1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Pozycje seksualne, które przynoszą satysfakcję

Choć warto szukać nowych pozycji w seksie, czasem wystarczy urozmaicić te dobrze znane... (fot. iStock)
Choć warto szukać nowych pozycji w seksie, czasem wystarczy urozmaicić te dobrze znane... (fot. iStock)
Niewiele kobiet ma orgazm w czasie stosunku z penetracją. Częściowo dlatego, że żeńska budowa anatomiczna skłania do ciekawych ekwilibrystyk, a kobiece szczytowanie ma mniej wspólnego z ruchami penisa w pochwie, niż może się wydawać teoretykom. Jakie więc pozycje są dobre i dla kogo są dobre? Mężczyźni i kobiety są pod tym względem bardzo różni. I nie tyle tylko ze względu na anatomię.

Na przykład dla wielu mężczyzn widok poruszającej się na ich lędźwiach partnerki działa jak zastrzyk adrenaliny. Wiele kobiet lubi pozycję „na łyżeczki" nie tylko ze względu na bliskość ciała partnera, ale także ze względu na głębokość penetracji, jaką mogą przy tej okazji mieć.

Temat pozycji seksualnych jest nieskończony, ponieważ oprócz osobistych preferencji, budowy anatomicznej, wydolności mamy także swoje przypadłości (np. zwyrodnienia kręgosłupa, stawów biodrowych), które sprawiają, że pewne pozycje są zwyczajnie niewykonalne. Mądrość polega na tym, aby poznać swoje potrzeby i dostosować do realnych możliwości ciała naszego i naszego partnera.

Od razu trzeba wspomnieć, że część pozycji należy włożyć między bajki. Co prawda na filmach oglądamy często, jak pan panią rzuca na drzwi i kopulują w szale namiętności jakby grawitacja nie istniała, ale jeżeli nie jesteś drobniutka niczym gimnastyczka artystyczna z anoreksją albo twój partner nie ma bicepsów jak były gubernator Kalifornii oraz penisa długości „dużo-ponad-standard”, to spójrzmy prawdzie w oczy - taka opcja jest nie do zrealizowania. Są natomiast znane i bardzo satysfakcjonujące pozycje seksualne, których zastosowanie, zamienianie i modyfikowanie w czasie stosunku da wam i urozmaicenie, i szanse na orgazm, i także poczucie bliskości.

Stary dobry misjonarz

Misjonarz nie jest taki zły. Co prawda kojarzy się z nudą i seksem małżeńskim z zamkniętymi oczami, jednak naprawdę może dostarczyć obojgu partnerom wielu rozkosznych wrażeń. Ciekawą i pomocną modyfikację pozycji misjonarskiej zaproponował w 1988 roku amerykański naukowiec (nazwał tę metodę CAT - coital alignment technique). Sprawa jest prosta - chodzi o to, żeby partnerzy łączyli się w czasie ruchów frykcyjnych podbrzuszem (kobieta unosi biodra np.na poduszce, mężczyzna biodra obniża, ale ich nie kładzie) oraz żeby zamiast wsuwania i wysuwania penisa z pochwy wykonywać ruchy bardziej do góry i na dół. Przy okazji tej niewielkiej modyfikacji pobudzana jest także łechtaczka, która jest kluczem do kobiecego orgazmu. Także mężczyzna odbiera intensywne bodźce, szczególnie jeżeli uda się partnerom złapać równy rytm. Inne urozmaicenia misjonarza, takie jak uniesienie wysoko wyprostowanych nóg przez kobietę lub rozwarcie ich szeroko ze złączonymi stopami także znakomicie ożywiają sytuację.

Siedzące pozycje seksualne

Pozycje siedzące, choć czasem wymagają podparcia, należą do najbardziej satysfakcjonujących dla obydwu stron. Nadają się niezależnie od rozmiarów kobiety i mężczyzny, choć czasem wymagają nieco dostosowania. Zwłaszcza żeński punkt G (strefa G) zyskuje na pozycjach, w których kobieta jest penetrowana dość długo, a penis mocno naciska na tę strefę. W pozycjach siedzących partner leży lub siedzi, zaś partnerka siedzi na nim przodem lub tyłem. Szczególnie zbliżająca emocjonalnie oraz mocno pobudzająca jest pozycja, w której kobieta siedzi na siedzącym mężczyźnie. Może przy tym wybierać rodzaj ruchów, zachowując kontakt łechtaczki z podbrzuszem partnera. Mężczyźnie pozycje siedzące dają szansę prowadzenia głębokiej penetracji niezależnie od rozmiarów penisa.

Na pieska

Pozycja na pieska może kojarzyć się bardziej z filami porno niż z wyrafinowanym seksem, ale czas porzucić uprzedzenia. Kobiety lubią być penetrowane od tyłu z kilku powodów - głębokość i intensywność penetracji wzrasta, bardzo mocno pobudzana jest strefa G, a do tego, jeżeli partner wykaże się pomysłowością i będzie jednocześnie stymulował łechtaczkę, potężny orgazm mamy niemal jak w banku. Jest to jedna z niewielu pozycji, które przy bardzo dużej intensywności stymulacji nadają się dla osób trochę mniej szczupłych, z problemami z kręgosłupem itp. Niewielkie dostosowania, np. poduszki pod kolanami powodują, że pozycja od tyłu może się stać najlepszym przyjacielem nawet bardzo dojrzałych osób.

W seksie najfajniejsze jest szukanie orgazmu i droga do niego. Dlatego zamiast kończyć szybko, znudzeni i zniechęceni, próbujcie porozumieć się w trakcie i zmieniać coś na bieżąco. Nie ma jednej pozycji, która działa zawsze i dla każdego, a nawet gdybyście ją znaleźli i tak szybko by się znudziła. Dlatego zachęcam do eksperymentów i prób, o każdej porze roku (choć lato daje nam szanse realizowania ich poza domem i sypialnią. A to nadaje szczególnego smaczku nawet dobrze znanym rozwiązaniom...).

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze