Książki naszego dzieciństwa. Te, które kolejnymi wersami zaszczepiały miłość do literatury, uczyły wrażliwości, empatii, rozwijały wyobraźnię, a ich bohaterowie często stawali się naszymi pierwszymi przyjaciółmi. Po latach wracamy do nich z sentymentem i łzą wzruszenia w oku, przypominając sobie wieczory spędzone w małym łóżku w rodzinnym domu, przy migoczącym świetle nocnej lampki. I choć świat zmienił się diametralnie, ich historie pozostały ponadczasowe. Wybrałyśmy 10 książek naszego dzieciństwa, które warto przekazać dzieciom. I tym samym otwieramy listę waszych pierwszych literackich zachwytów.
„Małe trolle i duża powódź”, saga „Muminki”, Tove Jansson (Fot. materiały prasowe)
Jeśli należycie do grona tych, dla których „Muminki” są, owszem, jedną z ulubionych bajek dzieciństwa, ale wciąż kojarzą wam się przede wszystkim z przerażającą Buką – zachęcamy was do sięgnięcia po książki Tove Jansson raz jeszcze, już jako dorośli. Gwarantujemy, że pomiędzy wersami, już bardziej świadomie, odnajdziecie piękne i wartościowe życiowe prawdy. Prawdy, które z pewnością każdy z nas pragnie przekazać swoim dzieciom, ale często ciężko ubrać je odpowiednio w słowa. Fińska autorka zrobiła to w sposób wybitny, dostosowanym dla dzieci językiem, ale jednocześnie nie infantylnym i upraszczającym. Niech urocze białe trolle i ich przyjaciele: Włóczykij, Mała Mi, a nawet przerażająca Buka, zagoszczą również w głowach i sercach współczesnych, młodych pokoleń.
Czytaj także: Ukryty przekaz „Muminków”. Za co je kochamy? Rozmowa z Thomasem Zambrą, synem bratanicy Tove Jansson
„Ania z Zielonego Wzgórza”, Lucy Maud Montgomery (Fot. materiały prasowe)
Urocza, rudowłosa nastolatka i jej fascynujące przygody, do których po cichu marzyliśmy, by dołączyć, choć wiedzieliśmy, że życie głównej bohaterki było dalekie od bajkowego. „Ania z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery, oprócz wybitnej przygodowej opowieści, ma też ogromną wartość edukacyjną. Uczy między innymi ogromnego szacunku i zachwytu przyrodą, oswaja z problemami nastolatków i pomaga w ich łagodzeniu, daje piękne lekcje tolerancji, a jej główna bohaterka wprost zaraża radością z życia i codzienności. To też powieść, która dla współczesnych dzieci i młodzieży może być zaskakująca, bo znacząco odbiega od realiów współczesnego świata. I w tym tkwi jej największa siła.
„Dzieci z Bullerbyn”, Astrid Lindgren (Fot. archiwum prywatne)
Lasse, Bosse, Lisa, Olle, Britta i Anna z Bullerbyn – pierwsi przyjaciele wielu z nas, o których przygodach można było czytać bez końca, często także na wyrywki. Szwedzka wieś wydawała się wówczas najpiękniejszych miejscem na ziemi, a paczka przyjaciół z głowami pełnymi pomysłów na zabawy – szczytem naszych dziecięcych marzeń. „Dzieci z Bullerbyn” to pełna mądrego humoru i ciepła powieść, która pomiędzy stronicami kryje także wiele mądrych przesłań dotyczących przyjaźni, rodziny, emocji i szacunku do innych. To lektura, która łączy pokolenia.
„Pan Samochodzik i księga strachów” z cyklu „Pan Samochodzik”, Zbigniew Nienacki (Fot. archiwum prywatne)
W „Panu Samochodziku” przed laty zaczytywali się głównie chłopcy, którzy recytowali fragmenty poszczególnych tomów podczas przerw między lekcjami, marząc o tym, by stać się tytułowym Panem Samochodzikiem. Książki Zbigniewa Nienackiego pokochają jednak dzieci i młodzież każdej płci, bowiem mają w sobie wszystko, co najważniejsze w dobrej lekturze: świetnie napisaną warstwę przygodową, wartką akcję, intrygujące zagadki oraz bohaterów, których nie sposób nie pokochać. Cały cykl „Pan Samochodzik” to dodatkowo jedne z tych książek z naszego dzieciństwa, która „zestarzały” się najmniej.
„Akademia pana Kleksa”, Jan Brzechwa (Fot. archiwum prywatne)
Dla wielu z nas była to pierwsza książka fantasy, która z jednej strony fascynowała i wciągała do reszty, by z drugiej przyprawiać o przyjemny dreszczyk strachu. „Akademia pana Kleksa” Jana Brzechwy i przygody chłopców o imionach zaczynających się na literę „A”, uczących się w Akademii prowadzonej przez Ambrożego Kleksa, niezwykłego profesora, który serwował nauki o życiu przyprawione odrobiną magii, była też dla wielu z nas pierwszą, poważną literacką przygodą. Marzyliśmy, by nasze szkoły zmieniły się magicznie w Akademię, a nauczyciele byli jak pan Kleks, zabawni, niekiedy absurdalni, a przede wszystkim pokazujący potęgę wyobraźni, która nie miała granic. „Bajka zawsze jest tylko bajką” – pisał Jan Brzechwa, a my, na przekór temu, pragnęliśmy, by stała się rzeczywistością. I być może, po cichu, pragniemy tego nadal...
„Mała księżniczka”, Frances Hodgson Burnett (Fot. archiwum prywatne)
Książka, która uczyła wrażliwości, bezinteresownej dobroci, dzielenia się, a przede wszystkim rozwijała wyobraźnię i udowadniała, że to właśnie ona może stać się źródłem szczęścia na co dzień, nawet jeśli wydaje nam się, że nasze życie jest dalekie od ideału. W sposób cudownie dostosowany do dziecięcego pojmowania świata opowiadała o rzeczach trudnych – biedzie, stracie, nierównościach społecznych – dając przy tym ogrom nadziei. Warto jednak podkreślić, że świat opisany w „Małej księżniczce” Frances Hodgson Burnett znacząco odbiega od współczesnych norm. Można to jednak przekuć w atut i otworzyć ciekawe dyskusje, konfrontując historie z książki z pojmowaniem świata współczesnych dziec i młodzieży.
„Tajemniczy ogród”, Frances Hodgson Burnett (Fot. materiały prasowe)
Nieco staroświecka, odrobinę naiwna, ale przy tym absolutnie zachwycająca. „Tajemniczy ogród” Frances Hodgson Burnett to przepiękna opowieść o dojrzewaniu i przemianach – zarówno w życiu, jak i w przyrodzie. Mądra, poruszająca czułe struny i edukująca o tym, co dla współczesnych czytelników może nie być tak oczywiste, jak było dla nas kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, czyli o niezwykłym pięknie otaczającego nas świata i wartości przyjaźni. To lektura w stylu comfort book, do której chce się wracać zawsze.
„O psie, który jeździł koleją”, Roman Pisarski (Fot. archiwum prywatne)
Jedna z pierwszych książek, przy których wylewaliśmy morze łez, zachowując jednocześnie jej bohatera, psa Lampo, na lata głęboko w sercu. „O psie, który jeździł koleją” Romana Pisarskiego to przepiękna historia przyjaźni między człowiekiem i zwierzęciem, okraszona dozą przywiązania, tęsknoty i prawdziwego oddania. Trudna, dojmująco smutna, ale też kształtująca i rozwijająca empatię.
„Opium w rosole” z cyklu „Jeżycjada”, Małgorzata Musierowicz (Fot. materiały prasowe)
Otulające, podnoszące na duchu, pełne humoru. Książki z serii „Jeżycjada” to jedne pozycji w naszym zestawieniu, której kolejne części wciąż są wydawane, od dekad łącząc kolejne pokolenia. Warto jednak zachęcać współczesne dzieci do przeczytania pierwszych części z serii (szczególnie „Opium w rosole”!), dzięki którym przy okazji poznają realia życia w Polsce w latach 80. i 90.
Cykl „Kubuś Puchatek”, Alan Alexander Milne
Cykl „Kubuś Puchatek”, Alan Alexander Milne (Fot. archiwum prywatne)
Jedna z najpoczytniejszych książek wszech czasów, napisana przez A. A. Milne'a i zilustrowana przez E.H. Sheparda, która ukazała się po raz pierwszy w październiku 1926 roku w Londynie i od tego czasu kradnie serca kolejnych pokoleń. Trudno wyobrazić sobie dzieciństwo bez Kubusia Puchatka, uroczego misia, mieszkającego w Stumilowym Lesie z gronem nietuzinkowych przyjaciół: Prosiaczka, Kłapouchego, Królika, Tygryska, Kangurzycy, Maleństwa, Sowy i Krzysia. To książka, którą najpierw rodzice wielu z nas czytali do poduszki, byśmy potem sami sięgali po nią z niemałą przyjemnością i wypiekami na twarzach. Prosta, ale piękna, pełna filozoficznych rozważań podanych w dostosowany do małych umysłów sposób. I wciąż wspaniale aktualna!