Nie ma większego ciosu dla rodzica niż świadomość, że jego rozkoszny maluch właśnie nauczył się kłamać. Tylko czy chciałabyś, by twoje dziecko zawsze mówiło prawdę? Że nie lubi babci…? No właśnie! Sęk w tym, jak pomóc mu odróżnić niewinne fantazjowanie od wyrządzania komuś krzywdy.
Szczerość w kontaktach międzyludzkich jest bardzo ważna – wszyscy chyba zgodzimy się z tym zdaniem. I w takim właśnie duchu chcemy wychowywać nasze dzieci. Dlatego kiedy po raz pierwszy słyszymy z ich ust kłamstwo, wpadamy w panikę. „Niechybnie schodzi na złą drogę” – myślimy z przerażeniem. Albo: „Musi się dziać coś złego, skoro kłamie”. Odkładamy więc wszystkie zajęcia i zaczynamy naświetlać sprawę. „Dlaczego kłamiesz? Jak możesz? Na kogo ty wyrośniesz?” – dociekamy, straszymy i załamujemy ręce. No i oczywiście informujemy dziecko, że jest kłamcą. A ono najczęściej w ogóle już nie pamięta, co takiego powiedziało. Widzi tylko, że jesteśmy z niego niezadowoleni.
Problem w tym, że choć mówimy dziecku, że nie wolno kłamać, to ono nie do końca widzi, czym właściwie różni się kłamstwo od prawdy.
Dla nas jest jasne: kłamstwo to świadome fałszowanie rzeczywistości w celu uniknięcia kary lub uzyskania korzyści. Natomiast dziecko do lat dwóch nie odróżnia fikcji od rzeczywistości (dlatego tak ważne jest w tym okresie izolowanie go od zbyt obciążających psychikę filmów). Co więcej, aż do ósmego roku życia samo z siebie nie wie, jak powinno się zachować i kieruje się głównie komunikatami dorosłych. Jego moralność opiera się na zasadzie: „To, co podoba się ważnym dla mnie dorosłym, jest dobre”. Nie możemy więc wymagać od niego, żeby nie kłamało i nie oszukiwało. Dopiero w wieku 8–9 lat zaczyna samodzielnie odróżniać, co jest aprobowane w jego otoczeniu, a co nie; jak zachowuje się porządny człowiek, a jak nieporządny.
Mówienie o dziecku w wieku przedszkolnym, że kłamie, jest wielkim nieporozumieniem.
Boi się ciebie. Będzie robić wszystko, żebyś się nie dowiedziała, że coś spsociło, niezależnie od tego, czy coś zniszczy, zgubi, zapomni, czy zachowa się nie tak, jak powinno. Maluch będzie chciał ukryć przed tobą prawdę także wtedy, kiedy wie, że jako metodę wychowawczą stosujesz wielogodzinne pogadanki, obrażanie się lub porównywanie go do innych dzieci.
Bardzo zależy mu na wysokiej pozycji wśród rówieśników. Zwykle lekceważymy tę dziecięcą potrzebę, tymczasem od około siódmego roku życia rówieśnicy stają się dla malucha najważniejsi. Jeśli nie pomożesz swojemu dziecku, żeby było towarzyskie, a czasem także miało przedmioty, którymi może zaimponować kolegom (albo chociaż nie czuć się gorsze), będzie kłamać, żeby poprawić swój wizerunek.
Doświadczyło traumy, z którą sobie nie radzi. Fantazjowanie przechodzące w świadome kłamstwa to typowa reakcja dziecka, które chce zachować twarz w obliczu trudnej dla niego sytuacji. Warto pamiętać, że dorosłej osobie bardzo trudno ocenić, co jest dla dziecka poważnym, odbierającym mu poczucie bezpieczeństwa przeżyciem. Dzieci cierpią z całkiem innych powodów, niż nam się wydaje. Koleżanka usiadła w ławce z kimś innym, wszyscy w klasie mają komórki, a ono nie, jest najdrobniejsze (lub najwyższe), babcia zmusza je do jedzenia, ma się zmienić wychowawczyni… Kiedy wyczuwasz, że twoje dziecko cierpi, nie zostawiaj go samego z problemem, bo zacznie fantazjować i może wyabstrahować się z rzeczywistości.
Widzi, że w domu kłamstwo służy do osiągania własnych celów. Dzieci rozumieją absolutnie wszystko. To, co mówisz i robisz, ma na nie wpływ, nawet gdy maluch ma zaledwie kilka dni. Jeśli mówisz teściowej, że źle się czujesz, bo nie chcesz, żeby przyjechała – uczysz dziecko kłamać.
Są dwie grupy kłamstw: reaktywne – których celem jest uniknięcie przykrych konsekwencji, oraz aktywne – służące osiągnięciu założonych korzyści. Za każdym razem, gdy twoje dziecko kłamie, zadaj sobie pytanie, jaki to typ kłamstwa, czego się bało lub co chciało zdobyć. Dzięki temu zrozumiesz jego motywy, więc będziesz mogła coś z tym zrobić.
Pamiętaj o jednym: nawet jeśli zapewnisz dziecku radosne dzieciństwo, nie masz gwarancji, że ono nie będzie kłamać. Niektóre dzieci po prostu nie przywiązują wagi do prawdy w takim stopniu, jak byśmy chcieli, i lubią fantazjować (często są to przyszli artyści). Lekarstwem na taki typ osobowości jest swobodne puszczenie dziecka w środowisko rówieśnicze, które szybko je nauczy, jakie kłamstwa są aprobowane społecznie, a jakie nie. Dążenie do tego, żeby dziecko zawsze i we wszystkim było całkowicie szczere, jest wychowawczym absurdem.
Wyobraź sobie, że właśnie spełnia się twoje marzenie: masz w domu dziecko, które zawsze jest szczere. Co mogłabyś usłyszeć?
- „Nie mów, że w nagrodę kupimy pizzę. Wiem, że nie chce ci się ugotować obiadu”.
- „Widzę, że wolisz mi coś kupić, niż się ze mną pobawić”.
- „Babcia jest okropna, gotuje same ohydne rzeczy, zmusza do jedzenia i wszystkiego mi zabrania”.
- „Nie chcę przytulać się do dziadka, bo brzydko pachnie mu z buzi”.
- „Cały czas na mnie krzyczysz, ale nie wolno mi o tym nikomu powiedzieć”.
Dobrze, że dzieci nas oszczędzają i nie mówią całej prawdy. Pamiętajmy, że ważnym elementem kultury osobistej jest umiejętność przemilczenia pewnych spraw. Osoby, które szczycą się tym, że zawsze są szczere do bólu, nie mają przyjaciół, są nielubiane, a często mają problemy ze swoją agresją.
Nie wpadaj w panikę, gdy twoje dziecko mówi, że pies kolegi zjadł mu zeszyt i dlatego nie przygotowało się do sprawdzianu. „A moje buty pożarł krokodyl” – taka powinna być twoja reakcja. Wyślij dziecku sygnał, że rozróżniasz prawdę od kłamstwa, ale nic poza tym. Dziecko samo zrozumie, że jego kłamstwo zostało zdemaskowane, a ty masz poczucie humoru. Jeśli kłamstwo jest większego kalibru, nie przypieraj dziecka do muru, daj mu szansę wyjść z tego z twarzą.
Zamiast dociekać prawdy, lepiej uczyć, że trzeba się skupić na rozwiązaniu problemu.
To niezwykle skuteczna metoda zapobiegania kłamstwom. Jeśli zapytasz dziecko, kto zaczął, masz pewność, że usłyszysz, że na pewno nie ono. Nie prowokuj kłamstw niepotrzebnymi pytaniami.
Zamiast piętnować, chwal za odwagę. Niech dziecko czerpie przyjemność z tego, że się do czegoś otwarcie przyzna. Chwalenie ma większą siłę oddziaływania niż nagany, które wywołują strach, frustrację i obawy o nadwątlenie relacji z rodzicem. I inicjuj fantazjowanie. Sama zaczynaj snuć nieprawdopodobne opowieści, że w pracy zjawiła się wielka dzika świnia z różowymi skrzydłami. Wspólne fantazjowanie, podobnie jak wspólne czytanie książek, nie tylko łączy, ale przynosi dziecku ogromną ulgę, bo może ono odreagować cały skumulowany stres. Czytajcie też wspólnie książki detektywistyczne. Niech dziecko w nienachalnym przekazie zrozumie, że ludzie (przestępcy) kłamią dla swojego dobra, ale że zawsze zostają zdemaskowani i ośmieszeni. Nie musisz tego w żaden sposób komentować. Wystarczy, że dziecko pozna takie historie. Daj mu też możliwość wyładowania nagromadzonej fantazji. Wiele dzieci ma tak bogatą wyobraźnię, że rzeczywistość je nudzi i muszą mieć jakiś wentyl dla swojej wyobraźni. Zachęcaj, by opowiadało ci różne historie, by rysowało, wymyślało piosenki i szalone zabawy. I najważniejsze: nigdy nie wciągaj dziecka w swoje kłamstwa. Nie wykorzystuj go w walce z drugim rodzicem, z szefem, nie kłam, że jest chore, kiedy nie chcesz tego dnia iść do pracy. Nie możesz wymagać od niego, żeby zawsze mówiło prawdę, jeśli ty sama się z nią mijasz.
To najczęstsze kłamstwo dziecka w wieku szkolnym. Tylko czy to na pewno kłamstwo? Gdyby zbadać dzieci wykrywaczem kłamstw, to wiele z nich przeszłoby taki test bez problemu. One mijają się z prawdą w sprawach szkoły, bo wbrew naszemu życzeniowemu myśleniu nie żyją sprawami własnej edukacji. Dziecko nie interesuje się tym, co ma zadane, bo nie widzi w tym sensu i wie, że jeśli nie odrobi lekcji, nie będzie żadnych poważnych konsekwencji (i tak zda do następnej klasy, jakoś to będzie). Stawianie go pod ścianą, śledztwo i piętnowanie – są błędem. Pomyśl: Do godziny 17.00 miałaś odpisać na ważną wiadomość. Nie zrobiłaś tego, ponieważ w budynku był pożar. Czy to znaczy, że jesteś krętaczem i oszustką? Tymczasem na dziecko podobną siłę oddziaływania i skupienia uwagi jak na ciebie pożar ma fakt, że Maciek przyniósł nową wersję gry albo że Magda nie zaprosiła go na urodziny. Dlatego zamiast się awanturować, lepiej zapytaj: „A może zajrzyj do ćwiczeń i się upewnij?”. Słowo „upewnij” daje dziecku szansę wyjścia z twarzą z tej sytuacji, bez piętna kłamcy.