Podczas wykonywania asan bardzo istotny jest oddech. Kiedy ćwiczymy przy wstrzymanym oddechu, bardziej sprawiamy wrażenie atletów niż joginów. Jak podkreślają doświadczeni nauczyciele, oddech pozwala osiągnąć prawdziwą jakość asany, łączy bowiem ciało z umysłem.
Dlatego ruch idzie tu zawsze w parze z oddechem. Zintegrowane, pozwalają na pogłębienie pozycji, na dotarcie świadomością do najdalszych zakamarków ciała. Być może zdziwi Cię na początku komunikat „oddychaj do kolana” albo „poślij oddech do bioder”. Ale to, wbrew pozorom, nie jest pozbawiony sensu bełkot. Kiedy ćwiczysz, takie posyłanie oddechu pozwala na skierowanie uwagi, a co za tym idzie, rozluźnienie napięcia, uważniejszą i dokładniejszą pracę z tym obszarem. To wydaje się nieco szalone, ale ma potwierdzenie w praktyce. Jeśli pozwolisz sobie na tę odrobinę ekstrawagancji, by oddychać do kolana lub biodra, zauważysz, że wykonanie asany staje się bardziej komfortowe, łatwiejsze, by rzec — bezwysiłkowe.
Kiedy zaczynałam ćwiczyć, długo nie potrafiłam zrozumieć, o co właściwie chodzi z tym posyłaniem oddechu. Ale że co... mam zassać powietrze kolanem? A może jednak o czymś nie wiem, bo inni sprawiają wrażenie, jakby potrafili bez trudu oddychać innymi niż płuca częściami ciała? Oczywiście nie przyznałam się nikomu do swoich wątpliwości i z miną wyrażającą całkowitą pewność tego, co robię, po prostu wpatrywałam się w kolano, oddychając zwyczajnie, jak dotąd, i mając nadzieję, że jakoś to będzie. W pewnym momencie zauważyłam, że tyle właśnie wystarczy — po prostu trzeba się skupić na danym miejscu i tyle. Posyłanie oddechu nie jest niczym innym jak skupieniem uwagi i energii na miejscu, które właśnie pracuje. Oddech zaś jest czymś w rodzaju nośnika tej energii. Może się zastanawiasz, jak łączyć ten oddech z ruchem, kiedy zrobić wdech, a kiedy wydech? Wbrew pozorom to nie jest skomplikowane. Dla potwierdzenia moich słów zrób prosty eksperyment — stań wyprostowany i podnieś ręce do góry.
Podczas wykonywania tej czynności zwróć uwagę, jak zachowuje się Twoja klatka piersiowa. Opuść po chwili ręce i ponownie zwróć uwagę na pracę płuc. To dzieje się samo! Kiedy unosisz ręce, automatycznie robisz wdech, kiedy je opuszczasz — robisz wydech. Identycznie jest w
asanach: kiedy ciało się kurczy, pochyla, skręca — robisz wydech, kiedy ciało się podnosi, otwiera, rozszerza — robisz wdech. Tylko tyle i aż tyle.
Ważne, by mieć tego świadomość i pomimo zmęczenia nie utracić naturalnego rytmu, nie zaburzyć go zaciskaniem zębów, wstrzymywaniem oddechu. Wtedy będzie tylko gorzej. Jeśli Twój oddech zaczyna się rwać, pojawia się zadyszka, męczysz się — to sygnał, że przekraczasz swoje granice i możliwości, że powinieneś nieco zwolnić tempo albo zmniejszyć wysiłek. Jak twierdzi T.K.V. Desikachar, „oddech jest inteligencją ciała”, dlatego warto słuchać swojego oddechu, a żeby to zrobić — trzeba być go świadomym.
Fragment pochodzi z książki „ Joga bez napinki”, Dorota Mrówka, Wydawnictwo Sensus 2016, s.176