O takich filmach mówi się: ciepły, miły, sympatyczny. Jeśli chcecie od kina czegoś więcej, to tutaj tego nie znajdziecie. Tego rodzaju kino robi się dla relaksu i poprawy nastroju.
Główny bohater, z lekka ciamajdowaty wdowiec oddany wychowaniu swoich trzech córek, jest otoczony wielką wspierającą się wzajemnie rodziną. Wszystkim postaciom przyświecają dobre intencje, a na każdy problem znajdzie się satysfakcjonujące rozwiązanie. Nawet jeśli się zakochasz w narzeczonej rodzonego brata (który jest fajnym chłopakiem zresztą), możesz być pewien, że wszystko się dobrze skończy i brat zatańczy na twoim ślubie z inną, o wiele lepiej do niego pasującą dziewczyną. Tak więc oczywiście, jak w każdej komedii romantycznej: ja cię kocham, a ty, choć niby najpierw z nim, to w końcu jednak ze mną. Właściwie to dlaczego nie? Zdarzają się i takie historie.
Dan in Real Life, USA 2008, reż. Peter Hedges, wyk. Steve Carell, Juliette Binoche, Emily Blunt, Diane Wiest, Dane Cook, dystr. Kino Świat