1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Jak pomóc młodym odkryć ich mocne strony? – wyjaśnia certyfikowany trener metody Gallupa

Talent kojarzymy głównie z działalnością artystyczną lub umiejętnościami z obszaru sportu. Psychologia pozytywna określa natomiast talent jako łatwość do robienia czegoś, np. do słuchania. (Fot. iStock)
Talent kojarzymy głównie z działalnością artystyczną lub umiejętnościami z obszaru sportu. Psychologia pozytywna określa natomiast talent jako łatwość do robienia czegoś, np. do słuchania. (Fot. iStock)
Przestańmy katować młodych poprawianiem tego, w czym są słabi. Pomóżmy im odkryć ich indywidualne predyspozycje – apeluje Dominik Juszczyk, certyfikowany trener metody Gallupa.

Mówiąc o talentach – czy to w przypadku dorosłych, nastolatków, czy dzieci – mamy jednoznaczne skojarzenia, zawężone do działalności artystycznej. Talent ma ten, kto potrafi malować, szkicować, tańczyć czy śpiewać…
Do działalności artystycznej dodajemy jeszcze umiejętności z obszaru sportu – ktoś świetnie gra w tenisa albo w piłkę nożną. I koniec. Tak jakbyśmy w ogóle nie rozumieli, czym talent jest w istocie.

Czym on zatem jest?
Psychologia pozytywna określa talent jako łatwość do robienia czegoś, na przykład mnie łatwiej jest słuchać, pani łatwiej jest analizować. Talenty to nic innego jak nasze predyspozycje. Mam wrażenie, że to nasze nieprecyzyjne rozumienie słowa „talent” ukryte jest w języku. Zaraz wytłumaczę, co mam na myśli. Jest taka metoda, potocznie nazywana testem Gallupa, która pomaga określić nasze predyspozycje. I we wspomnianym teście jest talent, który nazywa się „Strateg” – oznacza łatwość nazywania alternatyw, generowania pomysłów, wybierania tego, który jest najważniejszy. Ja na przykład mam z tym kłopot, ale moi przyjaciele po wysłuchaniu problemu mówią natychmiast: „Słuchaj, widzę tu trzy takie opcje...”. W języku angielskim ta umiejętność nie jest nazywana „talentem”, ale mówimy o niej theme, czyli jest to taki obszar naszych zdolności, skłonności. Natomiast w języku polskim zostało to przetłumaczone właśnie jako „talent”. Myślę, że to dlatego, że na hasło „talent” szukamy w sobie umiejętności malarskich i tanecznych.

Wielu z nas, z racji tej okrojonej definicji, sądzi, że nie ma żadnego talentu.
Ano właśnie. Jeśli rozumiemy je w ten potoczny, niewłaściwy sposób, zostaje cała grupa ludzi z poczuciem, że nie ma żadnego talentu. Tymczasem to nieporozumienie. Dlatego chcę przekonywać, że każdy z nas, absolutnie każdy, ma talenty. Każdy jest na swój sposób w czymś dobry. Warto odkryć, w czym, i z tego korzystać. Ale, by uwierzyć w siebie, wcześniej trzeba wyjść poza tę niejednoznaczność językową.

W którym momencie nasze talenty są w pełni ukształtowane? Czy test Gallupa będzie miarodajnym narzędziem dla młodego człowieka?
Metoda Gallupa mówi, że okres formatywny, czyli czas, w którym kształtują się nasze sieci neuronowe, to mniej więcej pierwsze 18–25 lat naszego życia. Dlatego jest osobny test dla ludzi młodszych. Technicznie on jest taki sam, ale zawiera dodatkowe opracowanie dotyczące tego, w jaki sposób się uczyć, żeby się najlepiej rozwijać. Bo to, jak się uczyć, jak dobrać pod siebie sposób zdobywania wiedzy – wydaje się najcenniejszą informacją w przypadku nastolatka.

Młody człowiek niejako zmuszony jest przez rzeczywistość do obrania w pewnym momencie kierunku. Na ile test Gallupa może pomóc nastolatkowi i jego rodzicom, którzy zastanawiają się choćby nad wyborem zajęć dodatkowych?
Teraz od razu pomyślałem o rodzicu, który chciałby wiedzieć, czy jego dziecko ma iść na medycynę, prawo czy psychologię. Musiałbym go rozczarować. Nie, test Gallupa nie pomoże w tym, czego się uczyć, ale podpowie, jak się uczyć. Jaki sposób zdobywania wiedzy będzie najlepszy, najbardziej skuteczny dla danego młodego człowieka.

Przewrotnie powiedziałem o rozczarowaniu, ale oczywiście według mnie to nie powinno być rozczarowujące, bo to bardzo cenna wiedza. Nasze talenty nie mówią nam o tym, co będziemy robić w życiu, ale o tym, jak będziemy to robić. Czy czujemy się dobrze w analizie danych w pojedynkę, w ciszy i spokoju, czy najlepiej funkcjonujemy w grupie, budując relacje z innymi. Jednak jest to już jakaś wskazówka, bo pokazuje, w jakich okolicznościach, czyli także w jakiej pracy na przykład, najlepiej będzie nam korzystać ze swojego potencjału.

Wielokrotnie byłem świadkiem tego, jak uwalniająca jest dla ludzi taka wiedza. Sam dzięki niej przestałem być programistą i zająłem się zarządzaniem ludźmi.

Rozumiem, że metoda Gallupa to po prostu dobre narzędzie na wnikliwe poznanie siebie.
To jest najtrafniejsza definicja. Polecam ją każdemu: dorosłemu, nastolatkowi, rodzicowi. Filozofia Gallupa pozwala nam przestać działać wbrew swojej naturze albo – jeśli skorzystamy z niej wcześniej – nie wchodzić w niewygodne buty. Zrobiłem test z moimi nastoletnimi synami, absolutnie nie po to, by dobrać im studia, ale po to, żeby porozmawiać o ich możliwościach. Bo to jest też świetne narzędzie do nawiązania fajnego dialogu z młodymi ludźmi. Punkt wyjścia do rozmowy, która nastolatkowi pomoże, tak jak pani powiedziała, lepiej zrozumieć siebie. Kiedy mojemu synowi wyszło z testu, że potrzebuje rywalizacji i takiej „gorącej” komunikacji z rówieśnikami, on nagle zrozumiał swoje różne, wcześniej nieczytelne dla siebie, zachowania.

W metodzie Gallupa wyróżniamy 34 obszary, talenty. Są na przykład wśród nas osoby, które mają zdolność do wyczuwania i nazywania emocji – to talent „Empatia”; są osoby, które potrafią analizować dane – to talent „Analityka”. Nie wszyscy mamy te 34 talenty, ale każdy z nas ma jakiś podzbiór i jest on unikalny w kontekście kombinacji poszczególnych zdolności.

Po zrobieniu testu dostajemy informację o naszych dominujących talentach, ale także o pięciu z samego dołu, czyli tych, których domieszki u nas prawie nie ma, które są najsłabsze. I bardzo charakterystyczne jest to, co robimy z taką wiedzą.

To znaczy?
Bardzo istotne jest to, z jakiego kraju, czyli z jakiej kultury, wywodzi się osoba, która właśnie poznała swój wynik. W Polsce nagminne jest to, że natychmiast zaczynamy zajmować się tym „ogonem”, czyli skupiać się na swoich najsłabszych stronach – jak poprawić, co poprawić.

Patrzymy na to, czego nie mamy, a nie na to, co w nas najlepsze!
Dokładnie tak. Niestety. To jest mocno związane z naszym systemem edukacji, z tym, co kilkulatek i nastolatek dostaje w szkole. A w zasadniczej większości dostaje taki komunikat – w tym jesteś dobry, to na tym się już nie skupiaj, zajmij się tym, czego nie umiesz.

Przez co wielu z nas już od dziecka, często do końca życia, wali głową w mur, zamiast korzystać ze swojego potencjału.
I przez ten niemądry schemat jest nam też trudniej uwierzyć, że w czymś jesteśmy naprawdę dobrzy. Całe metoda Gallupa, wywodząca się z psychologii pozytywnej, opiera się na tym, by skupiać się na naszej pierwszej mocnej piątce, a nie na ogonie. Dlaczego? Badania pokazują wyraźnie, że za to, czy jesteśmy w czymś lepsi, czy gorsi, odpowiada rodzaj, w uproszczeniu: gęstość połączenia neuronowego w danym obszarze. Tam, gdzie mamy dużo połączeń, te połączenia są gęste, działamy sprawniej, łatwiej nam przesyłać informacje. To jeden fakt. Drugi jest taki, że najnowsze badania dokładają do tej wiedzy istotny element – zdecydowanie łatwiej rozwijać te obszary mózgu, które są gęsto połączone.

Czyli zdecydowanie bardziej opłacalne jest inwestowanie w swoje mocne strony niż próba wyrównywania braków.
Bo to drugie jest wspomnianym przez panią uderzaniem głową w mur. Ciekawe fizjologicznie wydaje się to, że łatwiej tworzyć nowe połączenia tam, gdzie jest już bardzo gęsto, niż tam, gdzie jest przestrzeń. Teoretycznie właśnie ta przestrzeń powinna dawać więcej możliwości, ale jest odwrotnie, co jasno pokazuje nauka. Warto o tym wiedzieć i nie działać wbrew własnym możliwościom.

To cenna wiedza dla wszystkich nauczycieli i rodziców, którzy zachęcają młodzież do poprawiania w kółko słabych ocen…
No właśnie, mówiąc wprost – to strata energii. Metoda Gallupa mówi zatem tak: nie dość, że jeśli działasz w obszarze swoich talentów, predyspozycji, mocnych stron – to jest ci łatwiej, szybciej, przyjemniej, ale jeszcze właśnie tam ukryty jest twój kierunek rozwoju. Bez sensu jest inwestować w swoje słabe strony, żeby je umocnić, poprawić, bo ten sam wysiłek da ci trzy, cztery razy lepsze efekty w obszarze twoich mocnych stron. To jest mój apel do ludzi, którzy mają do czynienia z dziećmi, z nastolatkami – przestańmy katować młodych poprawianiem tego, w czym są słabi.

Dominik Juszczyk, certyfikowany trener Instytutu Gallupa oraz certyfikowany facylitator. Współpracując z firmami jako trener i konsultant, pomaga budować zespoły oparte na mocnych stronach. Jest współautorem (razem z Malwiną Angerman-Kowalską) książki „Czas na twoje mocne strony”.

Polecamy książkę: „Czas na twoje mocne strony”, wyd. Pełne Czasu Polecamy książkę: „Czas na twoje mocne strony”, wyd. Pełne Czasu

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze