L jak LĘK – negatywny stan emocjonalny, związany z przewidywaniem nadchodzącego z zewnątrz lub pochodzącego z wewnątrz organizmu niebezpieczeństwa, objawiający się jako niepokój, uczucie napięcia, zagrożenia. W odróżnieniu od strachu jest on procesem wewnętrznym, niewynikającym z bezpośredniego zagrożenia.
Wybitny psychiatra, znawca tematu, Antoni Kępiński zauważa, że „Każdy człowiek w mniejszym lub większym stopniu odczuwa lęk przed swym otoczeniem społecznym” . Podobnie Ryszard Kapuściński „Zło nie ma dziś postaci grzyba atomowego, momentalnej i ostatecznej zagłady, ale formę niezliczonych, codziennych utrapień i lęków…”
Czyli w większości przypadków emocja, choć nieprzyjemna, jest całkiem naturalna.
Jednakże lęk jest także podstawowym objawem każdej nerwicy i nieodłącznym składnikiem depresji. Może ujawnić się pod różnymi postaciami. Często są one związane z natręctwami. Występują lęki wysokości, ciemności, zamkniętej przestrzeni.
Czyli, ponownie komentując słowami Antoniego Kępińskiego: „Człowiek więcej boi się tworów własnego umysłu niż konkretnej rzeczywistości”.
Lękowi towarzyszy zwykle obniżenie nastroju oraz spadek aktywności. Mogą jednak występować takie jego rodzaje, w których następuje proces integracji. Człowiek staje się wówczas bardziej aktywny, myśli szybciej i sprawniej. Niekiedy prowadzi to do działań agresywnych, będących formą obrony.
Co wydaje się ważne, Antoni Kępiński podkreśla, że znakomitym antidotum na lęk jest miłość i zaskakująco zgodny jest z nim Albert Einstein. Oto jego słowa „ Każdy z nas ma dwie rzeczy do wyboru: jesteśmy albo pełni miłości... albo pełni lęku”
A jak ta zasada sprawdza się w naszych relacjach?
Pod zazdrością, niepewnością, obawą o to, czy jesteśmy kochani, ukrywa się LĘK. Jest on źródłem wszystkich emocji, których mamy zwyczaj nie lubić.
Dla odmiany wdzięczność, lekkość, otwartość, wesołość, bliskość i inne przyjemne uczucia płyną ze źródła, które nazywa się MIŁOŚĆ.
MIŁOŚĆ i LĘK nie mogą ze sobą współistnieć. Jeśli kochasz naprawdę, nie czujesz lęku. Tam gdzie jest LĘK, tam nie ma MIŁOŚCI.
Jeśli działasz z pozycji LĘKU :
- Zdobywasz czyjeś względy i utwierdzasz się w przekonaniu, że to, co otrzymałaś, jest bezcenne. Musisz za wszelką cenę chronić ten skarb. Ktoś przecież może ci go odebrać.
- Z tego powodu zaniedbujesz to wszystko, co w przeszłości było Twoim źródłem siły i radości. Nie masz już na to czasu. Zapominasz o własnych potrzebach.
- Wszelkie sygnały, które wywołują u Ciebie zagrożenie ( w towarzystwie pojawił się ktoś atrakcyjny, partner wraca później z pracy itp.),prowokują Cię do zdwojenia wysiłków.
- Partner wyczuwa Twoją desperację ( naprawdę ją widać), więc jej/jego poczucie władzy się umacnia.
- Ty też to zauważasz i poziom stresu rośnie.
- Zmierzasz do katastrofy a przynajmniej do sytuacji, w której Twój komfort będzie minimalny.
Jeśli działasz z pozycji MIŁOŚCI:
- Obdarzasz kogoś miłością, więc ze spokojem i radością patrzysz, jak ta miłość się rozwija.
- Wiesz, że on/ona kocha Ciebie, więc… jesteś sobą.
- Jeśli pojawia się coś, czego nie rozumiesz, rozmawiasz o tym, bo nie boisz się prawdy.
- Partner wie, że kochasz jego/ją, ale kochasz też siebie. Nie wystawia Twojego uczucia na próbę.
- Zmierzacie do relacji opartej na miłości, szacunku i obopólnym komforcie.
Wybór wydaje się oczywisty.
Jak więc radzić sobie z lękiem?
Pomoże Ci w tym ćwiczenie oddechowe.
Za każdym razem, kiedy czujesz tę trudną emocję, usiądź wygodnie, weź 20 oddechów, poczuj swoje ciało, napięcia, które się w nim gromadzą. W którym miejscu w Twoim ciele czujesz ich najwięcej?
Bądź OBECNY/A ze swoimi emocjami. Oddychaj świadomie nimi, tak jakby unosiły się w powietrzu. Zamiast oporu przygotuj im powitanie. Powiedz w myślach „pozwalam sobie to czuć”. Będziesz zadziwiony/a, kiedy lęk, nagle zamieni się w poczucie siły. Tak jest zawsze, gdy nie zaprzeczamy sobie.
Czytaj