Świeżo upieczeni ojcowie są często tak zmęczeni opieką nad noworodkiem, że stają się niebezpieczni i jako kierowcy, i jako pracownicy.
Większość badań naukowych skupia się na kobietach, które zostały matkami. Ich partnerami nikt do tej pory się nie interesował. Tak więc, całkowicie pionierską pracę na tym polu przeprowadził dr Gary Mellor z . Do podjęcia naukowych dociekań zainspirowało go własne zmęczenie po narodzinach drugiego dziecka. Pewnego dnia omal nie zjechał na pobocze.
W jego badaniu wzięło udział 241 mężczyzn, którzy niedawno zostali ojcami. Mając maleńkie dziecko, pracowali średnio po 49 godzin tygodniowo i wszyscy walczyli o zachowanie równowagi między życiem prywatnym a życiem zawodowym.
Byli wśród nich urzędnicy, handlowcy i budowlańcy. Każdy typ pracy jest obciążony specyficznym ryzykiem. – W biurze można spaść ze schodów, potknąć się o kable albo podjąć błędne decyzje. Na budowie zagrażają ciężkie narzędzia, dźwig czy pneumatyczny pistolet do gwoździ – wyjaśnia dr Mellor.
Wszyscy ankietowani panowie wypełniali dwukrotnie kwestionariusz, po 6. i po 12. tygodniu od porodu. Dr Mellor stwierdził, że w miarę, jak narastało ich zmęczenie spowodowane permanentnie zarywanymi nocami, zmieniało się podejście do kwestii bezpieczeństwa. Według szacunków naukowca w tym krytycznym okresie świeżo upieczonemu tatusiowi grozi o 26 proc. większe ryzyko popełnienia błędu podczas prowadzenia samochodu, zaś ryzyko groźnego w skutkach zachowania w pracy wzrasta do 36 proc.!
To najlepszy dowód, że ojcowie powinni dostawać dłuższy urlop. Dwutygodniowy udzielany przy okazji narodzin dziecka jest zbyt krótki. 3 pierwsze miesiące życia dziecka odbijają się największym zmęczeniem na rodzicach. Współpracownicy mężczyzn, którym właśnie powiększyła się rodzina, powinni być świadomi tego faktu. Taki człowiek wymaga specjalnej troski – podsumowuje swoje wyniki dr Mellor.