1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Lasoterpia – pozwól, żeby las stał się twoim przewodnikiem

Lasoterpia – pozwól, żeby las stał się twoim przewodnikiem

(Fot. Lilly Husbands/Getty Images)
(Fot. Lilly Husbands/Getty Images)
Do lasu warto podejść z ciekawością i otwartością: nie wymagać wiele od siebie, nie mieć oczekiwań, tylko pozwolić, żeby las stał się naszym przewodnikiem. Dorota Stobiecka, edukatorka przyrodnicza i terapeutka, zachęca, by dać się zaprosić w ten żywy ekosystem, który ma wiele do zaoferowania również zimą.

Jaki znaleźć sens w tym, żeby zimą ruszyć się spod ciepłego koca i iść do lasu, zamiast leżeć na kanapie?
Chociażby taki, żeby profilaktycznie zabezpieczyć się przed stanem depresyjnym. Kiedy większość czasu spędzamy w pomieszczeniach, nasz mózg jest w stanie napięcia – wytwarza szybkie stresowe fale beta i nie potrafi się zatrzymać. Jeżeli natomiast wyjdziemy na zewnątrz, automatycznie aktywuje się system przywspółczulny, mózg zaczyna wtedy emitować dłuższe fale alfa, co odczuwamy jako odprężenie i po prostu zaczynamy czuć się lepiej. A jeśli udajemy się do miejsca, w którym rosną drzewa – nie musi to być koniecznie duży las, tylko na przykład park – to w mózgu obniża się poziom kortyzolu i stajemy się spokojniejsi. Głowa nie tylko odpoczywa, ale jednocześnie też się regeneruje, co możemy rozpoznać po tym, że łatwiej nam się koncentrować. Po czasie spędzonym w lesie mózg dużo szybciej jest w stanie ponownie wejść w tryb pracy. On kocha naturę, zauważmy, że kiedy długo nie wychodzimy na zewnątrz, czujemy się przytłoczeni, rozdrażnieni, smutni.

Wychodzenie do pracy, do sklepu, po dzieci do szkoły to za mało?
Tak, bo mamy wyznaczone cele i skupiamy się na ich realizacji, mózg nie może wyjść z procesu przetwarzania danych. W efekcie czujemy się przebodźcowani, więc nie chce nam się wychodzić i czekamy do wiosny, żeby iść do lasu. Tymczasem natura oferuje mnóstwo korzyści dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego przez cały rok.

Zauważyłam, że kiedy wracam do domu przez park, automatycznie zwalniam i rzeczywiście chyba czuję, że poprawia mi się nastrój. Czy to drzewa wywołują taki efekt?
Tak, a możemy wzmocnić ich działanie, kiedy świadomie będziemy korzystać ze zmysłów. Jeśli na przykład włączymy uważność, zwolnimy tempo, zaczniemy obserwować otoczenie i dłużej będziemy patrzeć na drzewa, kortyzol jeszcze bardziej nam spadnie, a podniesie się dopamina, co odczujemy jako lepsze samopoczucie – więcej optymizmu i energii do działania. Im nasz kontakt z drzewami jest częstszy i bardziej regularny, tym mózg potrzebuje mniej czasu, żeby się na ten tryb przestawić.

Zimą w lesie jest spokój, dzięki czemu jesteśmy mniej rozproszeni. Można też dostrzec rzeczy, które wcześniej były ukryte pod liśćmi czy wysoko na drzewach ­– na przykład gniazda ptaków – albo wejść w miejsca, które wiosną i latem są zarośnięte krzakami. Zimą leśna przestrzeń jest bardziej otwarta, trudniej się w niej zgubić. Wydaje się większa, jaśniejsza, bardziej rozświetlona, mimo że dzień est krótszy. Sama kolorystyka zimowego krajobrazu jest harmonijna i przez to uspokajająca.

Jak najlepiej wykorzystać obecność w lesie zimą?
Warto pamiętać, że do zimowego spaceru po lesie trzeba się przygotować: ubrać się ciepło, a szczególnie zadbać o głowę, stopy, dłonie i szyję, a także zabrać ze sobą gorącą herbatę w termosie. Chodzi o to, żeby na poziomie ciała poczuć się komfortowo, bo wtedy bardziej skorzystamy z kontaktu z naturą – mózg szybciej zareaguje spadkiem napięcia.

Osoby, które lubią sport, mogą w lesie pobiegać, porozciągać się, poćwiczyć. Badania wskazują, że ćwiczenia na świeżym powietrzu są bardziej efektywne. Warto też świadomie pooddychać. Powietrze zimą, zwłaszcza w lesie iglastym, jest wilgotne i przesycone olejkami eterycznymi, dzięki czemu możemy zrobić sobie inhalację, która pozytywnie wpłynie na górne drogi oddechowe. Mroźne powietrze daje orzeźwienie i podnosi poziom witalności, rozpraszając apatię i przygnębienie. Wrócimy do domu z innym nastawieniem, będziemy lepiej spać, przyśpieszymy trawienie. Las wpływa na wiele procesów w naszym organizmie, regulując działanie poszczególnych układów.

Jeśli idziemy do lasu z natłokiem myśli, na przykład o tym, co musimy zrobić i załatwić, nie blokujmy ich, tylko zauważmy, przyjmijmy i puśćmy. Powiedzmy sobie, że mamy na to zaplanowany czas później, a teraz się relaksujemy, żeby wrócić do swoich codziennych spraw w lepszej kondycji psychicznej. Następnie przenieśmy uwagę na to, co mijamy po drodze – zauważmy na przykład, że na jakimś drzewie został tylko jeden liść, przyjrzyjmy mu się, może obok usiądzie ptak i zaśpiewa, wtedy posłuchajmy go.

Naukowcy potwierdzają, że obserwowanie zwierząt podnosi nam nastrój, bo aktywuje wydzielanie serotoniny – hormonu radości. Zimą można łatwiej niż w inne pory roku śledzić ich tropy, czyli odbicia łapek, za którymi możemy podążyć. A także ślady – w postaci piór, gniazd, sierści, legowisk, podrapanych drzew. Otwarta przestrzeń zimowego lasu zwiększa prawdopodobieństwo zobaczenia zwierzęcia – sarny, jelenia, lisa, zająca czy bobrów. Najczęściej spotykam je zimą, o tej porze roku widzę je wcześniej niż one mnie. Zima odkrywa ich ścieżki. Można zaobserwować, w jaki sposób szukają pokarmu czy ciepła. Ptaki raniuszki na przykład przytulają się do siebie na gałęziach, a sarny zwijają obok siebie w kłębuszki i śpią.

Las zimą to chyba dobre miejsce do medytacji w ruchu lub kontemplacji – jest cicho, spokojnie, czasem wręcz mistycznie.
Trochę jak w Narnii… Szczególnie kiedy leży śnieg, jest baśniowo. Czasem dobrze jest pójść do lasu całkiem samej czy samemu, nawet bez psa. Nie tylko obserwować przyrodę, ale wziąć coś do ręki, dotknąć kory drzewa opuszkami palców, wewnętrzną i zewnętrzną częścią dłoni, policzkiem. Poszukać drzewa iglastego, a potem liściastego, doświadczyć dotykiem ich odmiennej struktury kory. W lesie możemy obudzić różne zmysły, na przykład słuch. Zamknijmy oczy i wsłuchajmy się w dźwięki, które są wokół nas – postarajmy się wyłapać ich jak najwięcej, te, które są bliżej i dalej. Przekonajmy się, że możemy słyszeć trójwymiarowo. Zaobserwujmy, na ile to jest dla nas komfortowe, jak się czuje nasze ciało. Najważniejsze jest jednak, żeby podejść do lasu z ciekawością i otwartością – nie wymagać wiele od siebie, nie mieć oczekiwań, tylko pozwolić, żeby las stał się naszym przewodnikiem. Dać się zaprosić w ten ekosystem, który jest żywym organizmem.

Dorota Stobiecka, leśniczka, przewodniczka, ekspertka w dziedzinie regeneracji lasem, lasoterapii i edukacji przyrodniczej. Realizuje autorski program terapeutyczno-edukacyjny Forest Retreat War

Warto wiedzieć! Badania wskazują, że już trzy godziny miesięcznie spędzone w lesie pozwalają sprawnie działać komórkom odpornościowym, jednak u każdego może to wyglądać inaczej, więc lepiej zadbać o profilaktykę i chodzić na wycieczki regularnie. Wtedy już pół godziny wystarczy na kompletne odprężenie i powrót do pełnej mobilizacji. Program Forest Retreat jest oparty na japońskiej metodzie shinrin-yoku i pozwala zdobyć narzędzia do samodzielnego zanurzenia się w lesie. Zajęcia obejmują m.in.: praktykę sposobów na obudzenie zmysłów, naukę ćwiczeń oddechowych, poznanie życia lasu i oswajanie lęków, które może w nas budzić.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze