Cameron Diaz w roli pedagoga? Oczywiście, że tak! Pamiętając jednak, że to komedia, należy się spodziewać, że nie będzie to zwykła pani profesor.
I tak jest w rzeczy samej. Elizabeth Halsey (Diaz) jest nauczycielką, która zupełnie nie nadaje się na swoje stanowisko. Nieodpowiedzialna, wulgarna, wyzywająco ubrana, pije, pali. A dodatkowo nie zamierza nikogo czegokolwiek uczyć. Słowem, marzenie każdego ucznia i koszmar każdego ciała pedagogicznego w jednym. Porzucona przez bogatego narzeczonego, stara się uwieść równie zamożnego Scotta (w tej roli Justin Timberlake), o którego względy stara się także koleżanka z pracy, Amy (Lucy Punch).
"Zła kobieta" to film, który dość nieudolnie próbuje stanąć naprzeciw poprawności politycznej. Oparty jest na oczywistych schematach, celowo odwróconych o 180 stopni i sztucznie uwypuklonych. Ta bijąca po oczach dosłowność i dosadność (do tego w sporych ilościach) kompletnie dławią pomysł, który ciekawiej i bardziej pomysłowo przedstawiony , mógłby stanowić udaną komedię.
Twórcy jednak chyba zbyt mocno popadli w samozachwyt nad pomysłem filmu, w którym kobieta (w dodatku nauczycielka) robi wszystko to, czego – wedle norm przyjętych w naszej kulturze – jako kobieta i nauczycielka robić nie powinna. Elizabeth Halsey to jedna z najbardziej demoralizujących postaci kobiecych w kinie amerykańskim ostatnich lat. Choć z jednej strony takie odwrócenie ról i przypisanie zachowań uważanych powszechnie za typowo męskie można uznać za pozytyw (podobnie jak uczynienie jej centralną postacią całego filmu, a to też nie jest zbyt częste w Fabryce Snów), to jednak szkoda, że poziom żartu nie jest na choć trochę wyższym poziomie. Cytując klasyka: Bo to "Zła kobieta" była.
Bad Teacher, USA 2011, reż Jake Kasdan. Wyk. Cameron Diaz, Lucy Punch, Jason Segel, Justin Timberlake, dystr. United International Pictures