Golarz, balwierz, specjalista od męskiego zarostu. Zapomniane rzemiosło wraca do łask. Objawia się w postaci utrzymanych w stylu retro barbershopów. To zakłady, które specjalizują się we wszelkich zabiegach związanych z dbaniem o popularne wśród panów wąsy i brody.
Marie-Pascal Bernard starannie rozczesuje i przycina kolejne fragmenty zarostu, pochylając się nad rosłym brodaczem zasiadającym w fotelu. Kiedy kończy strzyżenie, rozprowadza na dłoniach aromatyczny olejek, który następnie wciera w brodę klienta. Potem jeszcze delikatny masaż twarzy, psiknięcie perfumami i voilà! Zadowolony dżentelmen opuszcza The Hermit Barber Shop. Kolejny już czeka, popijając 16-letnią whisky Aberlour. Dziennie na fotelu Pascala zasiada 10–12 panów. Prowadzone są zapisy, zdarza się, że na wolny termin trzeba czekać dwa tygodnie. Chętnych nie brakuje.
Więcej w Zwierciadle 01/2015. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej