1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wywiady
  4. >
  5. „Żeby dotrzeć z treściami dotyczącymi polityki do młodych osób, musimy być tam, gdzie są i oni” – mówią redaktorki z @Orientuj.się

„Żeby dotrzeć z treściami dotyczącymi polityki do młodych osób, musimy być tam, gdzie są i oni” – mówią redaktorki z @Orientuj.się

Fot. Aga Bilska
Fot. Aga Bilska
Czasem biegają po sejmie i pytają posłów, kiedy ostatnio robili pranie. Innym razem klarownie objaśniają zawiłości globalnych konfliktów. Ich sukces potwierdza, że generacja Z interesuje się polityką, wystarczy tylko ubrać ważną treść w błyskotliwą formę. I przyjść z newsami na Instagram i TikToka. Rozmawiamy z Olą Walczak i Julią Kioną z redakcji Orientuj Się.

Wywiad pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 9/2025.

Angelika Kucińska: Czy politycy i polityczki w Polsce mają dystans do siebie?

Ola Walczak: Im starszy polityk, tym więcej ma do siebie dystansu. Ma wyrobioną pozycję, już nie musi niczego udowadniać. Za to bywa, że młodzi się stresują.

Julia Kiona: Kiedy dołączyłam do redakcji Orientuj Się i poszłam pierwszy raz do sejmu, byłam pewna, że to starsze pokolenie polityków i polityczek będzie mnie przerażać. Bo jakaś mała dziewczynka przyszła im zadawać śmieszne pytania. Tymczasem chętnie grali w naszą grę. Z kolei młodsze pokolenie stara się wypaść profesjonalnie, merytorycznie.

A dla was jako wyborczyń taki luz u polityka czy polityczki jest ważny?

Julia: Fajnie, jeśli ten dystans jest, ale czy to konieczne? Są osoby w polityce, które traktują siebie samych bardzo poważnie. Na przykład pewien poseł PSL. Tylko czy ja wymagam od niego dystansu? W życiu. Cały jego wizerunek czy kreacja publiczna jest oparta właśnie na braku dystansu. Z kolei inny poseł nagrał kiedyś własną wersję naszej flagowej serii „Poszliśmy tam, żebyście wy nie musieli”. Przyszedł na imprezę Orientuj Się i nakręcił film, w którym to on zadaje nam podchwytliwe pytania. Odwrócił sytuację i pokazał, że ma ogromny luz.

Ola: Ale przy urnie – gdy podejmujemy decyzję, na kogo oddać głos – ten dystans do siebie nie ma już takiego znaczenia. Ważniejsze jest, kto będzie lepiej reprezentował mnie i moje poglądy. Niemniej na pewno potrzebujemy w przestrzeni publicznej, nie tylko w polityce, więcej osób z dystansem do siebie.

Orientuj Się to oczywiście nie tylko pytania o ulubione bajki z dzieciństwa albo o to, kiedy ostatnio polityk sam sobie zrobił pranie, ale od takich się zaczęło. Skąd pomysł na absurdalny kontent z sejmu?

Ola: Nie potrzebujemy wprowadzać młodych do świata polityki, tylko przenieść politykę do świata młodych. Chcieliśmy im pokazać, że polityka jest stałym elementem ich życia, ale można o niej opowiadać z humorem. Żeby dotrzeć z treściami dotyczącymi polityki do młodych osób, musimy być tam, gdzie są i oni.

W mediach społecznościowych. A jeśli musimy być w social mediach, to powinniśmy mówić językiem social mediów. Dlatego zaczęliśmy od rozrywki, ale od samego początku planowaliśmy stopniowe uzupełnianie jej o poważne materiały. Pewnie wielu osobom wydawałoby się to wręcz iconic, że przyszliśmy sobie trochę poddymić w sejmie i tyle, ale nam od zawsze chodziło o coś więcej. Dziś humorystyczne treści już nie dominują. Myślę, że równoważą się z materiałami informacyjnymi.

Fot. Aga Bilska Fot. Aga Bilska

Julia: Dołączyłam do redakcji, gdy Orientuj Się już działało na dużą skalę, więc nie widziałam tej zmiany od kulis, ale obserwowałam ją jako użytkowniczka social mediów. Jeszcze kilka lat temu nikt nie szukał polityki na Instagramie czy TikToku, a dziś dla młodych, nastoletnich osób to pierwsze źródło wiedzy o tym, co ważnego dzieje się na świecie. Co z jednej strony może być zatrważające…

Ola: ...a z drugiej nie ma co obrażać się na rzeczywistość. Skoro młodzi ludzie i tak szukają informacji o najważniejszych wydarzeniach z kraju i ze świata w mediach społecznościowych, to zamiast narzekać, że nie czytają gazet, stwórzmy im takie miejsce w socialach, w którym znajdą rzetelne, jakościowe, ciekawie podane newsy. Orientuj Się jest klasyczną redakcją, tak jak redakcja drukowanego dziennika czy programu informacyjnego w telewizji, tyle że my mamy TikToka.

Jaka jest informacja zwrotna?

Julia: Pozytywna. Nasza widownia docenia jakość materiałów, świeżą formę. Wiadomo jednak, że w Internecie nie da się uniknąć hejtu. Nawet najlepsze treści mogą się spotkać z krytyką kilku trolli. Zabawne, gdy próbują nas obrażać konkretną orientacją polityczną, tylko nie są w stanie w stu procentach jej odgadnąć. Tego samego dnia na Instagramie możemy przeczytać komentarz: „Boże, co za lewackie medium”, a na TikToku: „Znowu ta konserwatywka”.

Ola: Wiesz, o czym to świadczy? Że wykonujemy tę robotę na tyle dobrze, że ludzie faktycznie nie są w stanie odczytać naszych osobistych poglądów. Przecież o to chodzi w dziennikarstwie.

Julia: Może gdyby Orientuj Się było stronnicze, miałoby jeszcze większe zasięgi. Tylko młodzi ludzie są dziś tak podzieleni, że trudno zdecydować, która opcja gwarantowałaby nam większą popularność…

Ola: Orientuj Się nie ma linii politycznej, bo jako medium informacyjne nie powinno jej mieć. Podajemy sprawdzone informacje i na ich podstawie każdy może wyrobić sobie własne zdanie. Do tego nie jedziemy po wszystkich, to nie jest nasz sposób bycia. Jesteśmy życzliwym medium. Również wobec naszej widowni. Nie oczekujemy, że ludzie, którzy nas oglądają, wszystko wiedzą. Dlatego na przykład nagrywamy materiały instruktażowe przed wyborami. Jak zmienić miejsce, w którym będziesz głosować. Jak oddać głos. Wydaje się, że to są bardzo proste rzeczy. Nie wiesz, jak postawić krzyżyk na karcie wyborczej? Okazuje się, że wiele osób – zwłaszcza tych, które idą na wybory po raz pierwszy w życiu – tego nie wie. Jeśli tobie coś wydaje się oczywiste, to tego nie tłumaczysz. A jeśli ktoś nie wie albo nie rozumie czegoś, co wszyscy dookoła uważają za oczywiste, to i tak nie zapyta, bo będzie się bać.

Fot. Aga Bilska Fot. Aga Bilska

Ludzie wstydzą się, że nie wiedzą, jak oddaje się głos w wyborach?

Ola: Bardzo. A my im pokazujemy, że nie ma się czego wstydzić. Pierwszy z naszych filmów, w którym wyjaśniamy, jak zaznaczyć X na karcie do głosowania, miał trzy miliony wyświetleń. Nagrywamy takie instruktaże przed każdymi wyborami i zawsze ma to sens.

Mówicie, że młodzi ludzie są dziś bardzo podzieleni. Potwierdzają to badania, które donoszą o młodych mężczyznach radykalizujących się w konserwatywnych poglądach i coraz bardziej liberalnych młodych kobietach. Wasz całkiem nowy format na YouTubie, „Polityczne randki”, testuje teorię w praktyce? Sadzacie przy jednym stole dwoje singli i sprawdzacie, czy będą w stanie się dogadać, mimo różnic światopoglądowych.

Ola: „Polityczne randki” pokazały nam, że ten podział w młodym pokoleniu może wyglądać inaczej. Były przecież osoby, które otwarcie mówiły, że w ostatnich wyborach prezydenckich wahały się pomiędzy oddaniem głosu na Sławomira Mentzena a Adriana Zandberga. Dwa różne światy polityczne: Konfederacja i Razem. Jaki z tego wniosek? Młodzi nie dzielą się na zwolenników lewicy i prawicy, bardziej szukają silnych, niezależnych autorytetów. Mentzen i Zandberg mogą się różnić poglądami, ale w oczach młodych są tak samo autonomiczni. Nikt nie za nimi nie stoi tak jak za Rafałem Trzaskowskim Donald Tusk, a za Karolem Nawrockim – Jarosław Kaczyński.

Julia: Tym bardziej więc warto było sprawdzić, czy rozbieżność poglądów politycznych w relacji romantycznej jest problemem. Czy to nam jeszcze cokolwiek robi. Zaskoczyło mnie, że ludzie byli siebie ciekawi. Zwłaszcza że pierwszą część nagrywaliśmy tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich, więc nastroje były różne. Ostatecznie wniosek jednak jest taki, że jeśli ludzie różnią się poglądami politycznymi, to nie będzie z tego relacji.

Ola: Format „Politycznych randek” polega na tym, że każdy może w dowolnym momencie przerwać spotkanie, wciskając czerwony guzik. Było kilka takich par, gdzie szybko okazywało się, że nic z tego nie będzie. Wiedzieliśmy, że ktoś prędzej czy później ten guzik wciśnie. Ale siedzieli i rozmawiali, bo byli ciekawi drugiej strony. Na co dzień żyjemy tak bardzo pozamykani w bańkach osób, które myślą tak samo jak my, że nie mamy okazji, żeby porozmawiać o odmiennych poglądach. Mnie ten format pokazuje, że polityka jest ważna dla młodych osób.

Ola: Coraz ważniejsza. W wyborach parlamentarnych w 2019 roku frekwencja wśród osób w wieku 18-29 lat wyniosła 46,4 procent. To była wtedy najmniej liczna grupa pośród wszystkich osób głosujących. Od tamtej pory frekwencja wśród młodych wyłącznie rośnie, a w ostatnich wyborach prezydenckich wręcz poszybowała. 72,8 procent. I na pewno ma na to wpływ fakt, że młodzi są lepiej poinformowani, bo polityka jest wreszcie tam, gdzie są oni. Już nie tylko w telewizji, której i tak nie oglądają, ale także w mediach społecznościowych. Politycy i polityczki też coraz aktywniej działają w socialach.

Fot. Aga Bilska Fot. Aga Bilska

Robią to dobrze?

Ola: Myślę, że powinni częściej zatrudniać młode osoby i ufać ich wiedzy. To ogromna mądrość zaufać komuś o połowę młodszemu od siebie. Pierwsze wyjście do sejmu. Był ktoś, kogo nie chciałyście spotkać?

Julia: Byłam tak ciekawa, jak to wszystko wygląda w środku, że nawet nie myślałam o tym, kogo chciałabym, a kogo nie chciałabym spotkać. Sejm wydawał mi się wielki, onieśmielający, czułam się tam bardzo malutka. Na szczęście to poczucie szybko mija.

Ola od początku traktowała mnie jak mięso armatnie i nasyłała na osoby, które nie chciały z nią rozmawiać [śmiech].

Ola: Nasze pierwsze wejścia do sejmu z Orientuj Się dzielą trzy lata. W tym czasie kilku posłów faktycznie zaczęło mnie kojarzyć. O, to ta, co zadaje te wszystkie absurdalne pytania. A Julia była nowa, nikt jej nie znał…

Julia: Można mnie było wysłać do osoby, która przez trzy lata nawet raz nie porozmawiała z Orientuj Się, z pytaniem: „Przepraszam, a czy prezydent powinien być piękny czy mądry?”. Ale przyznaję, ten podstęp się udał.

Został jeszcze w sejmie ktoś, kto przed wami ucieka?

Ola: Władysław Kosiniak-Kamysz. Ucieka, ale jest bardzo serdeczny. Na pewno go kiedyś dorwiemy [śmiech]. Raz już mi się udało…

O co pytałaś?

Chciałam wiedzieć, jak on, lekarz, wyleczyłby złamane serce. To go rozbawiło, więc od razu zapytałam o legalną aborcję. To już go w ogóle nie rozśmieszyło, bo rozśmieszyć nie miało.

Fot. Aga Bilska Fot. Aga Bilska

Julia, dołączyłaś do redakcji, kiedy Orientuj Się było już marką w mediach społecznościowych. Marzyłaś o tej pracy, bo interesowałaś się polityką?

Nieszczególnie interesowały mnie tematy polityczne, a już na pewno nie w formie, w jakiej najczęściej są prezentowane. Obserwowałam Orientuj Się, więc jak tylko zobaczyłam informacje o tym, że prowadzą rekrutację, to wzięłam w niej udział. Całe szczęście, że ją wygrałam. Jako kontenciara z krwi i kości uważam, że absolutnie wszystko można przełożyć na ciekawą formę, dlatego właśnie to robię, i chyba całkiem dobrze, pod szyldem Orientuj Się.

Ola, a ty żyłaś polityką?

Pochodzę z małej miejscowości pod Szczecinem. Jeśli chciałam, żeby coś fajnego się tam działo, to musiałam to sama zorganizować. Noc filmową. Wydarzenia dla młodych. Angażowałam się w wolontariat. Rozumiałam, że trzeba być blisko polityki. Mam doświadczenie aktywistyczne, bo działałam w Fundacji Akcja Menstruacja, podnoszącej świadomość na temat ubóstwa menstruacyjnego. Wiem, jak polityka wpływa na nasze codzienne życie.

Młodzi ludzie czerpią wiedzę o świecie z Orientuj Się, a skąd bierze informacje Orientuj Się?

Julia i Ola: Od Szymona [śmiech].

Ola: To dobry moment, żeby powiedzieć, że Orientuj Się to cały zespół ludzi pracujących po obu stronach kamery. W tym momencie redakcję tworzy 10 osób, które wyszukują tematy, piszą i redagują teksty. Każdy ma swoją specjalizację.

Fot. Aga Bilska Fot. Aga Bilska

Jako reprezentacji starych mediów pewnie będzie mi smutno, gdy usłyszę odpowiedź na to pytanie, ale zaryzykuję. Uważacie, że tradycyjne media – jak chociażby magazyny drukowane – przetrwają?

Ola: A czy pojawienie się telewizji doprowadziło do upadku radia? Wszyscy się tego bali, a tak się nie stało. Media będą się zmieniać, bo muszą adaptować się do nowej rzeczywistości, ale tezy o końcu radia, telewizji czy prasy są przesadzone. Wszyscy będą szukać nowych form, ale nie wierzę w definitywny koniec.

Julia: Młodzi ludzie będą wybierać nowe media, to na pewno. TikTok jest popularniejszy niż telewizja. I ta hierarchia popularności będzie się zmieniać na rzecz nowych form, ale zgadzam się z Olą, że to wcale nie musi oznaczać końca tradycyjnych formatów. Odrodzą się w innej odsłonie. Tak jak podcasty są kontynuacją radia.

Tradycyjne media walczą o każdego odbiorcę czy odbiorczynię. A wy planując treści, bierzecie pod uwagę ich potencjalną oglądalność? Myślicie liczbami?

Ola: Chcemy pokazać, że można mówić o polityce inaczej i dotrzeć z ważnymi tematami do młodych osób. Oczywiście, że myślimy o zasięgach. Zastanawiamy się, czy sprawy, o których mówimy, są interesujące dla naszej widowni, a gdy realizujemy materiał, zwracamy uwagę na to, co znajdzie się w pierwszych kilku sekundach, bo wiemy, że to one decydują o tym, czy ktoś obejrzy film. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że zdolność koncentracji u młodych poprawia się i coraz częściej szukamy dłuższych, pogłębionych treści.

Fot. Aga Bilska Fot. Aga Bilska

Jesteście też biznesem?

Ola: Musimy się utrzymać. Nawiązaliśmy już współpracę z komercyjnymi markami i nikt nam nie zarzucił, że się sprzedaliśmy, bo nasza widownia rozumie, że potrzebujemy ich, żeby pozostać na rynku. Wszystkie współprace są jednak zawsze w zgodzie z Orientuj Się.

Julia: Ludzie, którzy nas oglądają, wiedzą, że materiały wysokiej jakości – nakręcone porządną kamerą, a nie telefonem – wymagają pieniędzy, które musimy jakoś zarobić.

A czego nigdy nie zrobicie? Co byłoby naruszeniem zasad?

Julia: Atak na polityka tylko dlatego, że osobiście jego poglądy nie są mi bliskie. To jest dla mnie zaprzeczenie wszystkiego, czym jest Orientuj Się.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE