„Heweliusz” to obecnie numer jeden na polskim Netfliksie. Ale produkcja zyskała popularność nie tylko u nas. Jan Holoubek ogłosił na swoich mediach społecznościowych, że jego serial wdarł się na 4. miejsce globalnego rankingu Netflixa. Jest jedną z najchętniej oglądanych nieanglojęzycznych produkcji na świecie.
Redakcja Zwierciadło.pl od początku śledziła postępy w ekranizacji losów promu Jan Heweliusz. W zeszłym roku odwiedziliśmy plan produkcji, który jak na polskie warunki robił ogromne wrażenie. 120 postaci, 3000 statystów i ponad 140 osób stałej ekipy pracowało nad powstaniem jednego z najbardziej skomplikowanych realizacyjnie seriali ostatnich lat. „Heweliusza” nakręcono z rozmachem – w ciągu 106 dni zdjęciowych ekipa odwiedziła kilkanaście lokacji.
Zobacz naszą relację z planu „Heweliusza” >>>
Najbardziej dramatyczne sceny zatonięcia promu zostały nakręcone w warszawskiej hali Polsatu, która na jakiś czas zamieniła się w jeden wielki basen udający Bałtyk. Dzięki stroboskopowym światłom, perfekcyjnie dopracowanej scenografii, a także wysiłkowi całej ekipy filmowej, udało się uchwycić wstrząsające i pełne napięcia sceny akcji ratunkowej na morzu. Widząc kulisy tego wielkiego przedsięwzięcia, nie mieliśmy wątpliwości, że „Heweliusz” będzie murowanym hitem. I takim został – nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Reżyser Jan Holoubek poinformował w środę, że „Heweliusz” znalazł się w ścisłej czołówce najchętniej oglądanych seriali nieanglojęzycznych Netflixa. Polska produkcja zajęła 4. miejsce, pokonując między innymi drugi sezon popularnego hiszpańskiego serialu „Bez tchu" oraz koreańskie „Gdy inni stali z boku”. Łącznie „Heweliusza” wyświetlono 3 300 000 razy na całym świecie, a czas jego odtwarzania wyniósł 17 milionów godzin.
Ciekawostką jest, że mimo tych fenomenalnych liczb, inny serial Holoubka – „Wielka woda” – osiągnął kilka lat temu jeszcze lepsze statystyki. Po takim samym czasie od premiery, czyli po tygodniu, serial o powodzi z 1997 roku zajął 2. miejsce w rankingu produkcji nieanglojęzycznych na Netfliksie. Osiągnął wówczas wynik 10 milionów wyświetleń. Łączny czas jego odtwarzania wyniósł zaś 48,8 miliona godzin.
Czy Janowi Holoubkowi uda się nakręcić serial, który przebije te wyniki? Jest na to duża szansa, bo reżyser nie zwalnia tempa i już zabiera się za ekranizację kolejnych dramatycznych wydarzeń. Jego najnowszy projekt to opowieść o jednej z najgłośniejszych spraw kryminalnych z czasów PRL-u: zbrodni połanieckiej.
– Serial bazuje na prawdziwej historii, która została opisana w książce Wiesława Łuki. Maciej Kowalewski, przenosząc reportaż na język filmu, pozostał wierny surowej formie, która opisuje ludzkie „zawiłości duszy” bez próby ich jednoznacznej oceny. Sprawiedliwe oddaje głos ludziom stojącym wobec sytuacji granicznej. Jak pisał Philip Roth: „tu jest prawda i tam też jest prawda” – tak o swoim najnowszym projekcie mówi Holoubek.
Serial ma nosić tytuł „Wśród nocnej ciszy”, a zdjęcia do produkcji jeszcze się nie rozpoczęły. Niebawem Netflix powinien zdradzić o niej więcej, o czym będziemy jeszcze informować.