1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. „Po czym poznać, że facet jest dobry w łóżku?”, czyli pytania kobiet do seksuologa

„Po czym poznać, że facet jest dobry w łóżku?”, czyli pytania kobiet do seksuologa

\
"Zwróć uwagę na faceta, który potrafi poderwać kobietę w niebanalny sposób. W łóżku może okazać się nieoceniony". (fot. iStock)
O co najczęściej pytają kobiety, które chcą satysfakcji w łóżku? Odpowiada seksuolożka Joanna Twardo-Kamińska. 

Artykuł archiwalny

Jak negocjować nowości?

Agata jest z Maćkiem już kilka lat po ślubie, są ze sobą zgrani w łóżku, a seks obojgu im smakuje, co jakiś czas jednak jedno z nich ma ochotę na coś nowego, przed czym opory miewa drugie. – Jak i kiedy najlepiej rozmawiać z partnerem o rzeczach, które chciałabym wypróbować w sypialni? – pyta Agata.

– Kobiety powinny z partnerami negocjować pewne sprawy przed seksem, a mężczyźni mają na kobiety większy wpływ po stosunku – radzi seksuolożka Joanna Twardo-Kamińska. – Mężczyzna przed seksem (ale dosłownie tuż przed!) jest w momencie najwyższego oczekiwania. Chciałby już, już dopiąć swego – i jest w tym celu gotów obiecać kochance praktycznie wszystko. Szybko się zgodzi na jej propozycję, żeby tylko skrócić dystans pomiędzy momentem, gdy powie: „zgadzam się”, a usłyszeniem: „bierz mnie!”. Natomiast z kobietą jest odwrotnie: przed seksem należy ją rozgrzewać erotycznie, rozbudzać, otwierać, pieścić i rzucać jej świat pod nogi. Na rozmowę natomiast lepiej wykorzystać moment po stosunku, kiedy jest rozanielona dzięki działaniu oksytocyny i innych hormonów. Jest wtedy najbardziej otwarta na kochanka, szuka bliskości i kontaktu. Zgodzi się na więcej, niż zgodziłaby się np. podczas rozmowy przy posiłku czy kawie.

Jak to przedłużyć?

Ewelina ma chłopaka sporo starszego od siebie. – Janek twierdzi, że dawniej mógł się kochać w ciągu nocy kilka razy, ale my robimy to co najwyżej raz – opowiada. – Chciałabym więc wiedzieć, co zrobić, żeby przedłużyć nasz stosunek.

– Akt seksualny składa się z trzech części: gry wstępnej, samego stosunku i bliskości po stosunku – przypomina seksuolożka. – Można wydłużać każdą z nich, można je też ze sobą mieszać, czyli w momencie największego podniecenia wracać do pieszczot z gry wstępnej. Rozumiem jednak, że w tym konkretnym przypadku chodzi o wydłużenie części środkowej. Co mogę zasugerować? Na przykład kiedy partner jest o krok od ejakulacji, możemy poprosić go, by się wycofał i zaczął pieścić nasze piersi. Często wystarczy zatrzymać ruchy frykcyjne na chwilę, którą wypełnią pocałunki i patrzenie sobie w oczy.

Zdaniem Twardo-Kamińskiej, ponieważ to mężczyzna najlepiej wie, kiedy zbliża się ejakulacja, warto ustalić jakiś sygnał, za pomocą którego powiadomi o tym partnerkę (wielu mężczyzn nie czuje się komfortowo, informując o tym słowami). – Kobieta może wówczas pomóc swojemu kochankowi. Jak? Za pomocą specjalnego ucisku. Ta metoda sprawdza się nawet wtedy, kiedy partner jest bardzo, ale to bardzo podniecony. Ściska się dłonią żołądź penisa lub mocno obejmuje się i uciska go u jego nasady, na dole (na różnych mężczyzn działają różne metody, można je też dla urozmaicenia stosować wymiennie). Uściśnięcie żołędzi pozbawia ją bodźców, uniewrażliwia penisa; uciśnięcie u nasady zatrzymuje dopływ krwi. Oba zabiegi powinny doprowadzić do tego, że męski instrument na moment utraci nieco ze swej twardości, minimalnie zwiotczeje – po tym poznajemy, że uchwyt był skuteczny. To jednak nie problem: z reguły wystarczy kilka ruchów, by wrócił do poprzedniej gotowości. Ucisk powinien trwać 5–6 sekund i trzeba pamiętać, że nasadę penisa można ścisnąć dość mocno, ale z główką trzeba się obejść delikatniej, bo to bardzo wrażliwe miejsce! Poza tym niektóre pozycje sprzyjają kochankom, którzy chcą umiejętnie dawkować sobie rozkosz. Jedne pozwalają spłycać kontakt, inne sprawiają, że wejście do pochwy jest mniej zaciśnięte, a przez to mniej stymulujące. Odpada pozycja „na pieska”, jako głęboko penetrująca i bardzo pobudzająca. Niewskazane są też wszelkie pozycje, w których kobieta ma zaciśnięte uda – i odwrotnie, zalecane są te, w których uda rozwierane są szeroko.

Po czym poznać mistrza?

Marta ma do seksuolożki inne pytanie: Czy można z góry wiedzieć, że facet będzie dobry w łóżku, co gwarantuje satysfakcję z seksu?

Otóż dobrą wskazówką jest pewność siebie. Zwracajmy uwagę na mężczyzn, którzy wiedzą, czego chcą, i umieją do tego dążyć – to zdejmuje z kobiety konieczność czuwania nad sytuacją i pozwala się jej odprężyć i całkowicie oddać przyjemności. Zwróćmy uwagę na faceta, który potrafi poderwać kobietę w niebanalny i twórczy sposób: może się okazać nieoceniony, kiedy w łóżku będzie się działo coś nieszablonowego, i rozładuje krępujące sytuacje, nawet jeśli ktoś niespodziewanie stanie w drzwiach.

– Pewności jednak nigdy nie ma, bo pozory często mylą i czasem ktoś, kto „nosi się” jak macho, w sypialni może się zmienić w niezgrabnego chłopca lub dbać wyłącznie o własną przyjemność – przestrzega seksuolożka. – Ale można zwrócić uwagę na pewne cechy, które znamionują wysoki poziom testosteronu. To on bowiem zapewnia duży apetyt na seks i możliwości jego realizacji.

Po czym poznać, że mężczyzna ma dużo testosteronu? Hormon ten wpływa na wygląd. Nie chodzi o wielkość nosa czy rozmiar buta, jak głoszą niektóre mity. Obdarzeni jego wysokim poziomem mężczyźni mają np. charakterystyczne, mocne i szerokie żuchwy oraz silne, męskie ramiona. Mają też wyraźny zarost na twarzy, który w dodatku szybko odrasta – stąd po porannym goleniu wieczorem może nie być śladu. Charakterystyczne dla wysokiego poziomu testosteronu są też wysoki stopień owłosienia ciała oraz tzw. łysienie androgenne – pojawiające się zakola, choć w pozostałych częściach głowy owłosienie może być dość bujne. Jednak uwaga: wysoki poziom testosteronu to nie tylko duży popęd płciowy. To także produkcja licznych i zdrowych plemników, dlatego jeśli chcemy bez zobowiązań korzystać z możliwości takiego kochanka, trzeba koniecznie pamiętać o antykoncepcji!

Jak przekonać kochanka do wibratora?

Mira niedawno odkryła, że jej partner jest zazdrosny o wibrator! – Zaproponowałam Zbyszkowi, żebyśmy nieco urozmaicili nasz seks i użyli wibratora – wspomina Mira. – Bardzo się na mnie obraził, zapytał, czy on mi nie wystarcza. Jak go przekonać, że wibrator nie jest jego rywalem, a tylko sposobem na wprowadzenie odrobiny pikanterii do naszej sypialni?

– To częsta sytuacja – komentuje Twardo-Kamińska. – Kiedy mężczyźni słyszą takie propozycje, obawiają się, że się nie sprawdzają. Zabawę z wibratorem traktują jako rodzaj zdrady. Rozwiązaniem jest zaproszenie kochanka do „wibrującego trójkąta” na zasadzie: „pragnę, byś to ty ze mną to zrobił”.

Można na przykład zaproponować partnerowi, żeby podczas klasycznej penetracji stymulował łechtaczkę partnerki za pomocą właśnie wibratora. Najwygodniejszymi pozycjami w takiej sytuacji są te, w których kobieta leży na plecach, a partner na boku – tak, że jedną nogę podkłada pod jej pośladki, a drugą umieszcza pomiędzy jej udami (dobrze jest uniesioną w górę stopę oprzeć na przykład o ścianę). Taka pozycja pozwala na swobodną, głęboką penetrację, a jednocześnie daje obojgu pełen dostęp do kobiecego guziczka rozkoszy, a mężczyźnie dostarcza – jakże ważnych – bodźców wzrokowych.

Czy ja to jeszcze pamiętam?

Ewa ma zgoła inny problem: nie była z nikim od pięciu lat, ostatnio jednak zaczęła spotykać się z Adamem, ale stresuje się tym, że jak pójdzie z nim do łóżka, to może się okazać, że już nie pamięta, jak to się robiło!

Joanna Twardo-Kamińska: – Właściwie to z każdym nowym partnerem pierwszy raz jest trudny, bo… jest pierwszy. Ekscytujący także, ale niesie sporą dawkę niepewności. Poza tym po kilku latach bez seksu można mieć wrażenie, że się wyszło z wprawy i powrót do aktywności seksualnej może być trudny. Ale z seksem jest jak z jazdą na rowerze: pewnych rzeczy się nie zapomina. Jeśli Ewa zda się na instynkt i posłucha ciała, poradzi sobie. Może sobie też ułatwić sprawę.

Dla kobiety najważniejsze jest zaufanie do partnera i poczucie bezpieczeństwa. Dlatego powinna zrobić wszystko, by się dobrze czuć: włożyć bieliznę, w której wygląda seksownie, zadbać o scenerię – niech jej wszystko odpowiada. Nie powinna się godzić na półśrodki w sprawie miejsca i czasu. Niech przedtem zjedzą pyszną kolację! Nie ma lepszego afrodyzjaku niż poczucie, że jesteśmy traktowane jak ktoś wyjątkowy.

Joanna Twardo-Kamińska psycholożka, seksuolożka, współpracuje z Poradnią Seksuologiczną i Patologii Współżycia w Centrum Psychoterapii w Warszawie i Centrum Psychoterapii MAGO

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze