Wiele kultur wiązało cykle życiowe z porami roku i traktowało je jako metaforę zmian. Znajdowało to również odzwierciedlenie w funkcjonowaniu kobiet. Do powrotu do takiego stylu życia zachęca Amy J. Hammer, autorka książki „Cykle. Dlaczego menstruacja jest ważna i jak dbać o siebie w każdej jej fazie”.
Amy J. Hammer, dziennikarka i dyplomowana pielęgniarka, przekonuje, że gdy zaczynamy traktować każdą fazę cyklu miesiączkowego jako kolejną porę roku, nawiązujemy ze sobą silniejszą więź, ale przede wszystkim zaczynamy traktować się łagodniej. Przestajemy na przykład obwiniać się o to, że podczas okresu chodzimy po domu okutane w dres i z tabliczką czekolady w dłoni, bo zaczynamy zdawać sobie sprawę, że czas miesiączki symbolizuje zimę, podczas której naturalnie potrzeba nam ciepła, otulenia i wysokokalorycznego jedzenia. Język metafor związanych z porami roku pozwala nam też lepiej rozumieć fizjologię ciała, bo choć nie możemy zobaczyć, co dokładnie dzieje się w jego wnętrzu, łatwo nam wyobrazić sobie liście spadające z drzew jesienią czy pączkujące rośliny w wiosennym ogrodzie.
Początek cyklu można porównać do początku roku. Zimą natura wchodzi w stan hibernacji. Z drzew opadają liście, a ich wzrost i metabolizm ulegają spowolnieniu. Zwalniają tempo, by zachować energię na nadchodzące miesiące. Podobnie jest z ludźmi. Nasi przodkowie zimą odprawiali rytuały światła i mroku, by przetrwać wyzwania, jakie przed nimi stawiała. Jednocześnie powoli szykowali się do nadejścia wiosny, funkcjonując w cyklu straty i odnowy jednocześnie. Jak to się ma do cyklu menstruacyjnego?
Jego początek, czyli czas miesiączki, porównywany jest do zimy, bo charakteryzuje go nie tylko obumieranie, ale też odradzanie. Cały proces rozpoczyna się nagłym spadkiem poziomu progesteronu, który wysyła sygnał do leukocytów i mediatorów stanu zapalnego, by rozpoczęły rozkładanie i złuszczanie błony śluzowej macicy. Pojawia się krwawienie. Jednak już nawet w drugim dniu cyklu w macicy zapoczątkowany zostaje równoległy proces odnowy. Tworzy się nowy nabłonek, który do końca miesiączki pokryje całą powierzchnię macicy. Nad sprawnym przebiegiem obydwu procesów czuwa progesteron – jeden z kluczowych hormonów kobiecego ciała. Choć miesiączkowanie dotyczy połowy ludzkości, dopiero od niedawna mówi się o niezwykłości tego procesu. Dotychczasowa kultura jeszcze od czasów Arystotelesa uważała go za wyraz słabości kobiet. Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Menstruacja nie jest dowodem podrzędności, ale wyrazem kobiecej siły. Krew, która się pojawia, nie jest bowiem związana z urazem czy chorobą jak w przypadku mężczyzn. Mimo że co miesiąc krwawimy, także co miesiąc się odradzamy.
Porady na czas menstruacji
Hammer proponuje stworzenie własnego rytuału na czas krwawienia. Dzięki temu proces przestanie być stresującą udręką, a będzie wyjątkowym, oczyszczającym czasem w miesiącu. Możesz określić intencję związaną ze sposobem przeżywania menstruacji, na przykład „łagodna i bezbolesna” czy „ustabilizowana i uziemiona”, pisać pamiętnik, medytować z dłońmi na podbrzuszu. Są szanse, że z okresu na okres dolegliwości bólowe złagodnieją, zwłaszcza jeśli do tej pory spowodowane były stresem. Zadbaj również o intymność. Nie chodzi tu o seks czy masturbację, choć części kobiet dają one w tym czasie wyjątkową przyjemność. Równie dobre będą gorące kąpiele, ciepłe napary czy rozgrzewające okłady. A jeśli masz ochotę na czekoladę – zwłaszcza jeśli jest gorzka – nie rób sobie z jej powodu większych wyrzutów.
Tydzień, który następuje po menstruacji, autorka porównuje do wiosny, czyli czasu, gdy natura budzi się do życia. Drzewa poprzez korzenie wchłaniają z topniejącego śniegu wodę, która łączy się z cukrem i składnikami odżywczymi. Powstają soki, które zasilają roślinę. Tworzą się nowe liście, które będą rosły całą wiosnę i lato.
Podczas wiosny naszego cyklu czujemy zwiększony poziom energii i wkraczamy w okres rozwoju. Od 8. do 16. dnia endometrium się pogrubia i rozrasta. Jest jak grządka, która zmienia się przez kolejne miesiące wiosny: od jałowej ziemi do bujnej roślinności. Podobne procesy zachodzą w ciele. Czujemy się pobudzone i w rozkwicie. Poziom estrogenu rośnie.
Zima i wiosna, czyli menstruacja i faza przedowulacyjna, nazwane są fazą folikularną lub rozrostową. W procesie folikulogenezy dojrzewają pęcherzyki jajnikowe. Są wypełnione płynem i zawierają w sobie niedojrzałą komórkę jajową. W chwili naszych narodzin jest ich 400 tys. Tylko niektóre z nich zostaną wybrane, by stać się dojrzałymi pęcherzykami zdolnymi do uwolnienia komórki jajowej. To kluczowa dla cyklu chwila znana jako owulacja. W fazie przedowulacyjnej wszystko podporządkowane jest temu momentowi.
Do działania wkracza FSH, czyli hormon folikulotropowy, który pobudza pęcherzyki przedowulacyjne do wzrostu. W jednym z nich wrażliwość na FSH wzrasta do tego stopnia, że dominuje pozostałe, które rywalizują o zmniejszające się stężenie hormonu. Niestety, nie mają specjalnych szans, bo dominujący pęcherzyk w pewnym momencie uwalnia estrogen, który nakazuje przysadce mózgowej zaprzestać wydzielania FSH, więc rozwój innych zostaje zatrzymany. Lider staje się za to wrażliwy na lutropinę, czyli LH. W ciele rośnie również poziom testosteronu aż do apogeum w fazie owulacyjnej. Do działania wkracza enzym zwany aromatazą, który katalizuje testosteron w estrogeny.
To wpływa nie tylko na płodność – dzięki wzrostowi poziomu estrogenu w lepszej formie jest układ odpornościowy, więc w pierwszej połowie cyklu ryzyko infekcji maleje. Lepiej tolerujemy też węglowodany, bo estrogen wpływa na wrażliwość insulinową. Możemy czuć więcej energii i mamy ochotę na seks, bo zwiększa się dopływ krwi do genitaliów. Mamy dużo pomysłów i wcielamy je w życie. Czujemy w sobie sprawczość i moc. Jeśli w tej fazie jesteśmy zmęczone i ospałe, warto przeanalizować nawyki związane ze snem, odżywianiem i ruchem. Może to być również oznaka choroby.
Porady na fazę przedowulacyjną
Warto zadbać o swój rytm dobowy. Autorka proponuje dwie proste metody: wystawianie się na działanie światła słonecznego przez 15 minut dziennie oraz robienie regularnych przerw od ekranów, które emitują niebieskie światło – te bowiem ma działanie pobudzające.
Lato dla roślin może przebiegać dwojako. Jeśli drzewo jest narażone na choroby albo ma zbyt mało wody bądź światła, całą energię wkłada w utrzymanie w zdrowiu obecnego systemu korzeni i liści. Jeśli jednak ma lepsze warunki do życia, jest dobrze nawodnione i nasłonecznione, może swobodnie wzrastać, a jednocześnie gromadzić składniki odżywcze na zimę.
Taka jest też faza owulacyjna, której kulminacją jest moment, w którym komórka jajowa uwalniana jest z pęcherzyka. W niedalekiej przyszłości może ona zostać zapłodniona, więc organizm zawczasu się na to przygotowuje. Ciało przeżywa właśnie kulminację aktywności hormonalnej, dzięki której uwolniona komórka jajowa w swoim tempie przemieszcza się do jajowodu. Według medycyny chińskiej to również zmiana energii yin w yang, która będzie ogrzewała ciało w nadchodzącej, ostatniej w cyklu fazie lutealnej.
Owulacja rozpoczyna się nagłym wzrostem poziomu hormonu LH, który spowodowany jest wcześniejszym wysokim poziomem estrogenu. LH do spółki z progesteronem osłabiają ścianki jajnika, więc komórka jajowa może wreszcie się uwolnić. LH powoduje też wytworzenie ciałka żółtego, tymczasowego gruczołu dokrewnego produkującego progesteron i estrogen oraz inicjującego przejście z fazy owulacyjnej do lutealnej. Ta faza to również czas na zapłodnienie. Śluz szyjkowy zmienia konsystencję na bardziej przyjazną plemnikom, piersi stają się bardziej pełne i sprężyste.
To całkiem przyjemna faza. Mamy mniejszy apetyt, łatwiej utrzymać wtedy zdrową dietę, bo hamuje go wysoki poziom estrogenu. Poprawia się nasz obraz własnego ciała oraz ochota na seks. Patrzymy też na świat przez różowe okulary. „Owulacja zapewnia nam krótkotrwały zastrzyk optymizmu – wzrost poziomu hormonów i uwolnienie komórki jajowej pokrywają się w czasie z okresem postrzegania świata jako bardziej otwartego i pełnego sensu” – pisze autorka.
Porady na fazę owulacyjną
To świetny czas na pogłębienie więzi z własną intymnością – nie tylko poprzez seks, ale też zadbanie o swoje potrzeby duchowe, emocjonalne i fizyczne. Bądźmy wobec siebie życzliwe, wyznaczajmy zdrowe granice, patrzmy na siebie z miłością. Poszerzajmy umiejętność patrzenia na życie w pozytywny sposób. Teraz jesteśmy w szczytowej fazie optymizmu – pielęgnujmy ją poprzez praktykę wdzięczności, życzliwości, mindfulness. Przyda się na nadchodzące dni, czyli fazę lutealną.
Jesienią dni stają się coraz krótsze. W świecie roślin skutek jest stopniowy – produkcja chlorofilu spada i w końcu ustaje, czego efektem są żółte, pomarańczowe i czerwone liście spadające z drzew. Jesień jest zmienna podobnie faza lutealna. Można ją podzielić na wczesną fazę lutealną zaraz po owulacji, gdy poziom estrogenu i progesteronu stopniowo wzrasta, oraz późną fazę lutealną, gdy ten drugi zaczyna spadać, przygotowując endometrium do zimy – czyli cyklu złuszczania i odnowy.
Faza lutealna jest skomplikowana i w zależności od dnia obejmuje różne objawy. Warto w tym okresie skupić się na ciele i jego potrzebach, zarówno fizycznych, jak i emocjonalnych. To czas na spowolnienie i akceptację zmian. Możemy teraz mieć większą potrzebę odpoczynku i zostawania w domu, ale też poczucie jasności umysłu i koncentracji. Czasem doświadczamy wzrostu poziomu energii, a czasem PMS, czyli zespołu napięcia przedmiesiączkowego. Jest on związany ze zmianami w wydzielaniu progesteronu i estrogenu w ostatnim tygodniu fazy. Możemy mieć bardziej negatywny nastrój i większą podatność na stres i wyczerpanie emocjonalne.
Choć za sprawą PMS faza lutealna dla niektórych z nas bywa trudna, warto, byśmy spojrzały na nią od innej strony. Jej zadaniem jest zrównoważenie cyklu miesięcznego – po fazach przedowulacyjnej i owulacyjnej, gdy rozpiera nas energia i możemy wszystko, teraz schodzimy na ziemię i uspokajamy się. To czas na dbanie o siebie bez poczucia winy, za to ze zrozumieniem.
Porady na fazę lutealną
W tym okresie szczególnie nie warto podejmować się zobowiązań ponad nasze siły. Powoduje to bowiem wyrzut hormonów stresu, które mają nas wesprzeć w radzeniu sobie z presją. Niestety, ma to swoją cenę – słabszy układ odpornościowy, choroby przewlekłe (w tym cukrzycę), mocniejszy PMS, bolesne miesiączki.
Faza lutealna to także idealny czas na porządki, czyli tworzenie bezpiecznej przestrzeni w domu. Wiadomo, że sprzątanie działa terapeutycznie i umożliwia przygotowanie się na zimę, czyli fazę menstruacyjną. Podczas niej cały cykl zaczyna się od nowa.
Polecamy książkę: „Cykle. Dlaczego menstruacja jest ważna i jak dbać o siebie w każdej jej fazie”, Amy J. Hammer, tłum. Bartłomiej Kotarski, wyd. Kobiece.