Miłość nie wybiera. A jednak na partnera wybrała ci mężczyznę, który już jest ojcem. Ponieważ kochasz, chcesz pokochać go razem z jego dzieckiem. Tylko ono nie zawsze na to pozwala… Jak nie pogubić się w dobrych chęciach, poczuciu winy i krzywdy? Wyjaśnia pedagog Ewa Nowak.
2 czerwca to Dzień Macochy.
Artykuł archiwalny
Nie chce zrobić niczego, o co prosisz, bo nie jesteś jego mamą i nie będziesz mu rozkazywać. „Niech jej tu nie będzie. Kiedy ona sobie pójdzie?” – pyta, patrząc ci prosto w oczy. „Moja mama robi lepsze pierogi, moja mama mi tego nie każe, moja mama jest ładniejsza niż ty”– dowiadujesz się co kilka minut. Jest obrażone na cały świat, nic mu się nie podoba, a prezentem rzuciło o ścianę. O czym mowa? O świętach z dzieckiem twojego partnera. Oczywiście może być miło i rodzinnie, to też się zdarza. Jego dziecko może cię pokochać od pierwszego wejrzenia, być ci bliskie jak własne. Jeśli jest pogodzone z sytuacją i akceptuje ją. Rzadko się to zdarza, bo mimo szumnych deklaracji podczas rozstania dobro dziecka nie zawsze jest jednak najważniejsze. Rozwodzący się rodzice skupieni są na swojej frustracji, więc cały dziecięcy lęk z powodu utraty poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji dostanie się temu, kto na to najbardziej zasłużył: nowej partnerce taty, czyli tobie.
Im bardziej skandalicznie zachowuje się jego dziecko, tym bardziej oznacza to jedno: ono potrzebuje wsparcia, żeby przejść żałobę po utraconej rodzinie i nie odreagowywać swojej gigantycznej frustracji na przykład metodycznym niszczeniem nowego związku taty. Dlatego jeśli wizyty dziecka twojego partnera są dla ciebie coraz trudniejsze, pomyśl o terapii, bo wszyscy pilnie potrzebujecie pomocy. Jeśli sytuacja nie jest aż tak trudna, spróbuj innych, zaskakujących w swej prostocie metod:
1. Zero przygotowań.
To nie jest rozmowa o pracę, więc nie musisz dziecka olśnić ani walczyć o jego akceptację. Nie rób żadnych specjalnych przygotowań na jego przyjazd. Żadnego gotowania tego, co lubi, rezerwowania całego czasu tylko dla niego i wymyślania atrakcji. Ma być z wami, po prostu. Szczególne przygotowania oznaczają, i każde dziecko doskonale to rozumie, że to nie jego miejsce, nie jego dom, że to tylko wizyta w nowym życiu taty, co nie jest miłe, więc od progu zacznie psuć atmosferę.
2. Nie udawaj fajnej
Inaczej mówiąc: nie podlizuj się dziecku. Twój pasierb nie musi za tobą przepadać. Nie stawiaj sobie tego za punkt honoru. Co się stanie, jeśli cię nie polubi? Nic! A może to nawet dobrze. Zaatakowanie dziecka swoją fajnością (na wszystko pozwalam, ze mną można pogadać, śmiejemy się nawet z taty i robimy wszystko tylko we dwoje) oczywiście skusi dziecko, żeby się tobą zachwycać. Zapewne powie potem swojej mamie, że jesteś świetna i za tobą przepada, czym pewnie ją zrani. Nakarmisz się satysfakcją... tylko na jak długo starczy ci sił psychicznych, żeby udawać fajną kumpelę? Dziecko zacznie przecież też marudzić czy chorować, znudzi mu się szybko wieczna zabawa. Po jakimś czasie ty też będziesz zmęczona. Co wtedy? Lepiej trzymać dziecko partnera na dystans, niż pozwolić mu uwierzyć, że kochasz je bezwarunkowo, a potem odtrącić. Dlatego uważaj, żeby nie atakować pasierba swoją fajnością, zwłaszcza gdy nie masz własnych dzieci. Kiedy się pojawią, skupisz się na nich, a dziecku partnera możesz niechcący zadać bolesny cios.
3. Bez powierzchownego zachwytu
Nie zachwycaj się na siłę jego dzieckiem. Ono szybko zrozumie, że chcesz nim manipulować za pomocą zdobycia jego sympatii. Lepiej mów: "Lubię patrzeć, jak gracie z tatą. Fajnie, że się tak kochacie". Odkryj przed nim swoje potrzeby i uczucia. Taki komunikat, w odróżnieniu od powierzchownego chwalenia, jest drogą do skutecznego porozumienia.
Dzieci partnerów zawsze i bez wyjątków są zazdrosne o swoich rodziców. W głowie im się nie mieści (nawet dzieciom prawie dorosłym), co ich rodzic w tobie widzi. Przecież ich mamusi nie dorastasz do pięt! To normalne, a nawet zdrowe. Dziecko ma tylko jednych rodziców i nikt inny nie zajmie ich miejsca, więc nawet nie próbuj rywalizacji z jego mamą. Zaakceptuj fakty: dziecko zawsze będzie z tobą walczyć o duszę taty, będzie próbowało pokazać ci, że tatuś je woli, a ty jesteś na drugim planie.
Marudzenie, grymaszenie, negowanie poleceń i próśb, naburmuszone miny, żądanie, żeby się nim zajmował tylko tatuś, a ty masz wyjść, nie być tu ("niech jej tu nie będzie!"), to nie jest działanie przeciwko tobie. Dziecko, nawet wiele lat po rozstaniu rodziców, nadal żyje ułudą, że jego rodzice się zejdą, a ty jesteś jedyną przeszkodą. Spróbuje cię zdyskredytować, odciągnąć tatę marudzeniem, bólem brzucha, złym nastrojem. Daj mu do tego prawo. I pamiętaj o kilku zasadach, których powinnaś przestrzegać, by wasze relacje dobrze się ułożyły w przyszłości:
1. Neutralny grunt
Najlepiej by było, gdyby wasze pierwsze spotkanie odbyło się poza domem, na neutralnym gruncie. Jeśli macie się poznać w święta, koniecznie zadbaj, żebyście spotkali się choćby na pół godziny, ale na mieście. Pierwsze spotkanie będzie obciążone twoimi silnymi emocjami, lepiej więc nie łączy tego ze świętami, od których "wymagamy", żeby były miłe.
2. Tylko dobrze o jego mamie
Jeśli twój partner ma dziecko, jego mama jest święta. Gdybym miała podać najskuteczniejszą metodę całkowitego zamknięcia serca dziecka, to jest tylko jedna: "Mów źle o jego rodzicach". Nie obgaduj więc jego mamy przed nikim, bo dziecko partnera to wyczuje. To jedno z najtrudniejszych wyzwań - myśleć o "byłej" twojego partnera - ale możliwe do zrealizowania.
3. Tylko dobrze o nim
Wypada, żeby dzieci nas tylko wzruszały, rozczulały i zachwycały. Tymczasem dzieci partnera z poprzednich związków przypominają o tym, że mężczyzna, którego kochasz, był już z kimś bardzo blisko, był szczęśliwy i już z kimś dzielił radość z rodzicielstwa. To frustruje. Masz prawo do huśtawki uczuć w stosunku do jego dziecka, ale nie powinnaś tego dziecka oceniać. Bramę do serca ojca z hukiem zamyka każde słowo krytyki jego dziecka. Jemu wolno swoje dziecko krytykować, ale nie daj się zwieść, że tobie też. Jeśli masz jakiś problem w relacji z dzieckiem partnera, to załatwiaj to z dzieckiem, a nie przez jego tatę.
Bardzo dobrze ci się czyta te wszystkie mądre rady i ogólnie ze wszystkim się zgadzasz, prawda? Problem tylko w tym, że gdy w waszym życiu zjawia się pasierb lub pasierbica, wyskakuje ci gula, spinasz się, nie jesteś naturalna i zachowujesz się zupełnie nie tak, jak byś chciała. To normalne. Nie miej do siebie pretensji. Oto, co może pomóc ci w zminimalizowaniu stresu:
1. Nie podchodź do tego zbyt ambitnie
Powtarzaj sobie, że to dziecko waszych sąsiadów. Czy wtedy pucowałabyś mieszkanie przed jego przyjściem? Byłabyś zdenerwowana? Byłabyś zazdrosna, gdyby poszło tylko ze swoim tatą na sanki? Gdy pomyślisz, że to jest po prostu jakieś dziecko, przestanie być nerwowo, a w tobie pojawią się całkiem inne emocje. Możesz spróbować tej metody
2. Nie unikaj spotkań
Dla każdego nowego związku dzieci z poprzedniego, które trzeba przyjąć na święta, to jakiś mniejszy albo większy problem. Nie unikaj tej wizyty. Zobacz, jaki twój partner ma kontakt z własnym dzieckiem, przyjrzyj się, czy jest dobrym tatą. Masz niczym niezastąpioną okazję obserwacji, jak będziesz traktowana, gdy minie pierwszy ogień waszego związku. Jeśli on ma dzieci, poznaj je jak najszybciej. Zobaczysz od razu, na co się decydujesz i jak będzie wyglądał przez wiele długich lat co drugi weekend, co drugi tydzień i cały twój urlop. Nie licz, że nie będziesz widywać jego dziecka. Będziesz. Sprawdź, czy dasz radę emocjonalnie w tym wytrwać i czy ten związek jest tego wart.