"Nie mówię, że mi słoma z butów wystaje, tylko, że ta wieś to dla mnie podstawa. Poszanowanie pracy, poszanowanie ludzi, mówienie „dzień dobry”, „dziękuję”, „przepraszam”, „proszę” – to wszystko jest dla mnie bardzo ważne. Tak jak moi koledzy, z którymi się wychowałem i z którymi do tej pory mam kontakt. Przyjaźnimy się, gramy razem w ping-ponga, jeździmy na rowerach.
Kłudzienko jest dla mnie jak wentyl, jadę tam, by pobyć z kolegami, braćmi, rodzicami, którzy, dziękować Bogu, jeszcze żyją. Zawsze powtarzam: nie zapominaj, skąd jesteś, bo to cię ukształtowało" - mówił Marcin Dorociński niedawno w wywiadzie dla "Zwierciadła".