- Menopauza może być początkiem nowego, ekscytującego rozdziału – mówi Anna Augustyn-Protas, autorka książki „W pełni. Jak zaprzyjaźnić się z menopauzą i brać od życia to, co najlepsze”, popularyzatorka wiedzy na temat zdrowia i dojrzałej kobiecości. W rozmowie dzieli się doświadczeniami i przemyśleniami na temat znaczenia stylu życia, budowania wspólnoty wśród kobiet oraz roli, jaką menopauza pełni w życiu każdej z nas.
Co skłoniło Cię do napisania książki o dojrzałości, oprócz oczywistego faktu, że jesteś kobietą?
Mam przyjemność prowadzić wykłady dla firm i warsztaty o zdrowiu, dobrym życiu. Pamiętam, że już na pierwszych zdumiało mnie, jak mało wiemy o kobiecej dojrzałości. Trudno się jednak temu dziwić – treści w mediach adresowane są do dziewczyn do 45. roku życia. Rzuć okiem na dowolną poradę, np. jak schudnąć – jest dla nastolatek, dojrzałe organizmy wymagają kompletnie innych procedur. Owszem, zaczyna brać się nas pod uwagę, zmienia się nastawienie do dojrzałości, wróć: my je zmieniamy! Pojawiają się artykuły, filmy, książki. Sama mam na koncie poradnik, napisany z ginekologiem, o medycznej stronie menopauzy, który okazał się niewiarygodnym hitem. Wciąż brakowało mi jednak instrukcji obsługi kobiecości, która uwzględniłaby coś jeszcze.
Co takiego?
Piękną stronę dojrzałości. Radość z niej. My sobie często nie zdajemy sprawy, jakim skarbem jest zbiór przeżytych lat. O tym jest moje „W pełni”. Ale też o tym, co zrobić – jak jeść, ruszać się, spać, myśleć – żeby ten błysk w oku nam się pojawił. Od lat współpracuję ze specjalistami, pionierami holistycznego podejścia do zdrowia, mam dostęp do naprawdę świetnej wiedzy. Do tego doszła moja dojrzałość. Zamarzyła mi się tuba, żeby głosić kobietom 40+: „Dziewczyny, można się nie dać meno! A wiem, co mówię”. Stąd ta książka.
Czy menopauza może być postrzegana jako dar?
Ależ ona jest darem. Bez niej mało która z nas poszłaby się przebadać czy zapisać na pilates (śmiech). Namawiam do takiego myślenia. Menopauza daje nam szansę na zatrzymanie się i zwrócenie uwagi na siebie, swoje potrzeby.
Czy menopauza ma jakieś zalety?
Mnóstwo, wymieniam je w książce. Mnie najbardziej zaskoczyła jedna: że menopauza nas wzmacnia. Gdy obniża nam się poziom estrogenów, hormonów łagodności, to do głosu dochodzą androgeny – hormony stanowczości, zdecydowania. Dlatego tyle z nas ma siły stawić czoła życiowym zmianom, których na tym etapie nie brakuje, ale też sama potrafi je inicjować.
Czytaj także Menopauza – czego ginekolog ci nie powie? 8 rytuałów, które pomogą ci zatrzymać młodość i zdrowie
Wspominasz w książce, że dojrzałe kobiety często zdobywają nowe umiejętności i podejmują się nowych wyzwań. Co motywuje kobiety w tym okresie życia do takiej aktywności?
Sporo dziewczyn po 40. zmienia pracę czy partnera, gdy nie uszczęśliwia, zapisuje się na ceramikę, bo zawsze o niej marzyło. To oczywiście zasługa wspomnianego przypływu sił, ale nie tylko. Mamy już doświadczenie, wiemy co nam służy i że nasze potrzeby też są ważne. Jest i trzeci element: wsparcie innych kobiet. Ono ma nieprawdopodobną siłę motywującą, pocieszającą, inspirującą. Pewnie w każdym wieku zawiązujemy grupy przyjaciółek, ale siostrzeństwo dojrzałych dziewczyn jest szczególne, bo teraz gramy do jednej bramki. Jesteśmy wolne od rywalizacji, odhaczone mamy związki, dzieci, kariery. Kocham te wymiany energii. Przy czym – w moim odczuciu – te spotkania muszą być czysto damskie, jak w saunie. Obecność jednego faceta jest jak żółtko, które dostało się do białek: piana już z nich nie powstanie.
Co chciałabyś przekazać kobietom w swojej książce?
Że dojrzałość to nie koniec, a początek świetnego etapu. Kończy się, owszem, płodność ciała, ale zaczyna się coś absolutnie czarodziejskiego: płodność ducha. Tyle że – będę mówić o tym do znudzenia – warunkiem jest wprowadzenie nowych nawyków, zwiększenia podaży białka czy kwasów tłuszczowych. Jest kilka game changerów, które poprawiają komfort drugiej połowy życia, wyliczam je chyba wszystkie.
Co sądzisz o stereotypach dotyczących starzenia się kobiet?
Trzymają się mocno. Dojrzałe dziewczyny już pojawiają się w reklamach, ale nie znika przekonanie, że po 50. kobieta traci na wartości. W Polsce widać to na rynku pracy. Mam niejasne przeczucie, że nie wynika to z wolniejszego przyswajania technikaliów, które nie są przecież koniecznie w każdej branży, a z tego, że dojrzałe kobiety są po prostu za mądre, za doświadczone i za asertywne, a więc drogie i trudne do narzucania sobie głupich poleceń. Proszę o maila, jeśli się mylę.
W jednym z rozdziałów piszesz o noszeniu siwych włosów jako symbolu akceptacji starzenia się.
Zachwyca mnie, że coraz więcej kobiet z dumą nosi siwe włosy, tak jak od zawsze robią to mężczyźni. Podoba mi się, że starzenie się jest normalizowane, przestajemy się go wstydzić. „Piękna” nie znaczy „młoda”.
Jakie podejście do menopauzy promujesz w swojej książce?
Nie zmienimy fali, możemy jednak dobrze się do niej ustawić. Cieszy mnie, że zaczynamy mówić o zmianach, jakie w nas zachodzą, że coraz więcej kobiet szuka wsparcia, gdy menopauzalne tąpnięcie obniża im komfort życia. Zwłaszcza że są sposoby, żeby sobie pomóc.
Co uważasz za kluczowe dla dobrego życia po menopauzie?
Podoba mi się nowa piramida zdrowia, opracowana nie tylko dla dziewczyn po meno, ale dla wszystkich. Jeszcze kilka lat temu u jej podstaw było jedzenie warzyw, potem aktywność fizyczna. Dziś nie ma wątpliwości, że kluczowe są… relacje. Z rodziną, przyjaciółmi, wspólnotą, zwierzętami. Dodałabym jeszcze: także z samą sobą.
Co chciałabyś przekazać kobietom, które właśnie przechodzą przez ten etap życia?
Że jesteśmy szczęściarami. Dwieście lat temu do menopauzy dożywała co piąta dziewczyna. A my mamy przed sobą jeszcze 30-40 lat. Możemy je przeżyć na własnych warunkach – podróżując, kochając się, śmiejąc, malując obrazy, co nam w duszy gra. O ile zadbamy o zdrowie. Menopauza to dzwonek, który nas do tego wzywa.
Jakiej rady udzieliłabyś młodszym kobietom, które obawiają się starzenia?
Nie korzystajcie z ruchomych schodów, wchodźcie po zwykłych (śmiech). To oczywiście metafora korzystania z ułatwień, tych wszystkich dróg na skróty – gotowych przetworzonych dań, soków, słodyczy, leków na sen, na trawienie, na lepszy nastrój. Warto wrócić do naturalnych sposobów wspomagania fizjologii – jedzenia strączków i kasz, spania, gdy ciemno, energicznego chodzenia zamiast podjeżdżania wszędzie autem, do patrzenia sobie w oczy, a nie w ekran. Tylko żyjąc zgodnie z naturą mamy szansę na dobrostan. A wtedy pojawienie się menopauzy nie będzie niczym strasznym. Zamiast uderzeń gorąca, nocnych potów, kłopotów z koncentracją możecie pewnego dnia ze zdumieniem podnieść brwi, że o, skończyło się miesiączkowanie. Przybyło za to sił twórczych, niesie was, jak to ujęła Margaret Mead: menopauzalny wzlot. Wszystkim tego życzę.
Anna Augustyn-Protas - dziennikarka, współautorka książek poświęconych zdrowiu, m.in.: „Czego ginekolog ci nie powie”, „O menopauzie. Czego ginekolog ci nie powie” (z doktorem Tadeuszem Oleszczukiem), „Żyj 120 lat! czyli moc mikroodżywiania” (z Martą Mieloszyk-Pawelec) oraz autorka biografii Beaty Tyszkiewicz „Portret damy”. Interesuje się tematyką kobiecą i zagadnieniami z zakresu dobrego życia.