Badania pokazują, dlaczego niektórzy ludzie pozostają optymistyczni, mimo tego, że rzeczywistość nie jest różowa.
Badacze z University College w Londynie odkryli, że ludzie, którzy są bardzo optymistycznie nastawieni do życia i nie tracą „różowych okularów”, mimo że nie dzieje się dobrze, mają specyficzną cechę mózgu. Otóż ich płaty czołowe działają „wadliwie”. Można ich poznać po tym, że mają nierealistycznie optymistyczne prognozy na przyszłość.
- Widzenie szklanki do połowy pełnej, a nie do połowy pustej może być czymś pozytywnym, bo obniża stres i niepokój, a to jest dobre dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia - wyjaśnia dr Tali Sharot. - Ale może to również oznaczać, że jesteśmy mniej skłonni do podejmowania działań zapobiegawczych, na przykład nie uprawiamy bezpiecznego seksu lub nie oszczędzamy na emeryturę.
Podczas badań naukowcy zauważyli, że taka postawa jest wynikiem tego, że mózg błędnie przetwarza informacje, bo aktywność płatów czołowych jest nadmiernie wzmożona. Ten obszar mózgu odpowiada za: planowanie, myślenie, pamięć, przewidywanie konsekwencji działań, konformizm społeczny, takt, schematy zachowań. Jeśli ten obszar mózgu nie funkcjonuje „w normie”, jego właściciel nie przejmuje się rzeczywistością i jest nadmiernie optymistyczny. Płaty czołowe odpowiadają też za poziom lęku i napięcia. Dlatego optymiści są tak „wyluzowani”, często też są outsiderami i buntownikami wobec norm społecznych. Badania pokazują, że właściwie nie zapadają na depresję czy zaburzenia psychiczne. Nawet, gdy wpadają w kłopoty, szybko podnoszą się i idą dalej, będąc optymistami.
Źródło: Wellcome Trust
Kobiety mają gen szczęścia - TUTAJ