1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wychowanie

Ojciec i dziecko

</a>
Zobacz galerię 3 zdjęcia
Ojcowie nigdy nie byli tak zaangażowani w wychowywanie dzieci jak obecnie. Ale też nigdy tak wiele od nich nie wymagano. Doktor socjologii, Małgorzatą Sikorską, mówi o tym, jak dziś wygląda relacja ojciec i dziecko.

</a>

 Jak bardzo dzisiejsi ojcowie udzielają się w rodzicielstwie?

Upowszechnia się norma społeczna, zgodnie z którą powinni angażować się w rodzicielstwo znacznie bardziej niż ojcowie z minionych pokoleń. Wielu współczesnych młodych ojców wierzy, że jest to ważne. Ale gdy zapytamy ich, ile czasu spędzają z dziećmi, to okazuje się, że niewiele. Z badań zleconych przez „Gazetę Wyborczą” wynika, że nawet w soboty i niedziele dziećmi częściej zajmują się matki. Ojcowie najbardziej angażują się w dwie rzeczy: dawanie klapsa i rozmowy o kieszonkowym. Ale i tak w obu tych przypadkach matki robią to dwa razy częściej.

No dobrze, ale to wizerunek przeciętnego ojca dla całego społeczeństwa. Czy w jakichś konkretnych środowiskach wzorzec relacji  ojciec i dziecko się zmienia?

W środowiskach wielkomiejskich. Tam tata jest bardziej zaangażowany w wychowanie. Coraz więcej mężczyzn z dziećmi pojawia się na placach zabaw i nikogo już nie dziwi ten widok, a jeszcze niedawno tak było. Współczesny tata wielkomiejski nie jest już podobny do inżyniera Karwowskiego z serialu „Czterdziestolatek”, który wracał z pracy, czytał gazetę, leżał na kanapie, a dzieci pojawiały się tylko w tle.

To zabawne, bo mam 7-miesięczną córkę, a na 40. urodziny dostałem DVD z „Czterdziestolatkiem”. Powinienem je  wyrzucić, by nie czerpać z tego serialu złych wzorców?

(śmiech) No może nie wyrzucić, ale schować głęboko na dnie szuflady. Moja studentka pisała pracę na temat wzoru ojcostwa w serialach „Czterdziestolatek” oraz „39 i pół”. Obydwa opisują mężczyzn w podobnym momencie życiowym, ale ukazanie ojcostwa jest w nich kompletnie różne. Inżynier Karwowski pojawiał się z dziećmi na ekranie w zasadzie tylko wtedy, kiedy na nie krzyczał lub je karał. Chyba tylko w jednej scenie w całym serialu próbował się do nich emocjonalnie zbliżyć, opowiadając sentymentalną historię ze swojego dzieciństwa. Ale to było po zakrapianym alkoholem spotkaniu. Można więc oglądać ten serial raczej jako swoisty antywzór ojcostwa. Nowy wzorzec zaangażowanego taty prezentuje serial „39 i pół”. Tu ojciec rozmawia ze swoim synem, interesuje się jego życiem, podejmują wspólne aktywności.

Jeśli w dużych miastach ojcowie są bardziej zaangażowani, dlaczego zatytułowała pani jeden z rozdziałów swojej książki „Nowy ojciec powinien robić to, co matka, a nawet więcej”.

Z analizy pism parentignowych wynika, że mężczyźni są w niektórych czynnościach lepsi od matek, na przykład w zabawie z dziećmi. Są bardziej kreatywni, dzięki czemu – jak twierdzą pisma dla rodziców – mogą mieć większy wpływ na rozwój dzieci. Poza tym rzadziej bywają w domu, więc nie wpadają w pewną rutynę, co często zdarza się matkom. W tym sensie ojciec może „robić więcej”. Zupełnie inną sprawą jest to, czy to robi.

</a>

W jednym z wywiadów powiedziała pani, że nigdy w historii ojcowie nie byli tak zaangażowani w rodzicielstwo jak teraz.

Wcześniej ojca albo nie było fizycznie w domu, albo był nieobecny emocjonalnie i nie interesował się dzieckiem, albo był ojcem autorytarnym, który głównie wydawał rozkazy. Warto też podkreślić, że nigdy tak wiele jak obecnie od niego nie oczekiwano. Dobrze opisał to prof. Zbigniew Mikołejko, mówiąc o matkach „wózkowych”. To kobiety, które sądzą, że wszystko im się należy, ponieważ urodziły dziecko. Wysyłają otoczeniu, także ojcu malucha, komunikat: „mam dziecko i nie zawaham się go użyć”. Są roszczeniowe i wiele wymagają, także od ojców. Ale nie tylko one – nawet matki „niewózkowe” wiele oczekują od swoich partnerów.

Z czego wynika ta zmiana ojcostwa w wielkich miastach? Jesteśmy lepiej wyedukowani, media nas uświadamiają...?

Powodów jest wiele. Bardzo ważnym jest zmiana sytuacji kobiet na rynku pracy. Kobiety w Polsce pracowały od dawna, jednak dopiero od paru dekad utrwala się wzór, że kobieta może się spełniać także w życiu zawodowym. W tym sensie praca staje się konkurencją dla macierzyństwa. A skoro kobiety chcą pracować i się w to mocno angażują, ojcowie muszą przejąć część obowiązków rodzicielskich.

Obecni ojcowie nie chcą ponoć karać dzieci, bo pamiętają, że ich ojcowie głównie w ten sposób realizowali swoje rodzicielstwo. Czy nowy tata rozpieszcza potomstwo?

Skoro nawet ci współcześni zaangażowani ojcowie spędzają z dziećmi mniej czasu niż matki, to może się u nich pojawić motywacja: „jak już jestem, to zrobię coś takiego, by dobrze się razem bawić”. I rozpieszczają dzieci. Nie sądzę jednak, żeby polscy rodzice rozpuszczali dzieci ponad miarę. Wielu współczesnych ojców podkreśla, że chcą wychowywać dzieci inaczej, niż sami byli wychowywani. Widać, że brakuje im wzorca dobrego ojcostwa i że nie bardzo mają się do czego odwołać.

Mimo że sami znają swoje dzieci, i tak mają wrażenie, że ten słynny instynkt macierzyński, ta tajemna wiedza, do której mężczyźni nigdy nie zostaną dopuszczeni, stawia matkę w roli niekwestionowanego eksperta. Jak pokazują badania Małgorzaty Fuszary, nawet ojcowie, którzy zdecydowali się wziąć urlopy wychowawcze i zajmują się dziećmi codziennie, gdy wydarza się sytuacja wyjątkowa i trudna, np. gdy maluch dostaje gorączki – dzwonią do partnerek i pytają, co robić.

Ten telefon do żony nie wynika raczej z tego, że ojciec uważa, iż dziecko to strefa kontroli matki?

Także. Kobiety mają dość specyficzne oczekiwania – z jednej strony chciałyby, aby partnerzy włączali się w wychowanie dziecka, ale z drugiej – oddanie tego pola traktują jako utratę części swojej władzy. I to nie do końca im się podoba. W trakcie badań realizowanych w ramach projektu AXA, pt. „Ciemna strona macierzyństwa”, pytaliśmy mamy: „kto wam pomaga?”. Wszystkie chóralnie mówiły: „ojcowie”. Ale gdy drążyliśmy temat i dopytywaliśmy, co konkretnie robią, okazało się, że tata, owszem, nakarmi lub ubierze dziecko, ale dopiero wtedy, gdy mama przygotuje jedzenie czy ubranie.

Ja na początku mojego ojcostwa musiałem wykłócać się z żoną, by móc założyć córce pieluchę. Czy faceci walczą o tę strefę wpływów?

Są tacy, co walczą, ale są i tacy, którym nawet do głowy nie przychodzi, by mogli to robić. Matka, babcia, teściowa utwierdzają mężczyzn w przekonaniu, że dziecko to „działka” kobiet.

Jaki wpływ na dzieci będzie miała obecna zmiana ojcostwa?

Gdy pytamy dziś nastolatków: „Kto jest dla ciebie autorytetem?”, to bardzo często odpowiadają: „rodzice”. Ich wizja własnej przyszłości to „update’owany” świat ich rodziców. Zostali wychowani w rzeczywistości, w której rodzicielstwo jest już bardziej partnerskie, dlatego nie negują dorosłych, nie ma w nich takiego buntu jak kiedyś. To dla nas wielkie wyzwanie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze