Czy istnieją dybuki i inne złe moce, które ni z tego, ni z owego sprzysięgają się przeciwko człowiekowi? Czy za przytrafiającymi nam się zdarzeniami kryje się jakieś szczególne znaczenie, sens wyższego, nieznanego porządku?
Takie pytania stoją u podstaw nowej komedii braci Coen, a pewną wymijającą na nie odpowiedź można znaleźć w słowach poprzedzającego film motta: Przyjmuj z prostotą wszystko, co cię spotyka. Jak trudne to wyzwanie, przekonuje się główny bohater Larry Gopnik, kiedy los zaczyna zsyłać nań cios po ciosie. Jest to dla niego tym trudniejsze, że natura nie wyposażyła go w waleczność czy przebojowość. Nie potrafi przeciwstawić się żonie, która każe mu wynosić się z domu, choć to ona ma kochanka i żąda rozwodu; nie umie poradzić sobie z szantażującym go studentem; nie wie, co zrobić z bratem, który wprowadził się do niego i sprawia coraz więcej kłopotów. Larry udaje się do rabinów po radę, ale ich mętne wywody nie na wiele się zdają. Nagle czarna seria w jego życiu się urywa. Może najbliżej prawdy jest sam bohater, kiedy tłumacząc studentom zasadę nieoznaczoności, podsumowuje: nigdy tak naprawdę nie wiadomo, o co chodzi.
A Serious Man, USA/Wielka Brytania/Francja 2009, reż. Joel i Ethan Coen, wyk. Michael Stuhlbarg, Adam Arkin, Richard Kind, Sari Lennick, dystr. Best Film