Kasia Nosowska nieustannie zaskakuje i zachwyca. Jej po prostu nie da się nie kochać. Z okazji urodzin jednej z naszych ulubionych polskich artystek pokazujemy jak zmieniała się na przestrzeni lat.
Jedna z najważniejszych polskich artystek ostatniego 30-lecia. Piosenkarka, autorka tekstów, kompozytorka, felietonistka, pisarka, osobowość medialna oraz ikona kultury, której aktywność znacząco wyrasta ponad przeciętność. Kasia Nosowska, bo o niej właśnie mowa, przez lata swojej kariery podróżowała przez różne muzyczne style i wcielenia, pozostając przy tym niesamowicie autentyczną, szczerą i bezkompromisową. Zawsze grała i gra na własnych zasadach – tworząc muzykę, pisząc książki czy kreując swoją obecność w mediach społecznościowych. Dzięki prawdzie i emocjom, które wkłada we wszystko, co robi, ma wiernych fanów w każdym wieku. W swojej twórczości raz jest liryczna i czuła, innym razem – autoironiczna i niezwykle zabawna. Doskonale obserwuje rzeczywistość. Mimo sławy i spektakularnej kariery jest też niezwykle skromna. I ma to, czego brakuje nam wszystkim – dystans do samej siebie. W polskiej kulturze i zbiorowej wyobraźni Katarzyna Nosowska to postać wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, która nigdy nikogo nie udaje. Jak zmieniała się na przestrzeni lat? Zobaczcie sami.
Jest 30 sierpnia 1971 roku. W Szczecinie na świat przychodzi Kasia, przyszła gwiazda polskiej sceny muzycznej. Najwcześniejsze zdjęcia artystki – z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości – zobaczyć możemy na jej oficjalnym profilu na Instagramie. Tam Nosowska chętnie dzieli się z fanami fotografiami z dawnych lat. Pod jednym z postów napisała: „Robię porządki. Ile ja się dziś dowiedziałam o sobie z przeszłości… Byłam osobą ponurą, snującą się po ruinach, szczerzącą przy liczydle, czytającą »Kobietę i Życie«, a także odkrywającą ramiona. Niczego nie przyniosłam do TERAZ”.
Przygodę z piosenką zaczęła wcześnie – w podstawówce śpiewała w szkolnym chórze, później w chórze Politechniki Szczecińskiej. Do występów scenicznych w wieku nastoletnim zachęcił ją kolega z Ochotniczego Hufca Pracy, a jej pierwszym zespołem były Szklane Pomarańcze. Przełomem okazał się jednak występ z kapelą Włochaty w szczecińskim klubie „Pinokio” w 1989 roku – wtedy jej charakterystycznym rockowym wokalem zainteresowały się znane polskie zespoły: Pidżama Porno i Alians. Z początku nagrywała dla nich chórki, a od 1990 roku występowała również gościnnie w piosenkach m.in. Świetlików, Dezertera, Voo Voo czy Piotra Banacha, późniejszego założyciela zespołu HEY. Fotografię z tego okresu także można znaleźć na instagramowym profilu artystki. „Patrzcie na to. Zdjęcie wyraźnie wskazuje na rockowe i szalenie alternatywne zacięcie. A naburmuszone to to…” – napisała żartobliwie wokalistka.
Rok 1992 to czas narodzin nie tylko zespołu HEY, czyli niekwestionowanej legendy polskiego rocka, ale też Nosowskiej jako zawodowej wokalistki i liderki grupy. Po występie na słynnym festiwalu w Jarocinie, na którym kapela zdobyła nagrodę dziennikarzy, pojawiła się propozycja nagrania albumu studyjnego. I tak w lutym 1993 roku HEY zaprezentował słuchaczom swój debiutancki krążek zatytułowany „Fire”. Wydawnictwo odniosło sukces pod względem sprzedaży, a utwory takie jak „Moja i Twoja nadzieja”, „Zazdrość”, „Teksański” czy „Fate”, błyskawicznie stały się przebojami, które nuciła cała Polska. Artystka związana była z zespołem przez 25 lat swojej kariery, aż do 2017 roku.
Pierwsza sesja Kasi Nosowskiej dla prasy, 1993 rok (Fot. Darek Majewski/Forum)
Pierwszy skład zespołu HEY, od lewej: Robert Ligiewicz, Kasia Nosowska, Piotr Banach, Marcin Żabiełowicz i Jacek Chrzanowski. Zdjęcie wykonane zostało w marcu 1994 roku podczas imprezy Brum Top w radiowej Trójce na Myśliwieckiej (Fot. Darek Majewski/Forum)
W połowie lat 90. polską sceną muzyczną rządziły charakterne wokalistki o niebanalnych głosach i wyrazistym wizerunku. Kasia Nosowska idealnie wpisywała się w ten trend, więc dekada ta okazała się złotym czasem w jej karierze. Zespół HEY bił wówczas rekordy popularności, występował na największych festiwalach w Polsce i za granicą, a ich piosenki grały największe rozgłośnie radiowe w kraju. O popularności Nosowskiej w tym okresie świadczy też m.in. pamiętny występ podczas pierwszej w historii gali Fryderyków w marcu 1995 roku, kiedy to na scenie artystka pojawiła się w towarzystwie dwóch innych dam polskiej sceny muzycznej ostatniej dekady XX wieku – Kasi Kowalskiej i Edyty Bartosiewicz. Podczas wspólnego występu wokalistki zaśpiewały klimatyczny medley złożony ze swoich najpopularniejszych utworów. Wśród nich znalazły się aż trzy piosenki zespołu HEY: „Moja i Twoja nadzieja”, „Teksański” i „Ja sowa”. Jesienią tego samego roku ukazał się natomiast trzeci album grupy zatytułowany „?”, a wraz z nim takie przeboje, jak „List”, „Anioł”, „Heledore Babe” czy „Dorosłość jak początek umierania”.
Trzy największe damy polskiej sceny muzycznej lat 90. – Kasia Kowalska, Edyta Bartosiewicz i Kasia Nosowska – podczas występu na pierwszej w historii uroczystości wręczenia Fryderyków, marzec 1995 roku (Fot. (Fot. Radosław Nawrocki/Forum)
Koncert zespołu Hey, 1997 rok (Fot. Darek Majewski/Forum)
Kasia Nosowska często eksperymentowała z wizerunkiem. Na zdjęciu: podczas koncertu z okazji 25-lecia zespołu Maanam, 2000 rok (Fot. Studio 69/Forum)
Kasia Nosowska wielokrotne odświeżała swój muzyczny styl i odważnie wchodziła na nowe ścieżki, otwierając nowe przestrzenie dla siebie oraz pozostawiając drogowskazy dla młodszej generacji artystek. Poza jedenastoma albumami wydanymi z zespołem HEY artystka ma też na koncie siedem znakomitych wydawnictw solowych, na których bezkompromisowo bawi się różnymi gatunkami i testuje nowe rozwiązania, śmiało żonglując rockiem, elektroniką, punkiem, poezją śpiewaną, szeroko pojętą alternatywą oraz precyzyjnie natchnionym popem. Na przestrzeni lat z chęcią eksperymentowała też wizerunkowo. Do tej pory mogliśmy ją podziwiać we wszelkich możliwych wydaniach: włosy krótkie, długie, blond, rude, ciemne, czerwone, głowa ogolona na łyso, dredy, afro… W zasadzie każdy album lub etap w karierze oznacza inny styl.
Skład zespołu Hey z 2001 roku. Od lewej: Marcin Żabiełowicz, Jacek Chrzanowski, Paweł Krawczyk, Kasia Nosowska i Robert Ligiewicz. Z gitarzystą grupy Pawłem Kawczykiem artystka związana jest od 2001 roku. W listopadzie 2018 roku para wzięła ślub. Na zdjęciu: impreza z okazji 10-lecia magazynu „Tylko Rock” w warszawskim Hotelu Wiktoria (Fot. Studio 69/Forum)
Ważnym przystankiem w karierze Kasi Nosowskiej i grupy HEY był projekt o nazwie MTV Unplugged, czyli słynny koncert „bez prądu”, podczas którego zespół wraz z gośćmi – m.in. Jackiem „Budyniem” Szymkiewiczem oraz Agnieszką Chylińską – zaprezentował akustyczne wersje swoich największych przebojów, w tym m.in. „[sic!]”, „Luli Lali” i „W imieniu dam”. W sumie kapela zagrała 17 utworów w nowych, zaskakujących aranżacjach. Wyjątkowy klimat bez wątpienia stworzyły egzotyczne instrumenty i dobrze znane smyczki. Entuzjastyczny aplauz publiczności po każdym utworze był zatem nieunikniony. Występ w warszawskim Teatrze Roma miał odbyć się tylko jeden raz. W planach było oczywiście pokazanie go w telewizji MTV, a następnie wydanie jako dwupłytowy album CD i DVD, jednak popularność przedsięwzięcia zaskoczyła zarówno muzyków, jak i organizatorów. Wydawnictwo zyskało status potrójnej platyny, dlatego postanowiono ruszyć w akustyczną trasę koncertową po całym kraju.
Podczas koncertu MTV Unplugged w warszawskim Teatrze Roma, wrzesień 2007 roku (Fot. Krzysztof Kuczyk/Forum)
Kasia Nosowska w programie śniadaniowym, 2007 rok (Fot. Wojciech Kurczewski/Forum)
Kasia Nosowska jest również niekwestionowaną królową Fryderyków. W swojej 30-letniej karierze zdobyła aż 27 statuetek, w tym 11 z zespołem HEY. Na zdjęciu: z nagrodą na gali w 2008 roku (Fot. Krzysztof Kuczyk/Forum)
Festiwal Top Trendy, 2009 rok (Fot. Krzysztof Kuczyk/Forum)
Festiwal Top Trendy, 2010 rok (Fot. Krzysztof Kuczyk/Forum)
Polsat SuperHit Festiwal, 2015 rok (Fot. Łukasz Dejnarowicz/Forum)
Lata sukcesów w zespole HEY i z solowymi projektami nie osłabiły jej apetytu na „nowe”. W 2018 roku Nosowska zadebiutowała bowiem jako autorka literacka. Jej debiutancka książka „A ja żem jej powiedziała…” to pełna ciepła, doświadczenia i życiowej mądrości opowieść o show-biznesie, celebrytach, współczesnych snobizmach, fobiach i modach. Nieoczywista, głęboka, błyskotliwa, świetnie napisana i bawiąca do łez. „Zadałam sobie pytanie, co w tym zajęciu sprawia mi autentyczną przyjemność, na którym etapie działalności jestem najbardziej sobą, w sobie, czuję się bezpiecznie, a w okolicy serca wzrasta temperatura. Najszczersza z najszczerszych odpowiedzi brzmi: pisanie. Ten samotny moment, kiedy z chmary słów wyłapuję te, które najlepiej opowiedzą emocje” – wyznała i zaczęła pisać. O druzgocącym wpływie portali społecznościowych na nasze życie, o dylematach partnerstwa, problemach w okiełznaniu nastolatków, o miłości do jedzenia i terrorze rynku reklamowego. O tym, jak kochać i nie kochać. O tym, że czarny nie wyszczupla, a seks tantryczny nie polega tylko na faszerowaniu. Za książkę artystka otrzymała szereg prestiżowych nagród literackich, w tym statuetkę Bestsellerów Empiku 2018.
Katarzyna Nosowska ze statuetką Bestsellerów Empiku 2018 za książkę „A ja żem jej powiedziała…” (Fot. Radosław Nawrocki/Forum)
Nosowska ma za sobą również przygodę z kinem. W 2018 roku artystka wystąpiła w epizodycznej, aczkolwiek zapadającej w pamięć roli w filmie „Pitbull. Ostatni pies” w reżyserii Władysława Pasikowskiego. Zagrała w nim kobietę, która na policyjnej komendzie zgłasza nietypowy problem z małżonkiem. Mężczyzna zabezpiecza się bowiem przed wpływem pola magnetycznego i żył wodnych, okrywając się do snu… żeliwną wanną. Absurdalna scena stała się hitem sieci i podbiła serca widzów, a sama Nosowska pokazała, że ma talent nie tylko do śpiewu i pisania, ale również… rozśmieszania publiczności.
Katarzyna Nosowska podczas premiery filmu „Pitbull. Ostatni pies” w marcu 2018 roku (Fot. Radosław Nawrocki/Forum)
Trudne wydarzenia w życiu zmusiły artystkę do rewolucyjnych przewartościowań. Jej siódmy solowy album – bezkompromisowa, mocna i momentami brutalna „Basta” (2018) – oddziela grubą kreską to, co było, od tego, co jest. Nosowska bez sentymentów i lęku otrząsa się na nim ze wszelkich naleciałości, łatek i wyobrażeń, które przylgnęły do niej przez wszystkie lata spędzone na scenie. „Przyszedł taki czas. Zadałam sobie pytanie – co lubię, a czego nie, czego chcę, a czego nie. »Basta« jest szczerą na nie odpowiedzią – bez oglądania się na wszystko i wszystkich” – mówiła, promując wydawnictwo. W warstwie tekstowej artystka nie owija w bawełnę – jest ostro i wprost. W warstwie muzycznej – też rewolucja. Album doceniono trzema statuetkami podczas jubileuszowej gali Fryderyków w marcu 2019 roku.
W marcu 2017 roku Katarzyna Nosowska odbiera trzy Fryderyki za album „Basta”. Zwycięża w kategoriach: alternatywny album roku, teledysk roku i autor roku. (Fot. Łukasz Gagulski/Forum)
Rok 2020 okazał się dla Nosowskiej wyjątkowo udany. Jesienią ukazała się bowiem kolejna książka jej autorstwa – humorystyczna, ale i skłaniająca do myślenia publikacja o przewrotnym tytule „Powrót z Bambuko”, w której artystka po raz kolejny ujawnia dystans do samej siebie i pokazuje, że wyraźnie nie przejmuje się tym, jak widzą ją inni ludzie. Co więcej, innym radzi to samo. Wskazuje przy tym na prostą prawdę – ludzie zawsze będą gadać, ale tylko tyle, by nasycić swoją potrzebę plotkowania. „Powrót z Bambuko” opowiada również o tym, co dzieje się, gdy świat, który cię otacza, staje na głowie. Dodaje otuchy i rozpala swoiste światełko nadziei. O pracy nad książką artystka opowiedziała w obszernym okładkowym wywiadzie dla miesięcznika „Zwierciadło”.
Katarzyna Nosowska na gali Fryderyków 2020 (Fot. Radosław Nawrocki/Forum)
Nosowska wydaje płytę wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia – za każdym razem redefiniując swoją muzyczną tożsamość. W tym roku, po pięciu latach przerwy, wróciła z zupełnie nowym materiałem – albumem zatytułowanym „Degrengolada”. To zbiór piosenek dla ludzi, którzy lubią, kiedy muzyka coś znaczy. – Właściwie to, co chciałabym przekazać słuchaczowi, zawiera się w jednym zdaniu: „Jesteś gigantem, nie pochylaj głowy, nie dawaj się prowadzić, czuj, żyj i obudź się do prawdy” – mówiła o nowym materiale autorka. – Czuję, jakbym zaczynała wszystko od nowa, a z drugiej strony – jakbym właśnie po wielu latach dotarła do właściwego miejsca. To dla mnie ważna płyta, a być może najważniejsza… – dodała.
Kasia Nosowska na sopockiej scenie festiwalu Top of the Top, sierpień 2023 roku (Fot. Paweł Wodzyński/East News)
Ostatnio artystka pojawiła się na sopockiej scenie festiwalu Top of the Top. W ubiegłym roku w tym samym miejscu zaśpiewała ze swoim synem, 27-letnim Mikołajem Krajewskim. „Za każdym razem, gdy stoimy obok siebie, czuję szczęście i wdzięczność. Wiem, że jako matka mimo starań popełniałam błędy (sama nieporadna i zagubiona w świecie), ale chyba nie było najgorzej, skoro chłopak mnie nie unika” – napisała na swoim profilu na Instagramie. Nosowska często podkreśla, że jej relacje z synem są niesamowicie udane. „22.05.1996 – opuścił kawalerkę pod sercem. Rodziłam w mieszkaniu nad komisariatem. Tego dnia Legia przegrała z Widzewem. Jeannette Kalyta – cudowna położna, powiedziała, że będzie bolało, ale to nie o mnie chodzi, to ten mały chłopiec przychodzi na świat, to jego moment. Byłam cicha i tak bardzo się starałam, by jemu było jak najlżej. Dziś kończy 26 lat. Jestem tak wdzięczna, że jest” – pisała w sentymentalnym poście z okazji urodzin syna. Dziś to my jesteśmy wdzięczni, że Kasia Nosowska jest wśród nas, i składamy jej jak najlepsze życzenia. Niech jak najdłużej inspiruje nas swoją postawą, zachwyca mądrym słowem, doskonałą muzyką i pięknym wnętrzem.
Z synem Mikołajem Krajewskim na sopockiej scenie festiwalu Top of the Top, sierpień 2022 roku (Fot. Łukasz Dejnarowicz/Forum)