Zachęcam kobiety, żeby poznały lepiej swoje ciało. To pierwszy etap, potem można iść dalej: do fantazji, marzeń i preferencji – mówi seksuolożka Agata Stola.
Od czego zależy, czy odczuwamy przyjemność seksualną? Czy – jak sądzimy – od pięknego ciała? Młodości? A może umiejętności?
W dużej mierze od tego, jaki mamy stosunek do swojej seksualności. Jaki jest nasz seksualny skrypt, czyli co właściwie myślimy o seksie. To pytania, które zadaję osobom przychodzącym do mojego gabinetu, indywidualnie czy w parze. Przyznaję, że to pytanie wywołuje duże zaskoczenie. Wyjaśniam wtedy, że chodzi o to, gdzie na ich liście priorytetów plasuje się seksualność, czy żyją nią na co dzień, a może pomijają.
Zdarza się, że kobieta, która mówi, że seksu nie potrzebuje i nie rozumie, dlaczego jej partner tak bardzo go chce, zwłaszcza że bez seksu mają szczęśliwy związek – kiedy zaczyna zagłębiać się w siebie, odkrywa, że jej przekonania, skojarzenia i opinie na temat seksu są bardzo negatywne.
Z czego to wynika, skoro od lat głośno mówi się o prawie kobiet do radości z seksu?
Warto zacząć od pytania, w jaki sposób tworzy się seksualny skrypt kobiety w naszym kraju. W jakim społeczno-kulturowym układzie dorastały 30-, 40- i 50-latki? W bardzo podobnym, bo seksualne skrypty trudno unowocześniać, noszą w sobie historie doświadczeń kilku pokoleń kobiet, do tego dochodzą jeszcze indywidualne doświadczenia, czasem, niestety, też traumy. W polskich domach nie rozmawiało się i nadal rzadko się rozmawia o dwóch rzeczach: o emocjach i o seksie. A jeśli w dzieciństwie nikt z nami nie rozmawia o seksualności, to jako dorośli nie mamy narzędzi, nie mamy języka, nie mamy umiejętności poruszania się w tej sferze życia.
Pewna zmiana dzieje się teraz i dotyczy nastolatek. Zdarza się, że to córka ośmiela mamę, bo chce, żeby ta kupiła jej na 16. urodziny wibrator. Mama jest tym skonsternowana. Córka nie, bo jest świadoma swojej seksualności. Wie, że jeszcze nie jest gotowa na rozpoczęcie współżycia, ale chce poznać swoje ciało, dowiedzieć się, gdzie jest łechtaczka, jak jej cipka reaguje na stymulacje. Chęć poznawania i doświadczania swojej seksualności przez córkę wzbudza w mamie niepokój i wątpliwości na temat własnej seksualności, bo mama jest 50-latką, która nigdy o seksie z nikim nie rozmawiała. Nie interesowała się, może nawet nigdy nie widziała swojej łechtaczki, więc trafia do gabinetu, by zapytać, czy ma ten wibrator kupić, czy nie.
Czyli nastolatki są już bliżej czerpania przyjemności z seksu?
To jeden z wielu przykładów afirmacji swojej seksualności przez nastolatki. Trudny dla matek, jeśli te nigdy jej nie doświadczyły. Młode pokolenie inaczej patrzy na seks, liczy się nastawienie na realizację własnych potrzeb w zgodzie z jasno komunikowanymi granicami. Pokazał to pierwszy Strajk Kobiet, wtedy na ulice wyszły bardzo młode osoby, a wśród haseł, jakie miały na kartonach, przewijało się, że są tu dla swoich mam i babć.
Mamy i babcie tych kobiet bardzo dużo zrobiły dla emancypacji, ale skupiły się głównie na sprawach związanych z równouprawnieniem. My dziś mówimy o prawie do przyjemności, o tym, żeby kobieca seksualność i przyjemność stały się także drogowskazem dla kultury i sztuki.
Kultury i sztuki?
Młode kobiety chcą erotyki, która będzie spełniała ich fantazje i oczekiwania. Badania wskazują, że od 17 do 25 procent kobiet przynajmniej raz w życiu udawało orgazm. Co także ważne, tyle samo odczuwało dyskomfort i ból podczas stosunku. Ponieważ jednak rozmowa o tych sprawach w związku jest bardzo trudna, łatwiej jest po prostu z seksu zrezygnować. I tak robi wiele kobiet.
Nie próbują poradzić sobie z bólem podczas stosunku?
Szukając pomocy u różnych specjalistów, często jeżdżą po całej Polsce. Dopiero kiedy wykluczone zostaną powody fizjologiczne i anatomiczne, trafiają do psychoterapeuty. Tymczasem najczęściej przyczyna bólu i dyskomfortu leży w psychice. Znam kobiety, które dzięki terapii w wieku 30, 40 lat przeżyły swój pierwszy orgazm. Pierwsza masturbacja i były zachwycone! Otworzył się przed nimi nowy etap życia, kiedy pozwoliły sobie na radość z seksu i przyjemność z nią związaną. Afirmacja seksualności dobroczynnie przekłada się na wszystkie aspekty życia. Jednak żeby kobieta szukała pomocy, potrzebne jest jej przekonanie, że seks może dostarczyć przyjemności.
Czasem trzeba zajrzeć głęboko, porozmawiać o dzieciństwie, o pierwszych doświadczeniach seksualnych, o emocjach im towarzyszących. W jaki sposób w rodzinnym domu mówiło się o seksie? Czy wymagano skromności, bycia grzeczną? Czy wszystko musiało być uporządkowane, a sukienki nie za krótkie? Czy mama nie mówiła, że mini noszą te, które się źle prowadzą? Odkrywamy to wszystko na terapii, aby pomóc kobiecie odciąć się od tego, co ją hamuje przed rozkoszą seksualną.
Nie wystarczy kupić wibrator?
Zazwyczaj nie, choć zdarzają się takie przypadki. Kobiety przychodzą do mojego gabinetu i mówią, że chciały z partnerem mieć taki seks, jaki widziały w serialu. Pytam wtedy, gdzie jest partner. Nie ma go, bo się wstydzą przy nim rozmawiać o seksie. No ale tak się nie da. Przychodzą więc razem, a w gabinecie zapada cisza. Głównie przez wstyd, ale też dlatego, że nie mamy języka, żeby swobodnie rozmawiać o seksie. Dla par z większym stażem momentem próby jest powiedzieć, że nigdy w seksie nie było dobrze. Warto postawić na szczerość, nie ma się co obawiać kryzysu, bo jest on zwiastunem zmiany na lepsze.
Młodsze kobiety z kolei mają w sobie wiele rozczarowań i roszczeniowości. Funkcjonują w świecie Tindera i mediów społecznościowych, są głodne satysfakcji i życia, kiedyś powiedziałabym „jak z bajki”, ale dziś lepiej pasuje: „jak z Instagrama”. Jednocześnie nie potrafią się odprężyć, dać sobie czas, poeksperymentować, bo uwiera je wciąż ten sam patriarchalny skrypt. Kiedy więc trzeba podjąć konkretne działanie, wykonać określone ćwiczenia, pojawia się w nich opór.
Jakie ćwiczenie może przybliżyć do przyjemności seksualnej?
W parach – na przykład tworzenie scenariuszy, które są atrakcyjne dla obu stron. Zaczynamy od rozmowy, jaki seks w ich życiu był, jaki jest i czy realizują w nim swoje potrzeby. Partnerzy się otwierają, zaczynają opisywać swoje pragnienia i tak powstają nowe, wspólne fantazje. Czasem są to nowe scenariusze, czasem praktyki seksualne. Ludzie marzą o seksie oralnym, analnym, wiązaniu czy przebierankach, ale prędzej poszukają tego w porno, niż porozmawiają o tym z partnerką czy partnerem. Poszukiwanie wspólnej części to trudny proces, ale ostatecznie bardzo satysfakcjonujący. Bywa, że zaczynamy od miejsca, w którym para od lat seksu nie uprawia. Twierdzą, że nie mają czasu, że są zapracowani. Ale skoro kobieta ma czas na paznokcie, a mężczyzna na siłownię, to dlaczego nie mają czasu spotkać się w łóżku? Nasza praca na sesji to praca z oporem, trzeba ten opór ujawnić i odkryć, skąd się bierze. Czasem z pretensji, jakie para ma do siebie nawzajem. Seks to często kolejna płaszczyzna walki o władzę. Historia o dawaniu i odbieraniu. A to bardzo destrukcyjne narzędzie kontroli nad związkiem.
Władza czy przyjemność? Trudny wybór!
Mówimy, że seks dobrze odzwierciedla dynamikę całego związku, w tym jego problemy. Ludzie w związku potrafią się wzajemnie upokarzać i mieć z tego satysfakcję. To skutkuje całkowitą utratą przyjemności z seksu, może też prowadzić do zaburzeń erekcji w związku z upokorzeniem. Takie zachowania nie są przypisane do konkretnej płci. To stereotyp, że tylko kobiety potrzebują czuć się bezpieczne w relacji, żeby dać się ponieść rozkoszy. Podobnie jak to, że mężczyzna zawsze chce i zawsze może.
Jaka jest przyczyna niemożności odczuwania rozkoszy, jeśli nie jest nią negatywny skrypt czy zaburzenia po trudnych doświadczeniach?
Może to być również nieznajomość swojego ciała. Bywa, że nawet młode kobiety źle się czują z masturbacją. A dla większości mężczyzn, społecznie i kulturowo, to coś naturalnego. A więc kobietom nadal daleko do ich wagin, do tego by znać, lubić i afirmować swoją cipkę. Daleko do tego, żeby ją oglądały, żeby ją pielęgnowały, myślały o niej z taką troską, z jaką myślą o swojej twarzy. Tymczasem vulva wymaga takiej samej uwagi i pielęgnacji.
Mamy vulvę pielęgnować tak jak twarz?
Oczywiście, należy ją nawilżać każdego dnia wieczorem przed snem tak samo jak twarz – na zewnątrz i w środku. Najlepsze są kosmetyki do tego przeznaczone, które można kupić bez recepty, dobre są te na bazie kwasu hialuronowego, ale najlepiej skonsultować się w tej sprawie z ginekologiem. Większość ginekolożek rekomenduje także stosowanie na stałe prebiotyków po to, aby poprawić florę bakteryjną. Jako seksuolożka dodam, że dzięki temu, że kobieta zaczyna o swoją vulvę dbać, zaczyna o niej myśleć – ma to wpływ na jakość jej życia seksualnego. Kiedy codziennie smaruje ją kremem, dotyka jej, myśli o niej – wytwarza seksualną energię. Może ją to zachęcić do odkrycia, jak jej łechtaczka lubi być stymulowana.
Ale jak się nauczyć odczuwać przyjemność?
Najważniejsze jest, żeby zacząć myśleć o tym, że chce się jej doświadczać. Dać sobie do niej prawo. Potem zaczyna się psychoedukacja i edukacja seksualna. Większość kobiet osiąga orgazm poprzez stymulację łechtaczki, a nie tylko penetrację. Dlatego kluczowym elementem jest rozpoznawanie własnych preferencji i potrzeb, a następnie komunikacja z osobą, z którą ten seks uprawiamy. Musi się to jednak odbywać bez presji i oczekiwań związanych z orgazmem. Nie chodzi o wyścig o orgazm, ale o przeżywanie przyjemności na każdym etapie bycia w bliskości. Zachęcam kobiety, żeby poznały lepiej swoje ciało. To pierwszy etap, potem można iść dalej: do fantazji, marzeń i preferencji.
A co z powrotem do przyjemności po porodzie?
Wiele kobiet właśnie po porodzie odczuwa więcej przyjemności seksualnej. Mówimy oczywiście o czasie, kiedy kobieta już przeszła połóg i zaczyna odczuwać ochotę na seks. Warto wprowadzić ćwiczenia wzmacniające mięśnie dna miednicy. Fizjoterapia uroginekologiczna jest bardzo w tym pomocna. Większym problemem niż wagina jest reszta ciała, które się zmieniło podczas ciąży. Kobiety często czują się nieatrakcyjne, bo nie wyglądają tak, jakby chciały. Uważają, że jak nie mają czasu, żeby o siebie zadbać: ogolić nogi, umyć włosy, założyć seksowną bieliznę – to nie mogą zbliżyć się do partnera. W ich ocenie to, że nie są odchudzone, dyskwalifikuje je jako kochanki. Tymczasem mężczyźni na to patrzą inaczej, dla nich kobieta, która wydała na świat ich dziecko, z piersiami nabrzmiałymi od mleka, jest bardzo atrakcyjna.
Co nam jeszcze może pomóc w poszukiwaniu drogi do rozkoszy w związku?
Kluczowa jest komunikacja w kwestiach dotyczących intymności i seksualności. Otwarta rozmowa na temat potrzeb, pragnień i oczekiwań seksualnych jest jednak możliwa dopiero wtedy, gdy kobieta rozumie siebie i chce zaspokajać swoje potrzeby. Dobrym przykładem budowania samoświadomości kobiet jest inicjatywa „Mamy do pogadania”, którą współtworzę. Kobiety spotykają się, żeby porozmawiać o swoich potrzebach. Fundacja Sexed.pl podjęła ją również po to, by budować solidarność i siostrzeństwo między kobietami, które decydują się na macierzyństwo, i tymi, które nie mają dzieci. To pierwszy taki projekt na skalę ogólnopolską. Mam poczucie, że rozpoczyna się naprawdę nowa epoka dla kobiecej przyjemności, bo coraz więcej kobiet i mężczyzn chce o tym rozmawiać i chce to rozumieć.
Agata Stola, psychoterapeutka, seksuolożka, terapeutka par, współzałożycielka Instytutu Psychoterapii i Terapii Seksuologicznej SPLOT
Założona przez Anję Rubik Fundacja SEXED.PL jest multimedialną platformą, która zapewnia edukację w zakresie praw człowieka, seksualności, równości płci, związków i reprodukcji. Przekazuje rzetelną wiedzę, współpracując z czołowymi ekspertami i ekspertkami. Prowadzi dwa telefony zaufania: Antyprzemocową Linię Pomocy (720 720 020, działa od poniedziałku do soboty w godzinach 17–21) oraz Linię Pełnoseksualni (730 994 964, działa w każdy poniedziałek od 17 do 20).