To przerażające, ale ogromna część pomysłów najpierw znika w odmętach umysłu, ponieważ nie jest zapisana – a później chodzimy i zastanawiamy się: „Co to było?! Kurde, to było dobre!”. Następnie jeśli uda Ci się przelać swoje myśli na papier, zachować, to pomysł ginie w szufladzie. Więc Twoja decyzja, żeby pójść dalej, jest czymś istotnym. Niezwykle odważnym krokiem.
Problem w tym, że nie każdy pomysł w momencie powstania jest dopracowany. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że jeszcze takiego nie widziałem. Początkowe wizje muszą być przez nas szlifowane. Dopracowywane oraz znacznie zmieniane. Dlatego nie ma szans, żeby przy nowym projekcie nie pojawiły się
głosy krytyki, przeciwstawne opinie. Ważne jest więc uzmysłowienie sobie, że to Ty wybierasz, kogo chcesz słuchać! To Ty wybierasz, u kogo chcesz zasięgnąć porady. Jako szewc nie będziesz pytać kucharza, jak się przygotowuje skórę, bo on ją wygotowuje i kroi na paski. Jako modelka nie spytasz o
dietę kolegi startującego w zawodach sumo. Przykłady można mnożyć. Każdy ma swój zakres tematów, w jakich się specjalizuje, więc pytanie kogoś od tematu X o Y jest bezsensowne. Nie mówiąc już o tym, że wcale to nie oznacza, że gdy faktycznie pojawi się ekspert z Twojej dziedziny, to Ty nic innego nie zrobisz, tylko od razu ściągniesz majtki i rzucisz mu się na szyję. Bez przesady. Gdyby każdy z wizjonerów słuchał opinii na temat swoich pomysłów, to nie mielibyśmy wielu z nowoczesnych udogodnień.
Samochód był bez sensu i Henry Ford powinien odpuścić. Samolot – całkowitą głupotą, więc bracia Wright głupio robili, testując nowe pomysły. Radio miało się nie przyjąć, a telefon powinien mieć duże i łatwe w obsłudze guziki, bo nikt nie będzie dotykał palcem szybki...