Ta lalka ma ambicje prześcignąć Barbie. „Chłopi” pokazali, że klasyka rodzimej literatury może rywalizować w box office z hollywoodzkimi produkcjami. W ostatecznym rozrachunku malarska animacja przyciągnęła do kin ok. 1,8 miliona widzów. Od przeboju Grety Gerwig dzieliła ją więc milionowa przepaść, ale już „Oppenheimer” czuł jej oddech na plecach.
Jeszcze lepiej poradziła sobie nowa „Akademia Pana Kleksa”. Film na podstawie książki Jana Brzechwy przekroczył granicę 2 milionów widzów (choć w czasach, gdy kinowy repertuar nie zmieniał się miesiącami i nie musiał stawać w szranki ze streamingiem, baśniowy czarodziej mógł liczyć na 14 milionów sprzedanych biletów). Kwestią czasu było więc, aż filmowcy zaczną upatrywać szans na powtórkę sukcesu w wykazie szkolnych lektur. Tym razem padło na „Lalkę” Bolesława Prusa, o czym poinformował dziś Filmweb.
Serwis ujawnił, że pomysłodawcą projektu jest Radosław Drabik, producent cyklu „Planeta singli”. Za kamerą stanie Maciej Kawalski, który dwa lata temu zaprezentował polskiej publiczności udanych „Niebezpiecznych dżentelmenów”, a wcześniej pracował z Drabikiem przy jednym z odcinków serialowej antologii „Planeta singli. Osiem historii”. Operatorem zostanie za to Piotr Sobociński jr, autor zdjęć do filmów takich jak „Kos”, „Boże Ciało” czy „Cicha noc”.
Producent zapowiada, że przełoży epicki romans na język kina z należytym rozmachem, który pozwoli zawalczyć o wysoką frekwencję. – Niewiele polskich filmów, szczególnie po pandemii, potrafi zapełnić kinowe sale. Chcę dostarczyć jakościową produkcję, która wyciągnie Polaków z domów i da im świetny czas przed dużym ekranem. Moim marzeniem jest realizacja filmu, który dla fanów książki będzie wspaniałą adaptacją, a dla tych, którzy jeszcze jej nie czytali, mocną zachętą do lektury. Przede wszystkim będzie to jednak znakomita rozrywka i filmowe wydarzenie – mówi w rozmowie z Filmwebem.
Kawalski dodaje, że chciałby nakręcić film, który dostarczy wielu emocji i na stałe wejdzie do polskiego kanonu. – Mam wyjątkowe upodobanie do epickich kostiumowych historii. […] Książka Prusa powstała jako powieść popularna, dla ludzi, a jednak przetrwała próbę czasu i od ponad 135 lat porywa zarówno masowego odbiorcę, jak i literaturoznawców i powieściopisarzy. I taki też marzy mi się film – atrakcyjny, dla ludzi, porywający, chwytający za serce. Film, do którego chce się wracać – tłumaczy reżyser.
Co jeszcze wiemy o produkcji? Chociaż kompletowanie obsady nadal trwa, wiadomo, że wejdzie ona na plan w 2025 roku. Na premierę przyjdzie nam poczekać do 2026 roku. Przedsmak klimatu otrzymujemy na pierwszych udostępnionych plakatach.
Pozostaje pytanie, jaki kierunek obiorą twórcy. „Lalka” była przenoszona na ekran już dwukrotnie. W 1968 roku za rekordową kwotę 35 milionów złotych Wojciech Hass nakręcił film fabularny z Mariuszem Dmochowskim i Beatą Tyszkiewicz w rolach głównych. W latach 70. powstał z kolei serial telewizyjny z Jerzym Kamasem i Małgorzatą Braunek. Kto tym razem zagra Stanisława Wokulskiego i Izabelę Łęcką? I jak będzie wyglądała ich XIX-wieczna Warszawa?
W bijącym rekordy popularności „Znachorze” pozwolono sobie na zmiany względem materiału źródłowego i uwspółcześnienie niektórych wątków. „Kos” udowodnił, że o dawnej Polsce można opowiadać, przełamując utarte schematy. W efekcie fikcyjny epizod z życia Kościuszki przypominał u Pawła Maślona filmy Tarantino. Biorąc pod uwagę memy, jakimi dziś wymieniają się między sobą licealiści, najsłynniejsze dzieło Prusa też nie ucieknie od modyfikacji. Jak daleko idących? O tym przekonamy się za dwa lata.