Yuval Abraham i Basel Adra aż pięć lat pracowali nad „Nie chcemy innej ziemi”. I było warto – film zdobył Oscara 2025 za najlepszy pełnometrażowy dokument. Pierwszy z nich jest Żydem, a drugi Palestyńczykiem, co nadaje ich dziełu wyjątkową perspektywę – pokazuje okupację oczami osób pochodzących z dwóch stron tego samego konfliktu. Na scenie wygłosili odważne przemowy, które splotły się w zapadającą w pamięć całość.
Chociaż uroczystość Oscarów 2025 nie obfitowała w płomienne przemowy o sytuacji społeczno-politycznej, te, które wygłoszono, wydają się nieść ze sobą wystarczający ciężar. Najważniejsze słowa zdecydowanie padły z ust twórców filmu „Nie chcemy innej ziemi”.
Pierwszym z nich jest Basel Adra – palestyński aktywista i dziennikarz, który dorastał w okupowanej wiosce na Zachodnim Brzegu i od lat relacjonuje brutalną rzeczywistość przymusowych wysiedleń oraz ekspansji izraelskich osiedli. Drugi to Yuval Abraham – izraelski dziennikarz i filmowiec, znany ze swojej bezkompromisowej postawy i odwagi w mówieniu o niewygodnych tematach.
Choć pochodzą z dwóch różnych światów – izraelskiego i palestyńskiego – łączy ich misja walki o sprawiedliwość. Wierzą, że do zakończenia przemocy potrzebne są zarówno wsparcie społeczności międzynarodowej, zdecydowane działania światowych liderów, jak i dążenie do porozumienia między skłóconymi narodami.
Yuval Abraham i Basel Adra, twórcy nagrodzonego Oscarem 2025 dokumentu „Nie chcemy innej ziemi” (Fot. Kevin Winter/Getty Images)
Jako pierwszy na oscarowej scenie swoje poglądy wyraził Basel Adra:
– Około dwóch miesięcy temu zostałem ojcem i moją nadzieją dla mojej córki jest to, że nie będzie musiała żyć tak jak ja teraz – w nieustannym strachu przed przemocą osadników, wyburzeniami domów i przymusowymi przesiedleniami, których moja społeczność w Mufakarze doświadcza każdego dnia pod izraelską okupacją. „Nie chcemy innej ziemi” odzwierciedla brutalną rzeczywistości, w której żyjemy od dziesięcioleci, a mimo to nadal stawiamy opór.
Wzywamy świat do podjęcia zdecydowanych działań, by zakończyć tę niesprawiedliwość i powstrzymać etniczne czystki narodu palestyńskiego.
Yuval Abraham i Basel Adra, twórcy nagrodzonego Oscarem 2025 filmu „Nie chcemy innej ziemi” (Fot. Rich Polk/Penske Media via Getty Images)
Płynnie po nim do mikrofonu zbliżył się Yuval Abraham:
– Stworzyliśmy ten film razem – Palestyńczycy i Izraelczycy – ponieważ nasze głosy są silniejsze, gdy brzmią wspólnie. Zbrodnicze niszczenie Gazy i jej mieszkańców musi się skończyć. Izraelscy zakładnicy, brutalnie uprowadzeni w zbrodni z 7 października, muszą zostać uwolnieni.
Kiedy patrzę na Basela, widzę w nim swojego brata, ale nie jesteśmy równi. Żyjemy w systemie, w którym ja jestem wolny i podlegam prawu cywilnemu, a Basel jest poddany prawu wojskowemu, które niszczy jego życie i nad którym nie ma żadnej kontroli.
Istnieje inna droga – polityczne rozwiązanie bez etnicznej supremacji, z narodowymi prawami dla obu naszych narodów. I muszę powiedzieć, że polityka zagraniczna tego kraju przyczynia się do blokowania tej drogi. Dlaczego nie możecie zobaczyć, że jesteśmy ze sobą spleceni? Że mój naród może być naprawdę bezpieczny tylko wtedy, gdy ludzie Basela będą naprawdę wolni i bezpieczni?
Jest inna droga. Nie jest za późno – dla życia, dla żyjących.
Yuval Abraham, izraelski dziennikarz i reżyser, współtwórca nagrodzonego Oscarem 2025 filmu „Nie chcemy innej ziemi” (Fot. Kevin Winter/Getty Images)
Na oscarowej gali pojawił się jeszcze jeden mały, ale znaczący akcent zwracający uwagę na sytuację w Palestynie. Australijski aktor Guy Pearce, nominowany za rolę w filmie „Brutalista”, miał na garniturze przypinkę przedstawiającą gołębia z gałązką oliwną, na której widniał napis „Free Palestine”.
Guy Pearce, nominowany do Oscara 2025 za rolę w filmie „Brutalista” (Fot. Kevin Mazur/Kevin Mazur/Getty Images)
„I muszę powiedzieć, że polityka zagraniczna tego kraju przyczynia się do blokowania tej drogi” – tym krajem są oczywiście Stany Zjednoczone, których działania już za prezydentury Joego Bidena spotykały się z krytyką.
W swoim przemówieniu Yuval Abraham mógł jednak mieć na myśli choćby ostatnią wypowiedzi Donalda Trumpa, który zasugerował, aby Palestyńczycy opuścili Strefę Gazy i przenieśli się do krajów takich jak Egipt i Jordania. Propozycja ta spotkała się z oburzeniem w całym regionie Bliskiego Wschodu oraz została uznana za sprzeczną z prawem międzynarodowym.
Ponadto warto dodać, że pomimo międzynarodowych sukcesów „Nie chcemy innej ziemi” na prestiżowych festiwalach (m.in. Berlinale, gdzie film zdobył główną nagrodę w kategorii dokumentalnej), do tej pory nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie jego dystrybucji w USA.
Yuval Abraham w wywiadzie dla amerykańskiego portalu filmowego Deadline stwierdził, że decyzja amerykańskich dystrybutorów ma jego zdaniem podłoże polityczne, ale wyraził nadzieję na rozwiązanie sytuacji.
W obliczu trudności związanych z oficjalną dystrybucją twórcy postanowili nie czekać na duże wytwórnie i samodzielnie wprowadzić film do niemal 100 kin w Stanach Zjednoczonych.