„Mój tata nigdy za nic nie przeprosił”. „Mama nie mówi ‘przepraszam’, ale po prostu przynosi mi do pokoju owoce na zgodę”. Czy te słowa brzmią znajomo? Niestety, wielu rodziców unika przepraszania swoich dzieci. Dlaczego tak się dzieje i jak uniknąć powielania tego błędu we własnym rodzicielstwie? Odpowiedzi na te pytania udziela dr Janet S. Edgette, psycholożka rozwojowa z Pensylwanii.
Rodzice wielu z nas mają problem z przepraszaniem - nie robią tego lub wręcz jawnie wypierają się błędów. Dlaczego tak często brną w zaparte, zamiast po prostu się przyznać? Dorośli mają zwykle mnóstwo wymówek, by nie przepraszać, ale rzadko kto dociera do sedna tego, dlaczego tak się dzieje. Dr Edgette wskazuje, że problem ten leży głęboko w naszym podejściu do relacji rodzinnych oraz w błędnym rozumieniu przepraszania.
Czytaj także: W dzieciństwie rodzice rzadko cię chwalili i (zbyt) dużo wymagali? Dzieci z „zimnego chowu” przejawiają 6 cech w dorosłości
Przepraszanie w naszej kulturze zwykle postrzegane jest jako akt poddania się, oddania kontroli. Osoba przepraszająca uznaje wyższą siłę lub przewagę drugiej osoby. Dla wielu rodziców, szczególnie tych o autorytarnym podejściu, hierarchia w rodzinie była podstawą. W takim układzie przyznanie się do błędu wobec dziecka wydawało się równoznaczne z utratą autorytetu. Zwłaszcza jeśli rodzic bał się, że to „poddanie się” zostanie wykorzystane przeciwko niemu. Dr Janet S. Edgette, uświadamia nam, że jeśli nie chcemy odtworzyć tego błędu w naszym rodzicielstwie, musimy przede wszystkim zmienić nasze myślenie o przepraszaniu.
Często w dzieciństwie uczono nas przepraszania w sposób, który odbierał temu aktowi szczerość. „Idź, przeproś brata! Natychmiast!” albo „Podajcie sobie ręce na zgodę”. Te schematy nie uczą odpowiedzialności, lecz wymuszają reakcję. Brak wyboru w tym procesie sprawia, że przeprosiny tracą autentyczność, a prawdziwa skrucha i poczucie odpowiedzialności za swoje czyny pozostają niewyrażone. Takie wymuszone przeprosiny są kiepskim wzorcem - zamiast tego, lepiej samemu jest pokazać, jak wygląda szczere wyrażenie żalu za swoje błędy.
Jak? Pomyślmy o przepraszaniu, jako o darze, który daje się drugiej osobie. O czymś, co niczego nie odbiera, a wręcz daje obojgu – zarówno osobie przepraszającej, jak i tej, która przeprosiny otrzymuje.
Przeprosiny w duchu hojności to uznanie: „Czuję się dobrze z tym, kim jestem, i wiem, że mogę ponosić odpowiedzialność za wpływ moich wyborów na innych. Dlatego przeprosiny są gestem szacunku, który nic mnie nie kosztuje, a wręcz sprawia, że czuję się większy, silniejszy”. Takie podejście różni się od typowych przeprosin z poczuciem winy, które mogą sprawiać, że ktoś czuje się „mniej wartościowy”.
Dzieci cenią momenty, w których rodzice je przepraszają - tak jak my bardzo chcieliśmy usłyszeć te słowa od naszych rodziców i ich brak doskwierał nam przez lata. Dzieci cenią je nie dlatego, że czują się „zwycięzcami” w konflikcie, ale dlatego, że jest to jeden z aktów szacunku w relacjach rodzinnych. Przeprosiny pokazują, że hierarchia, wiek czy status rodzica nie mają znaczenia w obliczu odpowiedzialności za swoje czyny. Nikt nie jest ponad to.
Dr Janet S. Edgette sugeruje, że najlepszym sposobem nauki przepraszania jest modelowanie tego w codziennym życiu. Przepraszaj swoje dzieci, rodziców, współpracowników, znajomych, a nawet obce osoby - osoby w sklepie czy na stacji benzynowej. Każdy taki akt szczodrego wyrażenia żalu za błędy jest zaproszeniem do tworzenia świata relacji opartego na szacunku.
Ale zanim zaczniemy to modelować, musimy w to uwierzyć. W naszej kulturze, która często nagradza szybkość, siłę i dominację, może to być wyzwaniem. Niemniej warto, bo w codziennych, drobnych gestach możemy realizować słowa Mahatmy Gandhiego: „Bądź zmianą, którą chcesz widzieć na świecie”.
Źródło: „Why Is It So Hard for Parents to Apologize to Their Kids?”, https://www.psychologytoday.com/intl/blog/modern-teen-therapy/202411/why-is-it-so-hard-for-parents-to-apologize-to-their-kids [Dostęp: 22.11.2024]