„Carol”, adaptacja słynnej powieści Patricii Highsmith od dziś w kinach.
Dwie kobiety: młoda aspirująca fotografka oraz dojrzała mężatka, która właśnie podjęła decyzję o rozwodzie, poznają się przypadkowo. Od pierwszej chwili rodzi się między nimi fascynacja, która szybko przeradza się w uczucie silniejsze niż nakazy obyczajowe epoki.
Scenariusz na podstawie powieści Highsmith wyszedł spod ręki nominowanej do nagrody Emmy pisarki Phyllis Nagy („Pani Harris”), zaś na ekran przeniósł go reżyser Todd Haynes. Ambicją Haynesa było pokazanie kontrowersyjnego związku Therese i Carol w sposób, który pozwoli uchwycić w filmie nastroje społeczne lat 50.
Blanchett, która z upodobaniem wciela się w złożone postaci, zmagające się z wewnętrznymi demonami, przyznaje, że jej z punktu widzenia jest to „czysta przyjemność”. Aktorka grała już w adaptacji książki Highsmith, filmie „Utalentowany pan Ripley”, więc zdawała sobie sprawę z głębi postaci, jaką musi oddać w przypadku swojej najnowszej kreacji. Swoją postać w filmie opisuje następująco, „Carol z pozoru wydaje się osobą zdystansowaną i zamkniętą, a wręcz zaabsorbowaną sobą, lecz według mnie, w pewnym sensie przeżywa załamanie. Nie do końca pasuje – podobnie jak Therese – ani do towarzyskich kręgów, ani do podziemnego ruchu tamtych czasów. Dlatego sądzę, że obie zaskoczyła intensywność wzajemnych uczuć. Ważniejsza jest tu druga osoba, niż znalezienie swojego miejsca w większej grupie”. Blanchett zwraca uwagę, że gdy Carol uświadamia sobie w filmie, co czuje do Therese, naraża się na uniwersalne ryzyko złamanego serca: „Ryzykujesz utratę kontroli, co jednocześnie sprawia, że całe doświadczenie jest niezwykle ekscytujące”
Zdjęcia do filmu zrealizowano w Ohio. Przedwojenne budynki i domy w Cincinnati przypominają architekturę Nowego Jorku z lat 50., budując realistyczny obraz tamtego miejsca i czasów, stanowiący tło dla opowiadanej historii. Autorem zdjęć jest Ed Lachman. Film powstał na taśmie Super 16 mm, która ma podobne właściwości jak 35-milimetrowa z lat pięćdziesiątych.
Scenografka, Judy Becker wybrała do filmu dość specyficzną paletę kolorów, nawiązującą do barw popularnych na początku lat 50. Film jest przesycony – szczególnie jeśli chodzi o wystrój wnętrz – odcieniami przytłumionej zieleni, żółci i brudnego różu, typowymi dla tamtego okresu. Takie lekko „przybrudzone” barwy dają widzowi wrażenie powojennego miasta, tuż przed tym, jak zawładnęła nim jaskrawość administracji Eisenhowera. Każdy element historii znalazł swój ekranowy odpowiednik, dzięki czemu całość tworzy wizualnie przekonujący obraz społeczeństwa w toku przemian. „Carol” to pięknie zrealizowany i znakomicie zagrany film.
na podst. mat. pras. Gutek Film