1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Na talerzu: Kiedy głód nie jest głodem

Na talerzu: Kiedy głód nie jest głodem

Katarzyna Błażejewska-Stuhr (Fot. Krzysztof Opaliński)
Katarzyna Błażejewska-Stuhr (Fot. Krzysztof Opaliński)
Długie wieczory i niewielka ilość słońca sprzyjają pogorszeniu samopoczucia, a co za tym idzie – szukaniu sposobów na poprawę humoru. Jednym z najczęściej stosowanych jest jedzenie emocjonalne. Co to właściwie oznacza? Czy jest dobre, czy niekoniecznie?

Jedzenie samo w sobie często jest doświadczeniem emocjonalnym, podczas którego rozluźniamy się, uspokajamy – nasz organizm mówi nam, że wszystko jest dobrze i ryzyko śmierci głodowej nam nie grozi. To zupełnie normalny i zdrowy mechanizm. Chociaż czasami może dojść do jego zachwiania…

Najczęściej do jedzenia emocjonalnego dochodzi, gdy targają nami emocje, mamy problemy, i, aby poczuć ulgę, jemy. Dzieje się tak dlatego, że nie zajmujemy się swoim samopoczuciem, dbaniem o siebie, rozładowywaniem emocji w sposób racjonalny. Gdy odczuwamy emocje trudne (smutek, złość, nudę, samotność, strach, wstyd, poczucie winy, irytację, niepokój) i nie mamy innych sposobów, by sobie z nimi poradzić, nasze ciało uruchamia wentyl bezpieczeństwa w postaci głodu. Emocje nadal się w nas kotłują, ale my przekierowujemy uwagę i działanie na jedzenie. W ten sposób ciało pozwala nam przeżyć. A my sięgamy do lodówki. Powodów, dla których to się dzieje, może być wiele. Możemy nawet nie wiedzieć, że te emocje w nas są. Działamy z dnia na dzień, mamy wiele problemów, podchodzimy do życia zadaniowo – ale to jedynie przykrywa trudne emocje lub nawet je potęguje.

Możemy też mieć ich świadomość, ale nie znamy narzędzi, by sobie z nimi poradzić. Boimy się wypłakać, wstydzimy się złości, nie chcemy mierzyć się ze smutkiem, więc… jemy.

Czy to o tobie?

Czerwona lampka powinna zapalić się również, gdy jedzenie jest dla ciebie źródłem stresu czy lęku. Także wstyd jest jedną z trudnych emocji, których możemy doświadczać (i wpaść w błędne koło objadania się).

Z każdą z emocji powinniśmy się mierzyć, ale nie tą drogą. Jedzenie emocjonalne to prawdopodobnie znak wysyłany przez ciało, że oddalamy się od siebie, nie słuchamy potrzeb i wątpliwości. Wielu z nas wychowywało się w domach, gdzie żywa była trauma powojennego głodu i niedostatku żywności. Nasi rodzice, a tym bardziej ich rodzice, nie umieli radzić sobie z emocjami, nazywać ich czy okazywać. Trzeba było zagryzać zęby (czy to nie wymowne w tym kontekście?) i robić swoje. A nakarmione dzieci w domu z pełną spiżarnią to były dzieci zaopiekowane. Nie raz jedząc obiad u babci lub biorąc przysłowiowy słoik z zupą od mamy, zdajemy sobie sprawę, że to przecież wyraz miłości. Miłości, której nie umieją one wyznać inaczej, wstydzą się lub boją wypowiedzieć słowami.

Głód emocjonalny zazwyczaj dopada nas nagle. Może się pojawić pod wpływem impulsu, na przykład reklamy batonika, albo stresu, napięcia, znudzenia. Niekiedy każde doznanie z brzucha kojarzymy, niesłusznie, z głodem, i nie jest to związane z posiłkami, które zjedliśmy, dlatego nawet po sutym obiedzie możemy mieć ochotę na ciastko. Gdy doświadczysz takiego „głodu”, zastanów się, skąd się wziął, co go spowodowało… Pobądź chwilę z tą refleksją. Możesz powiedzieć do siebie na głos: „Wiem, że mi smutno. Sięgam po ptasie mleczko, bo nie wiem, co innego mogę zrobić”. A może jednak wiesz? Pomoże ci ciepły prysznic? Zapalenie pachnącej świeczki? Telefon do ulubionej osoby? Znajdź odpowiedź.

Katarzyna Błażejewska-Stuhr, dietetyczka kliniczna, psychodietetyczka. Autorka bloga kachblazejewska.pl, współautorka książki „Kobiety bez diety. Rozmowy bez retuszu”, Burda Media Polska.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze