Często skarżą się na nie osoby niskie, szczupłe. I młode. Z wiekiem problem na ogół znika. Choć według dr Anny Plucik-Mrożek, specjalistki chorób wewnętrznych, słowo „problem” jest tu na wyrost. W każdym razie z punktu widzenia medycznego. Choć niskie ciśnienie może uprzykrzyć życie. Jak sobie z tym poradzić?
Czy zbyt niskie ciśnienie jest groźne?
Z punktu widzenia medycznego właściwie nie. Hipotensja, czyli niskie ciśnienie, nie jest groźne. Natomiast utrudnia codzienne funkcjonowanie.
Skąd się ta przypadłość – bo nie choroba – bierze?
Duża grupa osób z niskim ciśnieniem ma tzw. hipotensję samoistną, o nieznanym pochodzeniu, często dziedziczną. Mam wielu takich pacjentów czy może częściej – pacjentek. Kiedy dopytuję, jak to było w rodzinie, słyszę, że tak samo miała matka czy ojciec.
Na niskie ciśnienie skarży się też wiele kobiet drobnych, niskich. I młodych. Im jesteśmy młodsi, tym częstsze takie przypadki. Kwalifikuję teraz dzieci do aktywności fizycznej i widzę, że bardzo rzadko zdarzają się takie, które mają ciśnienie wyższe niż 100/60 mm Hg. Czemu tak się dzieje? Kiedy układ krwionośny jest młody, kiedy jest duża elastyczność naczyń krwionośnych, czyli nie ma miażdżycy, krew nie musi być pompowana pod dużym ciśnieniem. Nawet jeśli serce słabiej się skurczy, ponieważ jest lepsze napięcie ściany żylnej, krew może powrócić, nie trzeba siły, żeby doprowadzić tlen i substancje odżywcze do każdej komórki naszego ciała.
U osób dorosłych i starszych jest już inaczej?
Z wiekiem to się powoli zmienia. Kiedy jesteśmy starsi, powstają mikrouszkodzenia śródbłonka naczyń krwionośnych, naczynia zaczynają sztywnieć, są już blaszki miażdżycowe, a jak naczynie sztywnieje, krew, by dotarła do każdej komórki ciała, musi być pompowana pod wyższym ciśnieniem. Tak więc z wiekiem ciśnienie nam rośnie. Pamiętam, że na studiach miałam regularnie 80/50 mm Hg. Teraz mam 120/80, też dobre, ale jednak wyższe.
Mówiłaś, że niskie ciśnienie utrudnia nam życie. W jaki sposób?
Kiedy się budzimy, chwilę po wstaniu mamy największy wyrzut hormonów pobudzających, kortyzolu, noradrenaliny. To jest moment, kiedy dostajemy zastrzyk energetyczny i jest ok, czujemy się dobrze. A im dalej w dzień, im więcej stresów, tym szybciej wyczerpuje się organizm. I wczesnym popołudniem, tak ok. 15, dopada nas zjazd energetyczny. Pamiętam ze studiów, że po południu musiałam się choć chwilę przespać. Jeśli tego nie zrobiłam, nie byłam w stanie dotrwać do piątku. Myślę, że wielu niskociśnieniowcom przeszkadza narastające zmęczenie. Ale nie tylko to, także wzmożona senność, zawroty głowy, osłabienie, ciągłe uczucie wyczerpania. Wydaje nam się czasem, że to muszą być objawy jakiejś groźnej choroby, zaczynamy więc szukać, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. I na ogół jest w porządku. Ale trudno funkcjonować.
I jak sobie pomóc? Kawa na niskie ciśnienie nie pomaga, mamy jakiś złoty środek?
Dobre są króciutkie, dosłownie kilkuminutowe drzemki. Mnie, pamiętam, wystarczały dwie minuty. Lepiej nie przeciągać ich ponad 10-15 minut, żeby potem w nocy nie było problemów.
Kiedy rozmawiam z pacjentami, widzę jeszcze jedną przyczynę złego samopoczucia – mało kto pilnuje odpowiedniej ilości wypitych płynów. I to się po południu kumuluje, dlatego źle się czujemy. Ja, kiedy ogarniała mnie senność i zmęczenie, piłam małymi łykami wodę – działało. Natomiast kawa rzeczywiście nie skutkuje. Wiele razy słyszę od pacjentek z niskim ciśnieniem: „Wypiłam espresso i zaraz musiałam iść spać…”. Jeśli pijemy kawę rzadko, podnosi ona ciśnienie. Ale jeśli codziennie i to niejedną, receptory do kofeiny są cały czas przyblokowane i kawa nie pobudza. A dodatkowo odwadnia.
Czyli proponuję dbać o odpowiednie nawodnienie, pilnować rytmu dnia, regularnej aktywności fizyczna, snu. Unikajmy przed snem patrzenia w niebieskie światło, śpijmy 7–8 godzin, i w nocy, kiedy jest ciemno, żeby nie rozregulować sobie rytmów dobowych. Nie doceniamy wagi snu, a coraz więcej badań mówi, że to błąd. Krótko mówiąc: ważny jest tak zwany higieniczny tryb życia.
Co z solą? Podobno przy zbyt wysokim ciśnieniu zaleca się ograniczenie soli, a zwiększenie jej ilości w diecie, żeby je podwyższyć.
Tu byłabym ostrożna. Rzeczywiście im wyższy poziom jonów sodu i potasu, tym wyższe będzie ciśnienie, ale ja bym nie radziła podnosić sobie ciśnienia solą. Jeśli się przyzwyczaimy, to po latach może to sprzyjać nadciśnieniu. A to już jest nie tylko uciążliwe, jak niedociśnienie, ale może być po prostu groźne dla zdrowia.
A pomoc farmakologiczna? Czy leki pomagają na niskie ciśnienie?
Odkąd pamiętam, tylko jednej pacjentce dałam leki na podniesienie ciśnienia. Są takie leki oczywiście, ale mogą je przyjmowane tylko osoby zdrowe, takie, które żadnych innych środków nie biorą.
Czytałam, że osoby z hipotensją wrodzoną powinny uprawiać aktywność fizyczną. Z drugiej strony hipotensja wtórna dotyka osób uprawiających sporty. Czy nie ma tu sprzeczności?
Myślę, że chodzi tu raczej o sportowców zawodowych, nie amatorów. Aktywność fizyczna przyspiesza tętno, lepiej dotlenia mózg, lepiej się więc czujemy. W trakcie ćwiczeń dochodzi do wzrostu ciśnienia, ale potem ono spada. Aktywność fizyczna używana jest raczej do leczenia nadciśnienia niż niedociśnienia. Prowadziliśmy kiedyś badanie dotyczące aktywności fizycznej – okazało się, że osoby zdrowe, które miały niskie ciśnienie, po całym programie ćwiczeń zanotowały wzrosty ciśnienia, ale niewielkie. Natomiast u tych z nadciśnieniem ciśnienie spadło w istotnym statystycznie wymiarze.
Jeżeli się dobrze czuję, jak często powinnam mierzyć sobie ciśnienie?
Do 40. roku życia wystarczy raz na pół roku. Później mierzyłabym raz w miesiącu, żeby wyłapać wartości graniczne – na początku można, jeśli się szybko zareaguje, nieprawidłowości wyregulować trybem życia. Ale po 40.-45. roku życia zbyt niskie ciśnienie jest niezwykle rzadkim problemem. Chyba że są jakieś inne choroby, jak na przykład niedoczynność tarczycy, cukrzyca, serce. Tu każdy spadek ciśnienia jest niezwykle groźny. Jeśli jest choroba wieńcowa, cukrzyca i skoki ciśnienia, to już bym zaczynała myśleć o jakimś incydencie wieńcowym, w każdym razie tego bym szukała, to sprawdzała. Spadek ciśnienia przy niewydolności serca to znak, że choroba się zaostrza. Kiedy w organizmie jest jakieś poważniejsze zakażenie, jak choćby zapalenie płuc, i zaczyna się obniżać ciśnienie, to sygnał alarmowy, że organizm traci równowagę, może to być oznaka sepsy.
Normy ciśnienia tętniczego krwi u dorosłych:
- Niedociśnienie: <100 mm Hg / <60 mm Hg
- Ciśnienie prawidłowe: 120 - 129 mm Hg / 80 - 84 mm Hg
- Ciśnienie wysokie prawidłowe: 130 - 139 mm Hg / 85 - 89 mm Hg
- Nadciśnienie 1. stopnia: 140 - 159 mm Hg / 90 - 99 mm Hg
- Nadciśnienie 2. stopnia: 160 - 179 mm Hg / 100 - 109 mm Hg
- Nadciśnienie 3. stopnia: ≥ 180 mm Hg / ≥ 110 mm Hg