Weekendowe bazarowe zakupy to dla mnie konieczność. Kiedy nie ma mnie w mieście, zaczynam autentycznie tęsknić. Zrywam się wcześnie i wypuszczam na któreś z ulubionych targowisk. Spędzanie czasu wśród straganów z warzywami, owocami i mini sklepików wciąga i uzależnia. No i dostarcza niezwykłych obserwacji socjologicznych.
Śmiem twierdzić, że po latach bywania wśród straganowej rzeczywistości mogłabym już doktoryzować się z technik sprzedaży, komunikacji międzyludzkiej, zachowań ludzkich zbiorowisk i umiejętności wywierania wpływu na klienta. A przede wszystkim wiem, jak rozmawiać ze sprzedawcą! Pan Kazik lub pani Jola cenią bowiem dobrego i stałego klienta, zacieśniają z nim więź szczególną, niepisaną, ale opartą na zaufaniu i zażyłości. Wszystko to pozwala być bliżej najlepszego towaru, znać zwyczaje i kodeks danego sprzedawcy i poruszać się zgrabnie po niuansach jego mentalności. Banał - ktoś powie?! Nie, to obowiązek klienta. Bez tej skomplikowanej wiedzy nie zdobyłabym nigdy najlepszej jakości bobu, ogórków czy marchewki.
Ale uprzedzam, zdobycie takiego know how to żmudna i długotrwała praca. Weekend w weekend, sezon w sezon...
Składniki
świeże młode ogórki 1 kg
sól morska niejodowana 2 płaskie łyżki
nasiona gorczycy 1 łyżka
ziarna czarnego pieprzu 1?2 łyżki
ziarna ziela angielskiego 1/3 łyżki
liście laurowe 3 sztuki
korzeń chrzanu pokrojony na kawałki 5 cm
ząbki czosnku obrane i zmiażdżone 3 sztuki
koper świeży z baldachami 2 gałęzie
duży worek foliowy z zapięciem strunowym
Sposób przygotowania
Ogórki dokładnie myjemy pod bieżącą wodą. Odcinamy nożem końcówki i osuszamy na sicie. Do worka wrzucamy wszystkie pozostałe przyprawy i ogórki. Mieszamy dokładnie, aby przyprawy dobrze rozprowadziły się na ogórkach. Dodajemy połamane na kawałki gałęzie kopru. Zamykamy worek struną i wkładamy do lodówki na noc. Na drugi dzień już możemy zajadać pyszne małosolne, ale najlepiej poczekać jeszcze dzień. Smacznego!