardzo ubogie, nie myśli o swojej przyszłości. Czyli mamy człowieka, który nie ma energii do aktywnego życia. Takie osoby potrzebują tej energii z zewnątrz.

Skąd mogą ją brać?
Obecnie w ramach psychiatrycznej reformy zdrowia powstają Centra Zdrowia Psychicznego, w których pacjenci mogą korzystać z poradni psychologicznej i punktu informacyjno-koordynacyjnego, do którego można przyjść w każdej chwili przy jakichkolwiek objawach psychicznych. Przełomem są wizyty domowe pielęgniarek środowiskowych, psychologów i psychiatrów. Do tego mamy szpitalne oddziały dzienne i całodobowe z izbą przyjęć. Przydałaby się jeszcze skoordynowana z tym wszystkim opieka socjalna, zapewniająca potrzebne świadczenia i aktywizację zawodową. Taki system funkcjonuje już w wielu miejscach w Polsce, ale jeszcze jest tego za mało, poza tym mamy deficyt specjalistów.

Gdzie w tym systemie może odnaleźć się człowiek po kryzysie psychicznym?
Moim zdaniem pacjenci po kryzysie psychicznym powinni móc uczestniczyć w terapii na dziennych oddziałach szpitalnych, a jeśli nie są w stanie skorzystać z tej formy pomocy – przyjmować domowe wizyty lekarzy. Na oddziałach dziennych pacjenci nie tylko dostają leki, ale pracują z psychologiem i spotykają się z innymi osobami w podobnej sytuacji, i to bardzo pomaga. Często bardziej wierzymy i chętniej przyjmujemy jakieś rady czy sugestie dotyczące leczenia od osoby, która na to samo choruje i ma podobne doświadczenia, niż od specjalistów. Pacjenci na takich oddziałach wzajemnie motywują się do leczenia i czasem objawy, których u siebie nie dostrzegają, widzą u innych i jest to ważny moment, kiedy sobie uświadamiają, że ich też to dotyczy.

Człowiek jest istotą społeczną, która bez kontaktów z innymi nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować, a po kryzysie psychicznym istnieje niebezpieczeństwo, że może pozostać w izolacji. Definicja zdrowia człowieka według Światowej Organizacji Zdrowia obejmuje jego dobrostan fizyczny, psychiczny ale też społeczny. Aby być zdrowym, trzeba doświadczać siebie w relacjach, a choroba psychiczna może to utrudniać. W izolacji tracimy ważne punkty odniesienia, które pozwalają nam na nowo odnaleźć się w życiu. W szpitalach psychiatrycznych są różne oddziały dzienne – po zaburzeniach nerwicowych, depresjach czy przeznaczone dla osób dotkniętych chorobą afektywną dwubiegunową. Pacjenci są do nich kwalifikowani zależnie od potrzeby terapeutycznej.

We Włoszech niemal zupełnie zrezygnowano ze szpitali psychiatrycznych, żeby chorzy cały czas funkcjonowali w społeczeństwie.
Model włoski często wymieniany jest jako wzorcowy, jeśli chodzi o opiekę środowiskową. My też małymi krokami do tego dążymy, dzięki powstającym Centrom Zdrowia Psychicznego. Warto jednak wiedzieć, że ten model wcale nie jest taki idealny, ponieważ Włosi opiekę nad chorymi psychicznie w dużej mierze przerzucili na rodziny. Znam wiele kobiet i z Polski, i z krajów Europy Wschodniej, które pracują we Włoszech, opiekując się chorymi psychicznie w domach. To nie oznacza, że ten model jest zły, bo sama idea na pewno warta jest naśladowania.

Kryzys psychiczny powoduje, że wypada się z nurtu życia. Wychodząc z niego można czuć wewnętrzną presję, by „wziąć się w garść”, ale też słyszeć to z zewnątrz. To niekoniecznie pomaga.
Niezwykle istotne jest uwrażliwienie i edukacja osób z otoczenia osoby, która wychodzi z kryzysu psychicznego. Chodzi o odpowiednią komunikację z nią, pozwolenie na to, żeby dała sobie czas na ponowne zmotywowanie się do życia, zmodyfikowanie własnych oczekiwań wobec siebie. Pamiętajmy, że choroba psychiczna wiele może zabrać i te osoby przez jakiś czas nie są w stanie na przykład szybciej myśleć, podejmować decyzji czy działać w dawnym stylu i tempie.

Bywa, że rodzina wymaga powrotu do tzw. normalności, a ktoś pod wpływem tej presji myśli o powrocie do szpitala, żeby odpocząć. Rodzina z jednej strony jest dużym wsparciem, bo daje bliskość i różnego rodzaju rzeczywistą pomoc, ale więzy rodzinne jednocześnie wykluczają oddziaływanie terapeutyczne. Nie można wpływać na system rodzinny, jeśli się jest jego uczestnikiem. Żeby na nowo odnaleźć się w życiu po kryzysie psychicznym, potrzebna jest jeszcze siła zewnętrzna w postaci psychoterapeuty i grupy terapeutycznej. Psychiatra wypisujący recepty nie wystarczy.

Kiedy po izolacji spowodowanej chorobą człowiek wraca do społeczeństwa, to widzi, jak wiele się pozmieniało w jego otoczeniu – życie innych poszło dalej, nastąpiły w nim zmiany, a u niego wszystko się zatrzymało. Chciałby ich dogonić, ale przez jakiś czas jest to niemożliwe. Czasem po kryzysie psychicznym trzeba zreorganizować swoje życie i naprawić szkody. Bywa, że ludzie wychodzący z manii muszą uporać się z długami, które podczas nasilenia choroby pozaciągali czy konsekwencjami absurdalnych decyzji majątkowych. Czasem ogromne wyczerpanie psychiczne, które doprowadza do choroby, skutkuje ryzykownymi działaniami, takimi jak szybka jazda samochodem czy nadużywanie substancji psychoaktywnych. Opiniujemy takie przypadki jako biegli.

W czym pomaga uczestniczenie w grupie terapeutycznej?
Jeśli ktoś taki trafi do grupy osób, które zmagają się z tym, co on, to ten wewnętrzny poganiacz zostanie wyłączony i ktoś lepiej zaadoptuje się do rzeczywistych możliwości. Część zaburzeń psychicznych – na przykład depresyjne czy lękowe – bywają objawem kryzysu życiowego. Pozornie u kogoś takiego wszystko znakomicie się układa, bo pracuje w nowoczesnym biurowcu i jeździ na drogie wycieczki, ale jego zdrowie jest zaniedbane, potrzeby zapomniane, życie rodzinne i towarzyskie zniszczone. Po kryzysie potrzebuje zacząć życie od nowa, a to wcale nie jest proste, bo trzeba zweryfikować dawne wartości. Tu jest przestrzeń dla pracy psychologów i psychiatrów, żeby pacjent nie wrócił do tego, co prawie go zabiło.

Osoby po przejściu zaburzeń psychicznych są bardzo ostrożne. Zawsze były wrażliwe, tylko teraz ta nadbudowana fasada się zawaliła. Dlatego jestem zwolennikiem odziałów dziennych, które powinny być kolejnym miejscem po pobycie na oddziale całodobowym, czy po prostu po kryzysie psychicznym. Tam odbywa się prawdziwa rehabilitacja psychiczna a jednocześnie po zajęciach pacjent przebywa też w domu, w którym ma komfort i poczucie bezpieczeństwa. Często komuś bliskiemu trudniej jest powiedzieć o swoim wstydzie czy innych trudnych emocjach, a na terapii grupowej dzieje się to niejako naturalnie. W grupach terapeutycznych tworzą się nowe struktury społeczne – znajomości i koleżeństwa, które potem trwają i są nieocenionym wsparciem. Oddziały dzienne to też miejsce, gdzie odbywa się na przykład arteterapia i powstają prace artystyczne. W naszym szpitalu w podwarszawskich Tworkach organizowaliśmy wystawy prac pacjentów, które świetnie się sprzedawały i miały też swoje ekspozycje za granicą. W psychiatrii istnieje teoria zmian wyzwoleniowych, która mówi, że na przykład schizofrenia może ujawnić ukryte talenty, bo zabiera wstyd społeczny i sztywne przystosowania do pewnych norm. Grupa terapeutyczna daje przestrzeń, żeby te talenty ujrzały światło dzienne.

Od czego jeszcze zależy sukces w wychodzeniu z kryzysu psychicznego?
Leczenie nie jest zależne tylko od czynników biologicznych czy podatności na leki, ale też od współpracy i krytycyzmu pacjenta. Krytycyzm rozumiemy jako wiedzę o chorobie i kontakt z własną psychiką, dzięki którym lepiej radzimy sobie z chorobą. Jest to równie ważne jak leczenie objawów. Chodzi o to, żeby być uwrażliwionym na sygnały organizmu, które mogą być zapowiedzią powrotu choroby – to zaburzenia aktywności, snu, zmiany nastroju czy lęki. Wyedukowani pacjenci mogą temu zapobiec, komunikując to swojemu psychiatrze czy terapeucie.

Co można poradzić rodzinie takich osób?
Żeby rozmawiali z psychiatrą i terapeutą podopiecznego. Optymalnie byłoby, żeby ci specjaliści ze sobą współpracowali. Warto też zdawać sobie sprawę, że ta bliska osoba teraz może być inna, może chcieć innego życia niż dotąd. Ważne jest, żeby wykonywała codzienne domowe obowiązki, żeby funkcjonowała w jakiejś strukturze.

Na moim oddziale psychiatrii sądowej, na którym leczenie trwa często latami, obserwowaliśmy pacjentów, którzy tylko leżeli i naprawdę fatalnie rokowali, a w końcu ich stan psychiczny na tyle się poprawił, że wrócili do samodzielnego życia. Wierzę, że nawet po ostrych kryzysach psychicznych można wyjść na prostą.

Rafał Wójcik, psychiatra, biegły sądowy, ordynator odziału psychiatrii sądowej w Szpitalu Tworkowskim w podwarszawskim Pruszkowie

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze