Każdy kto zrobił przynajmniej jeden trening w życiu wie, jak się odczuwa „zakwasy”. Od razu na myśl przychodzi jakiś tajemniczy kwas, który uszkodził nasze mięśnie. Tymczasem mimo mylącej nazwy „zakwasy” nie mają wiele wspólnego z żadnym kwasem.
Kiedyś łączono potreningowy ból mięśni, z nadmiernym wydzielaniem kwasu mlekowego podczas wysiłku. Jednak obecnie wiadomo już, że nie jest to prawdą. Kwas mlekowy, który owszem wydziela się podczas ćwiczeń, może jedynie powodować dyskomfort odczuwany w trakcie ćwiczeń. Wypłukiwany jest on z organizmu już po 1-2 godzinach od zakończenia treningu. Tym samy nie jest odpowiedzialny za nasze cierpienia.
To, co powoduje dyskomfort to tzw. opóźniona bolesność mięśni (ang. DOMS – Delayed Onset Muscle Sorness). Zaczynamy odczuwać jej skutki najczęściej od 12 do 48 godzin po wysiłku. Związana jest ona z mikrouszkodzeniami włókien mięśniowych, jakie miały miejsce podczas forsownych ćwiczeń. Proszę się jednak nie martwić! Takie malutkie naderwania tkanki mięśniowej to nic groźnego a wręcz przeciwnie, wywołują one w organizmie reakcję naprawczą, a to prowadzi do wzmocnienia ćwiczonego mięśnia. Jeżeli jednak ból utrzymuje się dłużej niż 5 dni – należy iść do specjalisty. Oznacza to, że nie jest to tylko „zakwas” a już poważniejsze uszkodzenie mięśnia.
Aby uniknąć „zakwasów” zawsze pamiętaj o rozgrzewce i potreningowym rozciąganiu, a obciążenia treningowe zwiększaj stopniowo tak by dać organizmowi czas na adaptację. Jeżeli już dopadnie cie opóźniona bolesność mięśni nie rezygnuj z ćwiczeń. Badania udowadniają, że niezbyt forsowny wysiłek, poprzez zwiększenie przepływu krwi, pomoże szybciej pozbyć się bólu i sztywności. Pomocny też będzie delikatny masaż lub sauna.