Rak piersi jest jedną z najczęstszych przyczyn przedwczesnej umieralności kobiet. Liczba zachorowań i śmiertelność rosną. Czy da się to zmienić? I co ma do tego sztuka?
„La Fornarina” to jeden z ostatnich obrazów namalowanych przez Rafaela. Malarz umarł przedwcześnie, mając zaledwie 37 lat. Przeczuwając swój rychły koniec, polecił służbie przekazanie pokaźnej sumy sportretowanej przez siebie tajemniczej Piekareczce. Tajemniczej, bo poza tożsamością, zawodem i adresem jej ojca znamy właściwie tylko jej imię – Margherita. I to, że z dużym prawdopodobieństwem miała zaawansowanego raka sutka.
Rafael Santi „La Fornarina” (1518–1519); Galleria Nazionale d'Arte Antica
Dziewczyna przedstawiona jest w jedwabnym turbanie z perłą. Ma ciemne, grube włosy i ciemne oczy. Lekko się uśmiecha. Na jej ramieniu świeci bransoletka z sygnaturą malarza „Raphael Vrbinas” (Raffaello Urbinas, Rafał z Urbino). Choć nie jest to zabieg zupełnie niespotykany, wiedząc, że malarz chciał zabezpieczyć finansowo piekarkę, możemy przypuszczać, że łączyło ich coś więcej niż stosunki zawodowe. Niektórzy uważają, że byli małżeństwem! Trudno mi nie skojarzyć podpisanej bransolety z obróżką z danymi właściciela, co odczytuję jako nieco uprzedmiotawiające...
Ale…! Najistotniejsza jest poza modelki. Dziewczyna siedzi, ma na sobie tylko spódnicę, a tors przykrywa transparentnym materiałem. Jej lewa dłoń spoczywa między nogami, jakby zakrywała okolice łona, naśladując gest Wenus. Prawa, ułożona na lewej piersi, daje wrażenie, jakby Margherita chciała ją wyeksponować. I tu robi się naprawdę ciekawie, bo eksponuje wybrzuszenie, miejsce potraktowane przez Rafaela z dużą precyzją, gdzie skóra jest nieco ciemniejsza, pomarszczona i widać guzek. Według badaczy, historyków sztuki i lekarzy to plus powiększone węzły chłonne wskazują na nowotwór.
Podobne, choć jeszcze bardziej znaczące objawy można dostrzec w rzeźbie Michała Anioła – personifikacji Nocy, która jest częścią nagrobka Juliana Medyceusza w kaplicy Medyceuszy w San Lorenzo we Florencji. Realizacja jest już zdecydowanie zapowiedzią manieryzmu – stylu, który przełamywał klasyczny, idealny renesans i lubował się w dziwności. To, co manierystyczne, jest krzywe, nierówne, dające wrażenie nienaturalności. I takie też są uosobienia Dnia i Nocy. Obie rzeźby mają wydłużone torsy, pozornie zsuwają się z nagrobka, jakby zaprzeczały grawitacji. Piersi Nocy mają dość specyficzny wygląd – jakby były przyklejone do torsu. Mogłoby się wydawać, że Michał Anioł nie oddał ich realistycznie, a jednak… Spójrzmy na lewą pierś – sutek jest wklęśnięty, wygięty, skóra zdaje się zapadać pod brodawką. Prawdopodobnie Michelangelo czerpał ze szkiców, które nielegalnie wykonywał przy sekcji zwłok. Taki guz był najpewniej przyczyną śmierci.
Michał Anioł „Noc” (1526–1531), Basilica of San Lorenzo/Wikipedia/ George M. Groutas
Bardzo długo uważano, że raka piersi ma także modelka z obrazu „Batszeba w kąpieli” Rembrandta. Malarzowi pozowała jego młodsza o 20 lat partnerka Hendrickje Stoffels. Dość dramatyczną historię Batszeby znamy ze Starego Testamentu. Król Dawid „kazał ją do siebie sprowadzić” po tym, jak podglądał ją w kąpieli (nie brzmi to szczególnie jak entuzjastyczna zgoda ze strony kobiety). Batszeba, będąc już zamężna, niestety zaszła z królem w ciążę. Dawid podstępem wysłał jej męża na najbardziej niebezpieczną bitwę, żeby ten zginął, a jego żona wróciła na rynek matrymonialny. Oczywiście malarze chętnie wykorzystywali tę scenę jako pretekst do pokazania nagiego kobiecego ciała. U Rembrandta chodzi jednak o nawiązanie do sytuacji Hendrickje i ich związku, który między innymi z powodu treści testamentu jego pierwszej żony Saskii nie mógł nigdy zostać sformalizowany.
Rembrandt „Batszeba w kąpieli” (1654), Louvre Museum
Wracając do biustów – lewa pierś modelki jest ewidentnie zdeformowana, co widzimy dzięki silnemu światłocieniowi. Przy użyciu symulacji komputerowej badacze dowiedli, że partnerka Rembrandta nie miała guza, ale prawdopodobnie chorobę Mondora – zakrzepowe zapalenie żył powierzchownych. Hendrickje umarła dziewięć lat po powstaniu obrazu, a jej data śmierci pokrywa się z czasem epidemii dżumy, która nawiedziła Amsterdam. Rak nie był jej katem.
Wydaje się, że Rafaello nie wiedział o tym, że zmiana na skórze jego modelki kochanki jest śmiercionośna. Mogły po prostu fascynować go inna faktura skóry, odmienny kolor, anomalia. O podobną fascynację posądziłabym Michała Anioła, choć może wiedział, że jego modelkę denatkę mogła zabić zmiana na piersi.
My mamy tę przewagę w stosunku do naszych sióstr sprzed 500 lat, że dzięki współczesnej medycynie wiemy, jak zapobiegać rakowi, jak go wykrywać i jak go leczyć. Aby zmniejszyć ryzyko zachorowania, zaleca się między innymi zrezygnowanie z alkoholu i papierosów, do czego zachęcam też z wielu innych powodów. Oraz profilaktyczne badania. Samobadanie piersi robimy co miesiąc najlepiej pięć, siedem dni po miesiączce. Na ultrasonogram sutków trzeba koniecznie zapisać się przy wykryciu jakiegoś guzka, zmiany, a najlepiej zapobiegawczo raz w roku. Mammografię – zresztą w ramach NFZ – wykonujemy raz na dwa lata po skończeniu 45. roku życia.
Tam, gdzie system nas zaniedbuje, tam same musimy o siebie zadbać. To jest prawdziwy self care. Zatem do roboty, dziewczyny i kobiety! Badajmy się – mamy po co żyć – patriarchat sam się nie obali.
Sonia Kisza jest historyczką sztuki, autorką książki „Histeria sztuki. Niemy krzyk obrazów” oraz twórczynią satyrycznego profilu
na Instagramie @histeria.sztuki.