Kathia od zawsze wiedziała, że chce tworzyć muzykę – pisała swoje pierwsze piosenki już jako dziecko, a z czasem sama nauczyła się obsługi programów do produkcji. Dziś, z pełnym emocji stylem i odwagą do eksperymentów, podbija serca słuchaczy. Jak wyglądała jej droga do tego momentu?
Wyobraź sobie dziewczynę, która od dziecka marzy o śpiewaniu. Wyobraź sobie kogoś, kto już w podstawówce pisze swoje pierwsze piosenki i z determinacją prosi mamę, by zapisała ją do szkoły muzycznej. Tak zaczyna się historia Kathii – pochodzącej z Poznania artystki, która dzisiaj zachwyca autentycznością, emocjonalnym podejściem do twórczości i niezachwianą wiarą w sens muzyki. – To była miłość od pierwszego usłyszenia – wspomina Kathia. Już w przedszkolu z radością brała udział w jasełkach, chociaż początkowo wcielano ją w rolę przysłowiowego „drzewa”, a nie aniołka czy Maryi, o których marzyła. Pierwsze kroki w muzyce stawiała w scholi dziecięcej, gdzie zaczęła śpiewać, grać na gitarze i pianinie. Droga do profesjonalnej kariery muzycznej nie była jednak usłana różami. Kathia sama uczyła się obsługi programów do produkcji muzycznej i sama zdefiniowała swój artystyczny świat.
Katarzyna Półrolniczak, bo tak naprawdę nazywa się Kathia, już jako ośmiolatka wiedziała, że chce poświęcić swoje życie muzyce. – Pamiętam, jak powiedziałam mamie, że chcę iść do szkoły muzycznej. Zazwyczaj jest na odwrót, ale u mnie to nie rodzice mnie namawiali, tylko to ja miałam to pragnienie – wspomina. Choć początkowo marzyła o karierze flecistki, szybko odkryła, że jej powołaniem jest śpiewanie i tworzenie własnych utworów.
Kathia zawsze podkreśla, że bycie artystką to nie tylko tworzenie muzyki, ale również odkrywanie siebie. Kluczowym momentem było dla niej rozpoczęcie pisania tekstów po polsku. – To właśnie wtedy zaczęła się moja przygoda z byciem „małą artystką” – wspomina. Była samoukiem, ucząc się na własną rękę obsługi programów do produkcji muzyki.
– Na początku produkowałam muzykę w FL Studio – programie, z którego wielu muzyków żartuje. Ale dla mnie to było narzędzie, które pozwoliło mi zacząć. Dziś pracuję w Abletonie i nie boję się eksperymentować – mówi, podkreślając, że kluczową cechą każdego artysty jest wytrwałość.
Po ukończeniu szkoły średniej zdecydowała się na studia z kulturoznawstwa. – Rodzice wspierali mnie od zawsze, ale jak to rodzice, martwili się też o moją przyszłość. Mówili: „Może lepiej zrób studia”. – Zrobiłam licencjat, ale magisterki na razie nie planuję – tłumaczy.
Kathia z nagrodą Muzyczne Odkrycie Empiku 2023. (Fot. mat. prasowe Universal Music Polska)
Kathia określa swoją muzykę jako emocjonalną, prawdziwą i momentami trudną. – Nie potrafiłabym pisać inaczej. Moje utwory są jak pamiętnik – każda piosenka opowiada o moich przeżyciach, radościach i smutkach. Debiutancki album „Przestrzeń”, który powstał po trudnym okresie rozstania, stał się dla niej formą terapeutycznego wyrzucenia emocji. – Kiedy album ujrzał światło dzienne, czułam ogromne wzruszenie i spełnienie. To był moment, który przypieczętował miesiące ciężkiej pracy i pozwolił mi odetchnąć z ulgą – wspomina moment premiery.
Dziś artystka pracuje nad drugim albumem, który zapowiada jako bardziej różnorodny i eksperymentalny. Singiel „Wszystko jedno” zaskoczył fanów funkowym brzmieniem. – Ten utwór pokazuje, że już nie boję się wychodzić poza swoje schematy. Kiedyś myślałam o sobie jako o dziewczynie z alternatywy, ale teraz otwieram się na różne style i gatunki – tłumaczy.
Kathia przyznaje, że jej druga płyta będzie lżejsza w porównaniu z debiutem. – Pisząc „Przestrzeń”, przechodziłam rozstanie. Teraz jestem szczęśliwsza i to widać w moich utworach – wyjaśnia. Wspomina również, że proces tworzenia nowej muzyki stał się dla niej przestrzenią eksperymentów. – Przy drugim albumie czuję się odważniejsza, nie boję się zaskakiwać siebie i swoich słuchaczy. To podróż przez różne emocje i gatunki – zapowiada.
Zapytana o inspiracje, Kathia z entuzjazmem wymienia Lanę Del Rey jako swoją muzyczną muzę. – Lana to dla mnie królowa. Jej płyta „Norman Fucking Rockwell!” to album mojego życia – mówi z pasją. Wśród polskich artystek podziwia Melę Koteluk, Kasię Nosowską, Natalię Przybysz oraz zespół Maanam.
Jednak muzyka to dla Kathii coś więcej niż tylko sztuka – to narzędzie do wyrażania wartości. – Szczerość, prawdomówność i dobre intencje to dla mnie fundamenty w życiu i twórczości – wyjawia. Artystka nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak równość i walka z uprzedzeniami, choć podkreśla, że wymaga to delikatności. Wspomina też o wpływie artystów na społeczeństwo: „Muzyka ma moc. Może leczyć, łączyć i inspirować do zmian. To ogromna odpowiedzialność, ale też wielki dar – podkreśla.
(Fot. Marco Couto)
Podczas naszej rozmowy Kathia przywołuje także wpływ innych artystów na jej rozwój twórczy. Wspomina o piosenkach, które poruszają trudne tematy społeczne, jak „Kurz” Fisza Emade Tworzywo, które uważa za przykład lirycznej głębi i odwagi artystycznej. Sama również próbuje pisać utwory o takiej tematyce, choć przyznaje, że są to wrażliwe obszary, wymagające wyjątkowego podejścia. – To są trudne tematy, które trzeba traktować z wyczuciem – zaznacza.
Jednym z takich tematów jest przemoc wobec kobiet w branży muzycznej. „Podczas pracy nad moją pracą licencjacką dowiedziałam się, jak przerażająco wiele kobiet doświadczyło przemocy seksualnej. Statystyki były wstrząsające – sięgały nawet 80%. To jest coś, o czym trzeba mówić, ale także podejść do tego z wielką troską – wyjaśnia.
– Są piosenki, które piszę z potrzeby wyrażenia buntu lub złości na to, co dzieje się w świecie. Może kiedyś je wydam, ale na razie są dla mnie sposobem na poradzenie sobie z emocjami – przyznaje.
Dla Kathii rola artysty to nie tylko tworzenie muzyki, ale też wspieranie innych. – Muzyka może koić ból emocjonalny i pomagać w trudnych chwilach. To dla mnie najpiękniejsza jej część – mówi.
Kathia uwielbia występować na żywo. – Koncerty to dla mnie najczystsza forma kontaktu z ludźmi. Widok publiczności, która śpiewa moje teksty, jest nie do opisania. To największa nagroda za moją pracę – przyznaje ze łzami w oczach.
Na scenie towarzyszą jej bliscy, w tym brat Wojciech, który gra w jej zespole. – Jesteśmy jak paczka przyjaciół. To dodaje naszym występom wyjątkowej energii – mówi. Kathia wspomina, że przed każdym koncertem mają swój rytuał. – Klepiemy się po ramionach, robimy okrzyk i tańczymy do naszej specjalnej playlisty. To pomaga nam zrzucić napięcie i wejść na scenę z pozytywną energią – wyjaśnia.
A jak definiuje sukces? – Kiedyś myślałam, że sukces to miliony streamów. Ale gdy je osiągnęłam, zrozumiałam, że chodzi o coś więcej. Sukces to dla mnie możliwość życia z muzyki i świadomość, że to, co tworzę, przemawia do ludzi – mówi, przyznając, że niezwykle cieszy ją, że ma już za sobą pierwsze wyprzedane koncerty.
Ale Kathia to również introwertyczna dusza, która znajduje spokój w czytaniu, medytacji i jodze. – Czasami jestem jak goblin – zawinięta w koc, oglądam ulubione seriale. To mój sposób na odzyskanie równowagi po intensywnych przeżyciach – zdradza. W wolnym czasie uwielbia także eksplorować nowe miejsca i marzy o samotnej podróży z plecakiem.
Kathia podkreśla też, jak ważne jest dbanie o siebie, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. – Joga i medytacja to dla mnie czas, kiedy mogę się wyciszyć i znaleźć wewnętrzną równowagę. To taki mój rytuał dobrostanu – dodaje z uśmiechem.
Marzenia Kathii wykraczają poza muzykę. Chciałaby podróżować, zwiedzać świat i może kiedyś odwiedzić Stany Zjednoczone, które do tej pory zna jedynie z billboardu na Times Square, gdzie pojawiło się jej zdjęcie w ramach kampanii Spotify EQUAL. – To było niesamowite uczucie, ale marzę, żeby zobaczyć to miejsce na własne oczy – wyznaje.
Zapytana o swoje największe muzyczne marzenie, Kathia przyznaje, że chciałaby kiedyś współpracować z Laną Del Rey. – To totalnie odklejone, ale kto wie? Marzenia są po to, żeby je realizować – dodaje z uśmiechem.
Kathia wspomina również, jak ważne było dla niej wsparcie rodziny na początku kariery. – Moi rodzice zawsze we mnie wierzyli. To oni zapisali mnie do szkoły muzycznej, to oni wozili mnie na lekcje i pierwsze koncerty. Bez ich pomocy nie byłoby mnie tu, gdzie jestem – mówi z wdzięcznością.
Na pytanie o przesłanie dla swoich słuchaczy, Kathia odpowiada z charakterystyczną dla siebie szczerością: Każdy z nas jest wartościowy. Nawet w trudnych momentach warto pamiętać, że z każdego bagna można się wydostać. Trzeba tylko pozwolić sobie pomóc – mówi. Podkreśla również, jak ważna jest wytrwałość w dążeniu do celów: Nie poddawajcie się. To droga dla najwytrwalszych, ale warto – podkreśla.
(Fot. Krzysztof Budych)
Sama przyznała, że te trzy słowa najlepiej opisują ją jako człowieka i artystkę. Jej historia pokazuje, że marzenia się spełniają, gdy mamy odwagę wierzyć w siebie i działać. Na scenie, w studiu czy w codziennym życiu – Kathia pozostaje sobą, a jej muzyka porusza serca. I właśnie to czyni ją tak wyjątkową.
Do sieci trafił właśnie trzeci singiel zapowiadający drugą płytę Kathii – miłosna ballada pt. „Stój”. Nowego materiału artystki będzie można posłuchać na żywo 8 kwietnia 2025 roku podczas jej solowego koncertu w warszawskim klubie Niebo. Bilety są już dostępne na livenation.pl i ticketmaster.pl.