Niska temperatura, wcześnie zapadający zmrok, a nawet śnieg to jeszcze nie powód, żeby zrezygnować z biegania zimą. Ale, żeby sport wciąż sprawiał nam przyjemność, powinniśmy pamiętać o kilku prostych zasadach.
123rf.com
Skoro jeździmy na nartach czy łyżwach nawet przy bardzo niskich temperaturach, to dlaczego zrezygnować z biegania zimą? Zwłaszcza, że producenci oferują nam odzież i obuwie wykonane z bardzo zaawansowanych materiałów. Dzięki nim organizm jest izolowany termicznie od otoczenia, a zarazem może normalnie funkcjonować.
Zobacz także legginsy damskie ciążowe
Przegląd ubioru biegacza zacznijmy od nóg. Specjaliści radzą, żeby do biegania zimą używać obuwia z twardszą podeszwą, z głębszym protektorem i mocniejszą wierzchnią warstwą. Najlepiej wybrać skarpety (jedna para grubszych lub dwie cieńszych) z włókien sztucznych, z co najwyżej domieszką bawełny. Z podobnego, oddychającego materiału, powinniśmy mieć bieliznę: legginsy i bluzę z długimi rękawami. Na wierzch, w zależności od warunków, możemy założyć na przykład goreteksową kurtkę, gdy wieje mocny wiatr albo ortalionową i spodnie, gdy pada. Jeżeli nosimy polary, to raczej cieńsze. Koniecznie chrońmy też głowę (bo ucieka przez nią aż 40 proc. ciepła) i ręce (w tym przypadku polarowe rękawiczki sprawdzają się doskonale).
Niezależnie od warunków pamiętajmy o nasmarowaniu twarzy tłustym kremem, a jeśli biegamy w słońcu, to nie zapomnijmy o kremie z filtrem i ciemnych okularach. Żeby uchronić się przed przeziębieniem, zwłaszcza gdy biegamy w mroźnych warunkach, zasłaniajmy usta – chustką lub polarowym kominem. To bardzo ważne, bo w ujemnych temperaturach narażamy się nie tylko na ból gardła, ale także na niebezpieczeństwo obkurczenia się oskrzeli – co w skrajnych przypadkach może prowadzi do śmierci.
Ze względów bezpieczeństwa, jeśli biegamy skrajem drogi albo jeśli nasza ścieżka biegowa krzyżuje się z ruchliwą ulicą, załóżmy przynajmniej jeden element odblaskowy.
Bieganie zimą powinno mieć mniej intensywne tempo, bo nasz organizm o jedną czwartą więcej energii musi przeznaczyć na ochronę przed zimnem, a co za tym idzie, jest mniej wydolny. Pamiętajmy też, by nie przystawać, a ćwiczenia rozciągające i inne sprawnościowe wykonujmy po przyjściu do domu lub w siłowni.
Bieganie w sali
Z całą pewnością wśród biegaczy są też tacy, którzy nie będą mieli aż tak dużo samozaparcia, żeby biegać zimą w plenerze. Należy do nich Andżelika z Warszawy, dla której pierwszy jesienny trening skończył się kontuzją. A było tak: - Od kilku miesięcy biegałam co kilka dni, bardzo mi się podobało, ale miesiąc temu, jak zaczęły spadać liście, poślizgnęłam się na ścieżce w Parku Skaryszewskim, skręciłam nogę i na 6 tygodni musiałam przerwać trening. Chciałabym poruszać się trochę zimą, ale na ścieżkę już nie wrócę, bo się boję poważniejszej kontuzji.
Co można poradzić Andżelice? Część biegaczy na zimę przenosi się pod dach. Niestety krytych bieżni jest niewiele. W Warszawie najbardziej profesjonalnymi krytymi bieżniami dysponują Akademia Wychowania Fizycznego na Bielanach i hala na ul. Siennickiej na Grochowie. Wynajęcie jednego toru na godzinę kosztuje od 15 zł za godzinę, a całej bieżni od 90 zł za godzinę.
Innym rozwiązaniem są regularne wizyty w siłowni, gdzie mamy do dyspozycji bieżnie i orbitreki, czyli urządzenia imitujące ruch, jaki wykonuje np. biegacz na nartach. Co ciekawe, te ostatnie profesjonaliści polecają wszystkim, którzy chcą zachować w zimie formę, a jednocześnie dać wytchnienie stawom.