Dziś wyprawa do cyrku nie budzi emocji. Ewolucje akrobatów i woltyżerka przegrywają w przedbiegach z wirtualnymi bohaterami. Książka Wydawnictwa Dwie Siostry przygotowana we współpracy z Muzeum Plakatu w Wilanowie przypomina złoty wiek cyrku, barwnie odmalowany w plakatach wybitnych polskich grafików.
Cyrk nie cieszy się ostatnio najlepszą prasą. Obrońcy zwierząt protestują przeciwko tresurze, esteci miejscy krzywią się na kiczowate namioty, a słynna szkoła w podwarszawskim Julinku już od ponad dekady nie kształci artystów cyrkowych.
W Peerelu cyrk był ważnym zjawiskiem, w środowisku cyrkowym rozgrywała się m.in. akcja jednej z części kultowego komiksu o kpt. Żbiku, przeniesiona potem do serialu „07 zgłoś się”. Przyjazd artystów do miasta był wydarzeniem, zakłady pracy kupowały zbiorowe bilety, do kas ustawiały się kolejki. Wewnątrz namiotu siedziało się na drewnianych ławkach, a przed numerem z dzikimi zwierzętami arenę odgradzano od widowni metalowym płotem.
Było to w czasach przed Internetem i billboardami na ulicach. Cyrk reklamował się na plakatach rozwieszanych na specjalnych słupach, ogrodzeniach budów i we wszelkich dostępnych miejscach. Nie było i nadal nie ma się czego wstydzić. Projekty plakatów wychodziły spod ręki uznanych plastyków.
Książka „Cyrk”, która ostatnio ukazała się na rynku, jest właśnie zbiorem blisko trzydziestu wspaniałych grafik, powstałych w latach 60. I 70. XX wieku. Wśród autorów są m.in. Jan Lenica, Waldemar Świerzy, Jan Młodożeniec. Każdy z plakatów został krótko i dowcipnie opisany przez Macieja Byliniaka.
Na państwa oczach tygrys z Exeter wydzierga bardzo gryzący sweter.
Patrzcie na galop klauna Browna! Wisi pod siodłem, chociaż stał na.
Przed państwem Max, mistrz linoskoczków, twórca metody małych kroczków.
I choć koniec końców nadszedł finał występów cyrku Trampolina, to dzięki pięknemu „Cyrkowi” przygodę można zacząć odnowa.
„Cyrk” Maciej Byliniak, ilustracje Roman Cieślewicz, Jan Lenica, Jan Młodożeniec i inni, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2012, s.