„Dziecko z bliska” Agnieszki Stein, to książka o szacunku zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Jest zachętą do uważnego i czułego przyglądania się naszym dzieciom i ich potrzebom, ale również do dbania o nasze własne pragnienia.
Jest również książką o szacunku dla różnorodności. Nie znajdziecie w niej idealnej recepty na wychowanie szczęśliwego dziecka, jedynej, uniwersalnej metody wychowawczej, która zapewni wam sukces pedagogiczny i błogie życie rodzinne. Autorka podkreśla, że każde dziecko jest inne, każda rodzina ma swoje prawa i zwyczaje. „Każde dziecko i każdy rodzic wypracowują sobie własne sposoby na radzenie w trudnych sytuacjach.”
Wielką zaletą tej książki jest to, że autorka odwołuje się do swojej życiowej (jest mamą) i zawodowej (jest terapeutką) praktyki. Dzięki temu jej, rewolucyjne wciąż w naszym kraju, tezy nie brzmią jak wyssane z palca utopijne teorie pedagogiczne, ale jak głębokie, przemyślane refleksje, które poruszają serce i umysł każdego wrażliwego rodzica. Możesz się nimi zgadzać lub nie, ale po lekturze „Dziecka z bliska” autorytarny rodzic w tobie, ten który zawsze wie, co jest dobre , a co nie dla twojego dziecka, już nigdy nie będzie taki pewny siebie.
Agnieszka Stein namawia rodziców do zaufania własnym dzieciom: one wiedzą, ile i kiedy potrzebują zjeść, czy jest im zimno czy ciepło, czy są zmęczone czy nie. Długo i cierpliwie przekonuje, że płacz dziecka jest ważnym sygnałem, zawsze. Zamiast systemu kar i nagród poleca wspieranie emocji dziecka. Podpowiada jakiego języka używać w komunikacji z naszymi pociechami, żeby naprawdę z nimi rozmawiać, a nie tylko nauczać, wychowywać i oceniać. Podkreśla, że konflikty w rodzinie nie są niczym złym, raczej naturalnym, a odpowiednio potraktowane są świetną okazją do rozwoju dla wszystkich jej członków. „Własne dziecko jak w krzywym zwierciadle pokaże najgłębiej skrywane przez rodzica cechy i przekonania" - pisze.
Aby móc sprostać takim wyzwaniom, rodzic musi zrobić jedną ważną rzecz: z taką samą czułością, troską i szacunkiem, z jakim chciałby zajmować się swoim dzieckiem, musi zając się sobą samym. Zadbać o wsparcie innych dorosłych osób. Nauczyć się prosić o pomoc. Dbać o higienę psychiczną. Dać sobie prawo do popełniania błędów. Uznać, że wątpliwości, to rzecz normalna.
„Jestem więc kosmitką – mówi o sobie autorka (tak nazwali ją uczniowie z gimnazjum) – Zwolenniczką rodzinnego łóżka. Przeciwniczką stania w kącie i innych kar. Uważam, że również nagrody i pochwały najczęściej nie są do niczego potrzebne. Życie rodziców i dzieci jest dużo przyjemniejsze i lepiej wspomaga rozwój, kiedy rodzice ograniczają ilość swoich wymagań, oczekiwań i tego, co im się należy.”