„Facet nie ma być ładny czy dobrze zbudowany. Nie. Ma być taki, jaki jest, i się tym zachwycać”. Tak mówił dziadek bohatera książki filipa zawady „zbyt wiele zim minęło...”. Standardy się zmieniają i mężczyźni już nie tak łatwo popadają w samozadowolenie. Ich też frustrują zmarszczki i coraz wyższe czoło. Tylko chcieliby wszystko załatwić jednym kremem.
Patrick Dempsey siada na fotelu przed lustrem, a zza kadru wyłania się kobieca ręka i nakłada mu żelowe płatki pod oczy, potem masuje twarz rollerem i spryskuje przeciwstarzeniową mgiełką z peptydami. Jeszcze delikatne poprawki korektorem, by ukryć niedoskonałości, na to krem z SPF i trochę pomady na włosy. Rutyna pielęgnacyjna prawie tak długa jak moja! Patrick Dempsey (58 lat), przystojny lekarz z serialu „Grey’s Anatomy” i kierowca rajdowy z filmu „Ferrari”, ma to szczęście, że jego żona jest fryzjerką, wizażystką i założycielką własnej marki kosmetycznej Jillian Dempsey. To jej dłonie na instagramowej rolce masują i spryskują, bo swoje produkty testuje na mężu, co, jak widać, działa. Aktor został uznany w ubiegłym roku przez magazyn „People” za najseksowniejszego mężczyznę na świecie.
Jeśli już jesteśmy przy seksownych mężczyznach, to własną markę pielęgnacyjną wraz z żoną założył też Idris Elba (dla mnie na zawsze detektyw Luther). S’Able Labs to w tej chwili sześć produktów do codziennej pielęgnacji. „Jesteśmy parą, pielęgnacja jest czymś, czym możemy się dzielić. Oboje uważamy, że zadbany wygląd poprawia nam samopoczucie i pozwala przyjemnie rozpocząć dzień”, mówił aktor w wywiadzie dla magazynu „Allure”. Kosmetyki S’Able Labs oczyszczają, nawilżają i chronią skórę, bez podziału na płeć. Ale ich opakowania – proste, szare, funkcjonalne, to ukłon w stronę męskiej estetyki i potrzeb. Wśród męskich marek pielęgnacyjnych stworzonych przez celebrytów wyróżnia się też Humanrace Pharrella Williamsa. Amerykański producent muzyczny i piosenkarz stworzył ją we współpracy ze swoją dermatolożką dr Eleną Jones. Codzienna poranna i wieczorna rutyna pielęgnacyjna oparta na tych kosmetykach to jedynie trzy proste kroki: oczyszczanie skóry specjalnym ryżowym proszkiem, który pod wpływem wody zmienia się w piankę, potem zastosowanie enzymatycznego pilingu i kremu nawilżającego.
Na koniec wisienka na torcie wśród marek założonych przez seksownych celebrytów, czyli przeciwstarzeniowa kolekcja produktów Le Domaine Brada Pitta. W kosmetykach wykorzystywane są pełne antyoksydantów resztki z winogron po produkcji wina z winnicy Miraval, która należy do aktora. Formuły opracowywane były przez kilka lat, a Brad brał czynny udział w ich testowaniu i projektowaniu opakowań. Dla przeciętnego mężczyzny kontrowersyjna może być jedynie cena, na przykład serum Le Domaine kosztuje 250 dolarów.
Gwiazdy tworzą swoje marki, ponieważ dobrze wiedzą, że męski rynek kosmetyczny dopiero się rozwija. Według danych Future Market Insights globalna wartość tego sektora wyniosła około 13,5 miliarda dolarów w 2022 roku, a szacuje się, że do 2029 osiągnie 28,3 miliarda dolarów. Przekonanie, że dbanie o siebie jest męskie i wykracza poza prysznic i wodę po goleniu, dopiero zaczyna kiełkować w męskich głowach. Wszystko to w porównaniu z kobiecą pielęgnacją rozgrywa się w zwolnionym tempie. Jak przypomniał mi Sergiusz Osmański, dyrektor artystyczny i PR Sephory, Jean-Paul Gaultier odważył się wprowadzić kosmetyki dla mężczyzn, w tym bronzer, już w 1996 roku. Bronzer cieszył się uznaniem, ale wśród kobiet. Potem w 2001 MAC zaproponował panom czarny lakier do paznokci i kredkę do oczu, żeby mogli wyglądać jak Antonio Banderas. Clinique for Men rozpoczął globalną kampanię reklamową swoich produktów w 2015, a marka Chanel stworzyła linię kosmetyków o nazwie Boy de Chanel w 2018 roku. I tak dotarliśmy do momentu, w którym jesteśmy dziś, gdy wśród kilku milionów członków klubu Sephora około 9% stanowią mężczyźni. Nie da się ukryć, że są to młodzi mężczyźni. Tym dojrzałym kosmetyki zwykle nadal podsuwają żony.
Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie marki Bulldog, obecnie blisko połowa mężczyzn (49%) deklaruje, że przykłada dużą wagę do wyglądu, a aż 64% przyznaje, że dba o odpowiednią pielęgnację ciała. Piszę o kosmetykach, więc znajomi często proszą mnie o radę przy wyborze kosmetyku. Coraz częściej również mężczyźni. „Patrzę na siebie w komputerze na callu i widzę, że gęba mi się świeci. Jaki jest dobry krem matujący?”, pyta jeden. „Patrz, jakie mam worki pod oczami. Co mam z tym zrobić?”, zastanawia się drugi. Marka BasicLab udziela konsultacji i układa plany pielęgnacyjne na znacznie szerszą skalę i bardziej profesjonalnie niż ja. Można się skontaktować z nimi mailowo, na Messengerze lub umówić się na spotkanie online. Z jakimi problemami zgłaszają się mężczyźni? „Starsi głównie z problemami starzenia. Młodzi z trądzikiem i zaburzoną barierą hydrolipidową”, mówi Małgorzata, ekspert marki BasicLab i kosmetolog, która na co dzień doradza klientom marki w doborze pielęgnacji. „W przypadku tych pierwszych to zwykle żona lub partnerka kontaktuje się z nami, a potem gdy wyślemy zestaw pytań, już panowie odpowiadają i pozwalają się prowadzić w tej pielęgnacji. Są zdyscyplinowani, ufni, chętnie przyjmują rady i wszystkie zalecenia wdrażają w życie. Natomiast ci młodsi mają coraz większą wiedzę kosmetyczną i szukają sposobu na siebie. Dyskutują, chcą zgłębić temat, zanim wdrożą zalecaną pielęgnację. Oczywiście zawsze są wyjątki od tej reguły, nie chcę generalizować, ale takie są moje spostrzeżenia. Nawet panowie, którzy długo trzymali się zasady, że wystarczy im woda po goleniu, teraz szukają sposobu na wprowadzenie czegoś do pielęgnacji. Ale ma to być proste. Od produktu do mycia oczekują, że będzie uniwersalny – do twarzy i ciała. Kremy muszą mieć lekką konsystencję”, mówi kosmetolożka. Wszystkie produkty marki BasicLab są uniwersalne, ale powstała też specjalna męska seria Masculis, w której jest m.in. żel do mycia twarzy, ciała i włosów z niacynamidem. Mężczyźni często skarżą się na podrażnienia, więc cenią sobie produkt o działaniu łagodzącym i kojącym.
Rafał Janta prowadzi blog CharlieNose, na którym pisze o zapachach, ale również o testowanych przez siebie kosmetykach. Jak sam mówi, ma misję niesienia urodowych wiadomości facetom. W swojej rutynie pielęgnacyjnej już dawno wyszedł poza schemat żel do mycia i krem. Maseczki i płatki pod oczy to dla niego codzienność. Ma jednak świadomość, że dla większości mężczyzn to jeszcze kategoria SF.
„Gdy patrzymy na świat social mediów, Instagrama, wydaje się, że bardzo dużo się zmieniło w kwestii męskiej świadomości urodowej. Faceci prezentują się w makijażu, powiększają sobie usta. Jednak większość mężczyzn, nawet w dużych miastach, jest na poziomie kremu nawilżającego i ewentualnie zastanawia się nad kremem pod oczy”, mówi bloger. „Uważam, że w męskiej pielęgnacji dobrze sprawdzają się kosmetyki z witaminą C i węglem drzewnym. Męska skóra jest grubsza i ma tendencję do zanieczyszczania się. Węgiel drzewny dobrze sobie z tym radzi. Z kolei witamina C po prostu rozświetla skórę. Męska skóra często jest poszarzała, wygląda na zmęczoną. Ostatnio odkryłem też, że dużo lepiej przy mojej skórze sprawdzają się pilingi enzymatyczne zamiast klasycznych, mechanicznych, ze ścierającymi skórę drobinkami. Stosowanie pilingu enzymatycznego jest też łatwiejsze, bo może być w postaci płatków, którymi wystarczy przetrzeć twarz. Natomiast bardzo lubię robić piling głowy. Lubię też serum i wcierki do skóry głowy. Ich stosowanie daje takie terapeutyczne odczucie. Masaż przyjemnie relaksuje”, dodaje Janta.
Marka własna Sephora, idąc za trendem unisex, dwa lata temu zlikwidowała całą linię męską, wprowadzając do sprzedaży uniwersalne kosmetyki eco friendly. Czy to rozwiązanie dla każdego? „Uważam, że przeciętny facet musi mieć napisane na kosmetykach for men i opakowanie w kolorze czarnym lub granatowym. To jest po prostu ważne. To zachęca go do używania produktów”, wyjaśnia Rafał Janta.
Mężczyźni nie lubią tracić czasu na samo wklepywanie kremów. Są też pomysłowi. „Pytają, czy mogą wymieszać serum i krem i nałożyć razem na twarz”, mówi ekspertka BasicLab. Stąd prawdopodobnie popularność produktów pięć w jednym. „Faceci marzą, żeby to była jedna tubka: i po goleniu, i krem pod oczy i żeby można było natrzeć sobie ręce. Ale z drugiej strony men beauty się rozwija. Mężczyźni zaczynają dbać o wizerunek. Jest to dla nich ważne w życiu zawodowym. Nie chcą przychodzić na spotkanie z klientem z podkrążonymi oczami, bo to źle wpływa na ich wizerunek. Męskie podejście do dbania o siebie jest bardzo pragmatyczne. Nastawione na cel. Rezultaty mają być szybkie. Dlatego produkty dla nich często zawierają mentol, który daje natychmiastowe poczucie świeżości. Świeżość równa się energia. Jest to wrażenie czysto psychologiczne”, mówi Rafał.
Zapytałam znajomego, który ostatnio schudł 10 kilogramów, dlaczego przeszedł na dietę (zero pieczywa i nie je po 18.00). „Bo miałem dużo fajnych ubrań i nie mogłem ich nosić”, powiedział. Naprawdę rzadko usłyszymy od mężczyzny żalenie się na to, że źle się czuje w swojej skórze i to wpływa na jego samopoczucie. Gdy patrzysz im w oczy, starają się zachować pozory racjonalności. Ilu mężczyzn wyjeżdżających do Turcji na przeszczep włosów przyzna, że chce zatrzymać młodość i że każdy utracony włos to mniejsze poczucie własnej wartości? Marka dermosuplementów Carein udostępniła niedawno raport z badania „Psychodermatologia – jak stan skóry wpływa na zdrowie psychiczne Polaków”, przeprowadzonego w styczniu 2024 przez ARC Rynek i Opinia. Przepytano w nim 1000 osób, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Wyniki pokazują, że bez względu na płeć kondycja skóry ma znaczący wpływ na naszą równowagę psychiczną. Dolegliwości i zły stan skóry powodują problemy psychospołeczne, takie jak niska samoocena, kłopoty w relacjach, niskie poczucie własnej wartości w życiu, pracy i społeczeństwie. Aż 33% osób z przewlekłymi chorobami skórnymi i 29% z okresowymi tego typu dolegliwościami przyznaje, że zdarzało im się nie wychodzić z domu, kiedy ich skóra nie wyglądała dobrze. Z raportu wynika również, że mimo problemów tylko 15% badanych zgłasza się po poradę do dermatologa. To zwykle nam, świadomym i dobrze wyedukowanym w kosmetycznym świecie kobietom, pozostaje podsunięcie mężczyznom wysokiej jakości pielęgnacji lub zapisanie ich na wizytę u kosmetyczki czy dermatologa.