Podróżowanie, zwiedzanie, odkrywanie nowych miejsc wiąże się z dużymi emocjami. Niektóre osoby mogą wręcz nadmiar wrażeń odchorować. Mówi się wówczas o tym, że cierpią na syndrom Stendhala. Sprawdźcie, co to jest syndrom Stendhala i czym się objawia.
Syndrom Stendhala dotyka osoby szczególnie wrażliwe na sztukę. Nie bez powodu o tym zaburzeniu mówi się również syndrom florencki – we Florencji nagromadzenie dzieł sztuki może naprawdę przytłoczyć. Syndrom Stendhala może dopaść miłośników sztuki również w innych miejscach, niekoniecznie w muzeach, choć jeszcze inne nazwa tej przypadłości to właśnie choroba muzealna. Syndrom Stendhala nie jest wprawdzie schorzeniem, ale zaburzeniem psychosomatycznym, jednak jego objawy mogą skutecznie zepsuć plany zwiedzania.
Gdy chodząc po muzeum, galerii lub gotyckiej katedrze, zaczynasz nagle odczuwać przyspieszone bicie serca, masz zawroty głowy i miękkie nogi, tracisz orientację i nie wiesz, co się z tobą dzieje, może to oznaczać, że dotknął cię syndrom Stendhala. Twój układ nerwowy nie poradził sobie z emocjami związanymi z nadmiarem piękna wokół. Choć brzmi to nieco ekscentrycznie, sztuka może zapierać dech w piersiach.
Nazwa syndromu Stendhala pochodzi od nazwiska znanego pisarza epoki romantyzmu Marie-Henri Beyle'ego, który tworzył pod pseudonimem Stendhal. Jego najbardziej znana książka to „Czerwone i czarne”, do innych jego dzieł należą książki, które napisał pod wpływem zauroczenia sztuką włoską „Rzym, Neapol i Florencja” oraz „Historia malarstwa we Włoszech”. Zabytki kultury włoskiej robiły nam nim tak wielkie wrażenie, że przyprawiły go wręcz o chorobę: po zwiedzaniu Galerii Uffizi, odwiedzeniu grobu Dantego, obejrzeniu rzeźby Dawida Michała Anioła dostał palpitacji serca i wysokiej gorączki które na kilka dni przykuły go do łóżka.
Okazuje się, że podobne objawy towarzyszą do dziś innym osobom. Po raz pierwszy opisała je w 1979 roku w literaturze medycznej włoska psychiatrka Graziella Magherini. Lekarka, która pracowała we florenckim szpitalu, odnotowała, że trafia do niej wielu turystów z zaburzeniami psychosomatycznymi w reakcji na doznania estetyczne, z którymi spotykają się w stolicy Toskanii wypełnionej zabytkami po brzegi.
Nie wszyscy lekarze uznają syndrom Stendhala za zaburzenie psychosomatyczne, a zgłaszane przez rozentuzjazmowanych sztuką turystów kładą na karb zmęczenie upałem i podróżą.