1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Nauka to nie tylko studiowanie. Pielęgnujmy w sobie ciekawość świata

Nauka to nie tylko studiowanie. Pielęgnujmy w sobie ciekawość świata

Warto pielęgnować w sobie ciekawość świata. Wokół nas dzieje się mnóstwo inspirujących rzeczy, a nauka to nie tylko szkoła, to także nowe hobby, podróżowanie, poznawanie języków. (Fot. iStock)
Warto pielęgnować w sobie ciekawość świata. Wokół nas dzieje się mnóstwo inspirujących rzeczy, a nauka to nie tylko szkoła, to także nowe hobby, podróżowanie, poznawanie języków. (Fot. iStock)
Im szybciej zmienia się świat, tym prędzej wypadamy z obiegu, bo czy można edukować się całe życie? – Nawet trzeba! – przekonuje Dagmara Kokoszka-Lassota, trenerka technik pamięciowych. I podpowiada, jak zmotywować mózg do nauki.

Niesamowity rozwój nauki i technologii sprawia, że współcześnie uczymy się przez całe życie. Mam jednak wrażenie, że w pewnym momencie ilość informacji zaczyna nas przytłaczać.
Współcześnie każdego dnia bombarduje nas cała masa informacji. Nie jesteśmy w stanie od tego uciec, dlatego zamiast się wycofywać i poddawać, warto bez względu na PESEL podejmować nowe wyzwania. Na przykład zapisać się na studia, jakieś warsztaty czy kursy. Doświadczenie sprawia, że to już zupełnie inny rodzaj nauki niż w szkole, bo jesteśmy bardziej świadomi tego, co naprawdę nas interesuje.

Czy umysły ścisłe i mózgi humanistów starzeją się tak samo?
Nie jestem zwolenniczką takich podziałów. Nasz mózg nie jest zero-jedynkowy. Nie ma ludzi, którzy specjalizują się wyłącznie w cyfrach lub literach. Każdy z nas jest w stanie nauczyć się wszystkiego. Co więcej, nowe badania dowodzą, że nie ma wcale tak wyraźnego podziału między prawą a lewą półkulą, jak do tej pory sądzono. Wszystko jest bardziej skomplikowane niż uproszczone społeczne schematy. Sama padłam ich ofiarą.

W szkole ciągle słyszałam, że jestem typową humanistką, choć miałam też świetne wyniki z chemii i fascynowała mnie biologia. To zaszufladkowanie sprawiło, że poszłam w kierunku humanistycznym i później bardzo tego żałowałam. Jako dorosła kobieta musiałam przewrócić wszystko do góry nogami i zacząć od początku. Wiele osób tkwi jednak całe życie w tych narzuconych w dzieciństwie schematach, co mocno ogranicza ich rozwój. Dlatego zachęcam, by niezależnie od wieku uparcie odkrywać nowe drogi i możliwości.

Nigdy nie jest za późno na zmianę kursu. W dorosłym życiu ma ona nie tylko walor wyzwalający, ale jest także świetnym treningiem umysłu. Bo nic bardziej nie mobilizuje go do działania niż zejście z utartych szlaków.

To trudne, bo wmawia nam się także, że musimy być wyspecjalizowani. Jeśli ktoś zna się na wszystkim, tak naprawdę nie ma większego pojęcia o niczym.
W naszym społeczeństwie pokutuje przekonanie, że „nadmierna” ciekawość w pewnym wieku już nie przystoi. Jeśli ktoś prowadzi różne biznesy, to słyszy, że ciągnie kilka srok za ogon. Jeśli zbyt często zmienia pracę, to znaczy, że jest niestabilny. Uporczywe poszukiwania hobby uznawane są za mało poważne. A tymczasem ludzie, którzy odnoszą sukcesy, nigdy nie robią w życiu tylko jednej rzeczy, są wszechstronni, próbują, eksperymentują, nie boją się ryzykować. Z punktu widzenia naszego mózgu tego typu zachowania są niezwykle pożądane. On naprawdę nie znosi stagnacji.

Ale lubi się uczyć w określony sposób. Podział na wzrokowców, słuchowców czy kinestetyków nie jest przecież wyimaginowany.
Tak, ale też nie należy się go trzymać kurczowo, bo wszelkie klasyfikacje zamykają nas w jakichś ramach. Bez wątpienia jedni lepiej uczą się w ruchu, inni muszą coś zobaczyć lub usłyszeć, by to przyswoić. Dobrze znać swoje predyspozycje, ale warto pamiętać, że z wiekiem wszystko może się zmienić w zależności od tego, w jakim kierunku człowiek będzie się rozwijał, jak będzie wyglądało jego życie i jak będzie trenował swój mózg.

Mój model nauki zmienił się totalnie. Odkryłam podcasty, których dawniej nie było, a także to, że ich słuchanie w ruchu, na przykład podczas spaceru, sprawia, że najlepiej przyswajam nowe informacje. Tymczasem w szkole musiałam grzecznie siedzieć i słuchać. W tym modelu wszyscy dorastaliśmy; nawet jeśli ktoś miał inne potrzeby, wcześniej czy później musiał się dostosować. Ale to nie oznacza, że musimy tkwić w tym całe życie.

Zamiast więc powielać szkolne schematy, lepiej metodą prób i błędów odkryć swoje aktualne predyspozycje. Na każdym etapie życia można zmodyfikować swój styl uczenia się i dostosować go do bieżących potrzeb.

Odkąd pamiętam, byłam wzrokowcem i to się nie zmieniło do dziś. Czy powinnam trzymać się tej sprawdzonej w wielu okolicznościach metody?
Będę powtarzać do znudzenia: mózg nie lubi utartych schematów, dlatego proponowałabym jednak spróbować czegoś innego. Kiedy jesteśmy nastawieni na to, że mamy tylko jeden typ nauki, to nie podejmujemy żadnych nowych działań i większego wysiłku. Ludzie generalnie nie lubią zmian, ale nasze umysły potrzebują ich do rozwoju. Dlatego zachęcam, aby w codziennym życiu cały czas robić sobie jakieś wewnętrzne wyzwania. Na przykład wrócimy z pracy inną drogą niż szliśmy do niej rano. Jadąc autobusem, liczmy mijane po drodze niebieskie samochody. A wieczorem weźmy kąpiel z zamkniętymi oczami – to spowoduje konieczność użycia innych zmysłów i mózg zacznie zupełnie inaczej pracować.

Chodzi o to, by szukać drobnych okazji i stymulować się do wychodzenia poza utarty wzorzec. O tym, jak bardzo jest on silny u każdego z nas, przekonuję się zawsze, kiedy razem z mężem musimy podać NIP naszej firmy. On zapamiętał go w systemie dwójkowym, ja w trójkowym. Kiedy słyszę, jak mąż podaje numer swoim sposobem, wydaje mi się, że jest to zupełnie inny niż ten, który ja znam. Dlatego w ramach wyzwania warto próbować zapamiętywać przyswojone już rzeczy w zupełnie inny sposób.

Moja babcia w wieku 86 lat pamiętała numery telefonów do całej rodziny oraz daty urodzin i imienin wszystkich, których znała. Teraz kiedy zgubimy smartfona, automatycznie tracimy kontakty do wszystkich, a o ważnych spotkaniach i uroczystościach przypominają nam media społecznościowe.
Będziemy mieć spory problem, by w pamięci dorównać tamtemu pokoleniu. I nie jest to tylko kwestia nowych technologii, które na co dzień wyręczają nas w myśleniu. Kiedyś ludzie żyli dużo wolniej. Teraz ciągle pędzimy, zapominamy o piciu, jemy byle co, szukamy dróg na skróty i szybko przerywamy podjęte działania, jeśli nie przynoszą spodziewanych efektów.

Kiedy z kolei mojej babci nie wyszło ciasto, uparcie udoskonalała przepis do perfekcji. My chcemy tylko odhaczyć wykonanie kolejnego zadania, nie myślimy o tym, że przy okazji moglibyśmy się czegoś nauczyć. Przez to nie trenujemy też cierpliwości oraz koncentracji na celu, dzięki którym lepiej zapamiętujemy różne rzeczy. Ale też często nasze wycieńczone organizmy nie są już w stanie podjąć takiego wysiłku. Dlatego trening efektywnej nauki zaczyna się zawsze od zmiany stylu życia. I nie chodzi tylko o wygospodarowanie czasu na naukę, to przede wszystkim dbanie o nawodnienie organizmu, właściwą dietę, odpowiednią ilość snu i ruchu. Liczy się całokształt, by organizm był jak najlepiej przygotowany do przyswajania wiedzy.

A potem?
Jako kolejny krok na kursach, które prowadzę, wprowadzam ćwiczenie nawiązujące do bycia tu i teraz. Proszę, by słuchacze codziennie wieczorem odtwarzali w myślach cały dzień od końca do początku. Odwrócenie chronologii wydarzeń sprawia, że mózg pracuje intensywniej.

To ćwiczenie powoduje też, że zaczynamy być bardziej uważni w ciągu dnia. Działa ono również pozytywnie na nasze emocje, bo spojrzenie na nie z perspektyw pozwala je oswoić i lepiej zrozumieć. Na gorąco nie ma na to wszystko przestrzeni, bo ciągle jesteśmy przebodźcowani. Rano prasujemy ubranie, jednocześnie odpisując na maila i myśląc o popołudniowym zebraniu w pracy.

A potem wybiegamy z tego zebrania w popłochu, bo nie pamiętamy, czy przed wyjściem wyłączyliśmy żelazko…
Najprostszym sposobem na to, aby uniknąć takich sytuacji, jest wytworzenie sobie wspomnienia, np. powiedzenie na głos: „zamykam drzwi, wyłączam żelazko, zakręcam gaz”. Im więcej zmysłów zaangażujemy, tym łatwiej będzie nam później odtworzyć daną sytuację krok po kroku, bo w mózgu powstanie ślad pamięci. Dlatego, kiedy parkuję samochód w nowym miejscu, to aby je zapamiętać, zawsze wyobrażam sobie jakąś zabawną scenkę, która się tam odgrywa. To naprawdę działa

Mówi się, że dzieci najlepiej uczą się podczas zabawy, w sposób intuicyjny i nieświadomy. Jeśli z wiekiem nie tracimy tej umiejętności, to jak możemy ją wykorzystać jako dorośli uczniowie?
Moc zabawy polega na tym, że dzieci uruchamiają wyobraźnię, a to właśnie ona powoduje, że nasz mózg tworzy nowe połączenia nerwowe. Wyobraźnia jest więc kluczowym elementem efektywnej nauki. W dorosłym życiu możemy ją ćwiczyć na przykład tuż przed snem. Leżąc wieczorem w łóżku, skoncentruj się na dobiegających z zewnątrz dźwiękach i do każdego z nich stwórz sobie jakąś historię. Słyszysz klapnięcie drzwi samochodu, a później odgłos uruchamianego silnika? Jak myślisz, kto o tej porze wyrusza w drogę i po co to robi? Może jakiś chłopak wraca do domu z randki albo rodzic jedzie odebrać swoje dziecko z imprezy? Wymyślaj różne scenariusze do każdego dźwięku. To nie tylko doskonały trening wyobraźni, ale także uważności, bez której nie ma koncentracji i uwagi.

W pewnym wieku czasem trudno uwierzyć w swoje możliwości. Czy jeszcze potrafię się uczyć? Czy mój mózg jest w stanie cokolwiek przyswoić?
Nie chodzi o to, by co roku zaczynać kolejny kierunek studiów, ale żeby pielęgnować w sobie ciekawość świata. Często wokół nas dzieje się mnóstwo inspirujących rzeczy. Poświęcając im odrobinę uwagi, moglibyśmy się wiele dowiedzieć. Bo nauka to nie tylko szkoła, to także nowe hobby, podróżowanie, poznawanie języków. Chodzi o to, by mózg dostawał nowe informacje i w ten sposób był zmuszany do podejmowania pracy.

Jeśli jednak w głowie uporczywie pojawiają się destrukcyjne myśli: na pewno nie dam rady, warto najpierw popracować nad swoimi przekonaniami, być może razem z psychoterapeutą. Z mojego doświadczenia wynika, że zazwyczaj kryje się za nimi jakaś głębsza historia z dzieciństwa, kłopoty w pracy, nieumiejętność zarządzania czasem czy brak wiary w siebie… W takim przypadku samo wsparcie specjalisty, który zajmuje się treningiem pamięci, nic nie da, bo nie w tym tkwi problem. Może on pokazać najlepszą dla konkretnej osoby metodę nauki, ale jej przekonania, nastawienie lub niska samoocena sprawią, że ta osoba nic z tej konsultacji nie wyniesie.

Nastawienie do nauki jest sprawą kluczową. Nasz mózg potrzebuje motywacji, jeśli jej nie ma, to żadna cudowna metoda nie zadziała.

Dagmara Kokoszka-Lassota, dyplomowana specjalistka ds. neuropsychologii, certyfikowana trenerka technik pamięciowych i koncentracji uwagi. Założycielka SPW Zielona Góra, szkoły treningu pamięci, koncentracji uwagi i szybkiego czytania.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze