„Chyba ci się przytyło” – słyszałaś to kiedyś? Złośliwe uwagi o naszej wadze są często przemycane pod płaszczykiem troski. Ale dobrze wiesz, że gdy koleżanka wytyka ci nieidealną figurę, wcale nie chodzi jej o twoje dobro. Radzimy, jak odpowiadać na tego typu zaczepki, żeby nie dać się stłamsić.
Złota zasada savoir-vivre, którą kierują się ludzie kulturalni brzmi: nigdy nie wygłaszaj komentarzy na temat czyjegoś ciała. Co istotne, działa to w dwie strony. Osoba z klasą nie zwróci uwagi na to, że ktoś przytył, ale nie będzie też zachwycać się jego utratą wagi. Komentarze w stylu: „wow, ale schudłaś!” są tak samo nieeleganckie jak wytykanie komuś dodatkowych kilogramów. Jeśli chcemy kogoś skomplementować, wystarczy powiedzieć „pięknie wyglądasz” lub „promieniejesz” i nie wdawać się w szczegóły. Waga to sprawa osobista, często powiązana z kwestiami zdrowotnymi. Nawet jeżeli mamy dobre intencje i chcemy kogoś pochwalić, to w ogóle nie poruszamy tematu figury, bo sugerujemy w ten sposób, że wartość osoby zależy od jej wagi (schudłaś = jesteś „lepsza” i w końcu zasługujesz na komplement, co jest krzywdzącym stereotypem).
Najczęściej jednak musimy stawiać czoła krytycznym komentarzom dotyczącym naszej sylwetki. Jak na nie reagować? Gdy uwaga jest wyjątkowo zjadliwa, często mamy ochotę się „odwinąć”. Ale zbyt emocjonalna reakcja pokaże, że komentarz nas dotknął i atakującemu udało się odebrać nam pewność siebie. Lepiej powstrzymać emocje i zastosować jedną z odpowiedzi polecanych przez psychologów. Poniższe zwroty są kulturalne, ale jednocześnie błyskotliwe i asertywne. Szybko zamkną usta nieżyczliwej osobie.
Ten tekst jest skuteczny z dwóch powodów. Po pierwsze, nie zamiatasz sprawy pod dywan tylko pokazujesz adwersarzowi, że jego uwaga była nieproszona i niegrzeczna. Sygnalizujesz więc, że zbytnio się w stosunku do ciebie zagalopował. Po drugie, dajesz mu do zrozumienia, że on sam nie jest idealny i masz w zanadrzu opinie o nim, które mogą mu się nie spodobać. Wątpliwe, by chciał je sprawdzić.
Ta riposta potrafi w mig potrafi unieszkodliwić złośliwca. Dlaczego? Bo odciąga uwagę od ciebie i kieruje ją na agresora. Swoim pytaniem zawstydzasz go i zmieniasz dynamikę rozmowy – zamiast tłumaczyć się ze swojej wagi, odbijasz piłeczkę i zadajesz pytanie, które jemu każe tłumaczyć się z ordynarnych komentarzy.
Czasem najlepszą reakcją na atak jest spokojne przyznanie agresorowi racji: „Tak. Ważę trochę więcej. No i co z tego?”. W ten sposób odbierasz moc jego słowom. Jemu wydaje się, że swoim komentarzem cię obrazi – ty zaś pokazujesz, że jest jego słowa są bezwartościowe i w związku z tym nie mogą cię dotknąć. Jeśli druga strona zobaczy, że jej uwagi nie robią na tobie wrażenia, przestanie robić ci docinki.
To tylko krótkie pytanie – ale potrafi w inteligentny sposób skonfrontować agresora z jego własnym brakiem kultury i taktu. Daje do zrozumienia, że czyjś komentarz był tak niegrzeczny, że aż musisz usłyszeć go jeszcze raz, bo nie dowierzasz. Druga strona powinna poczuć się tym pytaniem zawstydzona. Jeśli zadasz je z wyrazem niedowierzania na twarzy, efekt będzie jeszcze lepszy.
Nie musisz bawić się w gierki słowne. Czasami trzeba nazwać sprawy po imieniu i powiedzieć wprost: jesteś złośliwy i chamski. To zadziwiająco skuteczna metoda, bo ludzie opryskliwi rzadko spotykają się z potępieniem. A prawda jest taka, że większość z nich czuje się mocna do momentu, aż ktoś obnaży ich prawdziwą naturę. Potem nagle potulnieją.
Jeśli interesuje cię odpowiedź asertywna i bezpośrednia, a zarazem elegancka – zapamiętaj tę prostą formułkę. W większości przypadków wystarczy po prostu postawić drugiej stronie wyraźną granicę. To właśnie brak granic, obracanie złośliwych przytyków w żart albo udawanie, że nie widzimy wymierzonej w nas złośliwości, ośmiela agresora do coraz śmielszych zaczepek. Musimy jasno się sprzeciwić jego zachowaniu i zakomunikować: „nie życzę sobie komentarzy dotyczących mojego ciała”. To w zupełności wystarczy. A jeśli druga osoba dalej nie będzie szanować naszych granic, to znak, że będzie lepiej dla nas, gdy się odetniemy.